Cała doba w kinie to nowy polski przepis na wakacje Gdyby ktoś mierzył stan polskiego kina liczbą festiwali filmowych, musiałby uznać, że jesteśmy supermocarstwem. W ciągu dwóch miesięcy wakacji w Polsce odbywa się dziesięć przeglądów filmowych oferujących nawet po dwieście, trzysta projekcji. Choć wakacyjne przeglądy noszą miano festiwali, w niczym nie przypominają zorganizowanych z przepychem widowisk w Cannes, Wenecji czy choćby w Gdyni. To po prostu filmowe imprezy integracyjne, które cieszą się sporym powodzeniem. Urlopowicze mogą wybierać pomiędzy komercyjnymi hollywoodzkimi hitami, mniej znanym kinem europejskim czy azjatyckim oraz komediami. W efekcie na rozpoczynających się o dziewiątej wieczorem na Małym Rynku plenerowych projekcjach w Kazimierzu Dolnym pierwsi widzowie pojawiają się nawet sześć godzin wcześniej.
Dyskusyjne kluby filmowe w plenerze
Często kolejne festiwale są organizowane, ponieważ współpracujące kiedyś z sobą osoby pokłóciły się i postanowiły robić własne imprezy. Festiwal Era Nowe Horyzonty w Cieszynie powstał, kiedy Roman Gutek, współorganizujący niegdyś kazimierskie Lato Filmów, zerwał kontakty ze Sławomirem Rogowskim i postanowił zrobić własny festiwal. Gutek twierdzi, że Rogowski chciał organizować imprezę populistyczną, a on - artystyczną. Cieszyn dobrze na tym wyszedł: na ubiegloroczną imprezę sprzedano 56 tys. karnetów i wejściówek do kin, a teraz frekwencja jest o 30 proc. wyższa. Porzucone przez Gutka Lato Filmów szczyci się 70-tysięczną widownią. Obchodząca w 2004 r. dziesięciolecie istnienia impreza wyrosła z małego, lokalnego przeglądu na najbardziej komercyjny letni festiwal. Równie prężnie rozwija się Ogólnopolski Festiwal Filmów Komediowych w Lubomierzu, w którym w 2003 r. wzięło udział prawie 80 tys. osób. Sukcesem jest także 11 tys. widzów na Lubuskim Lecie Filmowym w Łagowie, gdzie prezentowane są głównie nowe filmy naszych południowo-wschodnich sąsiadów, m.in. z Litwy, Węgier, Słowacji i Rosji.
Część produkcji pokazywanych na letnich festiwalach trafia na ekrany na zbyt krótko, by amatorzy zdążyli je obejrzeć, a są i takie, które wcale nie pojawiają się w kinach. Dystrybutorzy zachowują się racjonalnie, bo wyświetlane przez nich filmy muszą przyciągać tłumy, a nie garstkę miłośników. Wakacyjne przeglądy są więc przede wszystkim adresowane do osób nie mających czasu regularnie chodzić do kina, a także do amatorów filmów niszowych. To zresztą nic nowego: podobną funkcję pełniły znane z czasów PRL dyskusyjne kluby filmowe.
Festiwale atrakcji
Wakacyjne festiwale są przede wszystkim reklamą dla organizujących je miejscowości. Dlatego władzom tych miast zależy na poszerzaniu oferty. Stąd w Ińsku wzięły się specjalne poranne darmowe pokazy dla dzieci. Kazimierz w tym roku wabi publiczność koncertem Tomasza Stańki, widowiskiem z muzyką filmową Michała Lorenca, retrospektywą Jerzego Skolimowskiego, przedstawieniem "Muzyki ze słowami" w wykonaniu Marii i Jana Peszków oraz zespołu Voo Voo. Goście tego festiwalu mogą też liczyć na wizyty mieszkającego w pobliżu Daniela Olbrychskiego - aktor zwykł paradować po miejscowym rynku na swym ulubionym rumaku. W Lubomierzu wystąpią z kolei De Mono, kabarety Koń Polski, Długi i Ciach oraz ekipa aktorów z serialu "Złotopolscy". W Cieszynie przegląd mało znanych u nas filmów koreańskich wzbogacą pokazy wczesnych horrorów Petera Jacksona, reżysera trylogii "Władca pierścieni", oraz retrospektywy filmów Michelangelo Antonioniego i Kazimierza Kutza. Imprezę zwieńczy specjalny pokaz odrestaurowanej kopii filmu "Metropolis" Fritza Langa, z multimedialną instalacją w tle i muzyką Abla Korzeniowskiego (współpracującego m.in. z Jerzym Stuhrem) wykonywaną na żywo przez 70-osobową orkiestrę, 30-osobowy chór i Kasię Novikę Nowicką. Przyszłoroczny festiwal ma uświetnić z kolei projekcja trwającego pięć godzin "Napoleona" Abla Gance'a z 1927 r., gdzie różne obrazy pojawiają się symultanicznie na trzech ekranach.
Wakacyjne festiwale filmowe uczą jednego: lepiej, że takie imprezy się odbywają, choćby nawet towarzyszyło im zbyt wielkie zadęcie, niż gdyby podczas kanikuły nie działo się nic.
Często kolejne festiwale są organizowane, ponieważ współpracujące kiedyś z sobą osoby pokłóciły się i postanowiły robić własne imprezy. Festiwal Era Nowe Horyzonty w Cieszynie powstał, kiedy Roman Gutek, współorganizujący niegdyś kazimierskie Lato Filmów, zerwał kontakty ze Sławomirem Rogowskim i postanowił zrobić własny festiwal. Gutek twierdzi, że Rogowski chciał organizować imprezę populistyczną, a on - artystyczną. Cieszyn dobrze na tym wyszedł: na ubiegloroczną imprezę sprzedano 56 tys. karnetów i wejściówek do kin, a teraz frekwencja jest o 30 proc. wyższa. Porzucone przez Gutka Lato Filmów szczyci się 70-tysięczną widownią. Obchodząca w 2004 r. dziesięciolecie istnienia impreza wyrosła z małego, lokalnego przeglądu na najbardziej komercyjny letni festiwal. Równie prężnie rozwija się Ogólnopolski Festiwal Filmów Komediowych w Lubomierzu, w którym w 2003 r. wzięło udział prawie 80 tys. osób. Sukcesem jest także 11 tys. widzów na Lubuskim Lecie Filmowym w Łagowie, gdzie prezentowane są głównie nowe filmy naszych południowo-wschodnich sąsiadów, m.in. z Litwy, Węgier, Słowacji i Rosji.
Część produkcji pokazywanych na letnich festiwalach trafia na ekrany na zbyt krótko, by amatorzy zdążyli je obejrzeć, a są i takie, które wcale nie pojawiają się w kinach. Dystrybutorzy zachowują się racjonalnie, bo wyświetlane przez nich filmy muszą przyciągać tłumy, a nie garstkę miłośników. Wakacyjne przeglądy są więc przede wszystkim adresowane do osób nie mających czasu regularnie chodzić do kina, a także do amatorów filmów niszowych. To zresztą nic nowego: podobną funkcję pełniły znane z czasów PRL dyskusyjne kluby filmowe.
Festiwale atrakcji
Wakacyjne festiwale są przede wszystkim reklamą dla organizujących je miejscowości. Dlatego władzom tych miast zależy na poszerzaniu oferty. Stąd w Ińsku wzięły się specjalne poranne darmowe pokazy dla dzieci. Kazimierz w tym roku wabi publiczność koncertem Tomasza Stańki, widowiskiem z muzyką filmową Michała Lorenca, retrospektywą Jerzego Skolimowskiego, przedstawieniem "Muzyki ze słowami" w wykonaniu Marii i Jana Peszków oraz zespołu Voo Voo. Goście tego festiwalu mogą też liczyć na wizyty mieszkającego w pobliżu Daniela Olbrychskiego - aktor zwykł paradować po miejscowym rynku na swym ulubionym rumaku. W Lubomierzu wystąpią z kolei De Mono, kabarety Koń Polski, Długi i Ciach oraz ekipa aktorów z serialu "Złotopolscy". W Cieszynie przegląd mało znanych u nas filmów koreańskich wzbogacą pokazy wczesnych horrorów Petera Jacksona, reżysera trylogii "Władca pierścieni", oraz retrospektywy filmów Michelangelo Antonioniego i Kazimierza Kutza. Imprezę zwieńczy specjalny pokaz odrestaurowanej kopii filmu "Metropolis" Fritza Langa, z multimedialną instalacją w tle i muzyką Abla Korzeniowskiego (współpracującego m.in. z Jerzym Stuhrem) wykonywaną na żywo przez 70-osobową orkiestrę, 30-osobowy chór i Kasię Novikę Nowicką. Przyszłoroczny festiwal ma uświetnić z kolei projekcja trwającego pięć godzin "Napoleona" Abla Gance'a z 1927 r., gdzie różne obrazy pojawiają się symultanicznie na trzech ekranach.
Wakacyjne festiwale filmowe uczą jednego: lepiej, że takie imprezy się odbywają, choćby nawet towarzyszyło im zbyt wielkie zadęcie, niż gdyby podczas kanikuły nie działo się nic.
Lato kinomana |
---|
|
Więcej możesz przeczytać w 31/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.