Jan Maria Rokita nie wyglądałby na aroganta, gdyby nie zakładał czarnych golfów
Czerń będzie wieczna, bo to symbol władzy, luksusu i seksu - mawiała Coco Chanel, matka chrzestna współczesnej mody. Te słowa brzmią prawdziwiej niż kiedykolwiek, po 80 latach od wprowadzenia przez kreatorkę na wybieg czerni. Nadchodzący sezon jesienno-zimowy zdominuje czerń. Płaszcze z podwyższoną talią Alberty Ferretti, trapezowe spódnice Balenciagi, sukienki Caroliny Herrery, a do tego długie rękawiczki Givenchy'ego i szpilki Marca Jacobsa - wszystko to w czerni. Na czerń postawiły też polskie projektantki z takich firm jak Simple czy Laura Guidi. Podobnie będzie w modzie męskiej, gdzie czerń dominuje od dawna. Czerń powraca z nowym impetem co kilka sezonów, a niepisanym obowiązkiem każdego projektanta jest mieć w dorobku choć jedną czarną kolekcję, co widać w twórczości i Chanel, i Yvesa Sainta Laurenta, i Macieja Zienia. "Nie ma mody bez czerni" - tak reklamowano w tym roku imprezę ModaLisboa, portugalskie święto mody.
Czerń złego wizerunku
Czerń jest powszechnie uważana za najbezpieczniejszy kolor ubrania i - według obiegowej prawdy - pasuje każdemu, kto ją nosi. W istocie jest inaczej: mało kto w niej dobrze wygląda, trudno ją zestawić z innymi barwami, uwypukla defekty urody. Jest więc raczej idealna dla kogoś, kto chce zepsuć sobie wizerunek. Być może minister spraw zagranicznych Anna Fotyga miałaby nieco lepsze notowania, gdyby nie pokazywała się w stroju żałobnicy, nawet na takich imprezach jak niedawny piknik u ambasadora Francji. Jan Maria Rokita nie wyglądałby na aroganta, gdyby nie zakładał czarnych golfów. Z kolei Grażyna Kulczyk budziłaby większe zaufanie, chowając na dnie szafy czarne kurtki. Jurorka "Tańca z gwiazdami" Iwona Pavlović nie sprawiałaby wrażenia złośliwej, gdyby choć raz zrzuciła czarny strój, a Justyna Steczkowska nie wyglądałaby chorobliwie blado, gdyby przestała stylizować się na "czarną" Juliette Gréco.
Czerń budzi skojarzenia z żałobą, chaosem, śmiercią, a także z niskim poczuciem własnej wartości i nieumiejętnością kierowania własnym życiem. Przy czerwieni - kolorze energii, błękicie oznaczającym sukces czy harmonii, jaką emanuje zieleń, czerń ma najgorsze z możliwych znaczeń. W czerń można nie tyle się ubrać, ile uciec w nią albo się uzbroić. Projektant Bernard Hanaoka uważa, że czerń potęguje nastrój grozy. Nie bez powodu czarne były na przykład mundury SS. Nieprzypadkowo komandosi, bandyci czy pseudokibice zakładają na głowy czarne kominiarki, choć twarz równie dobrze zakrywają przecież kominiarki w innym kolorze. Po strzelaninie w szkole w miasteczku Columbine w USA w wielu szkołach uczniom zabroniono ubierać się na czarno, bowiem uznano czarny za kolor sprzyjający przemocy.
Czerń buntu i bohemy
Prof. Roch Sulima, antropolog kultury, zauważa, iż pierwszym objawem wchodzenia młodzieży w etap buntu jest zmiana garderoby na czarną. Chętnie ubierają się też na czarno przedstawiciele artystycznej bohemy. Edith Piaf, Juliette Gréco, młody Marcello Mastroianni, Jacques Brel czy w Polsce Ewa Demarczyk, Anna Prucnal i Stan Borys uczynili z czerni swój znak rozpoznawczy.
Z badań Centrum Kolorów w Weimarze, sondującego wpływ barw na otoczenie, wynika, że wyrazista czerń jest ulubionym kolorem intelektualistów, artystów, a nawet, paradoksalnie, malarzy. Paradoksalnie, bo określenie "kolor" jest nadużyciem, gdyż czerni nie ma w palecie barw, a nic w przyrodzie nie jest prawdziwie czarne (najbliższy czerni jest kolor sadzy). Mimo to Auguste Renoir stwierdził pod koniec życia, że "40 lat zajęło mu odkrycie, iż królową wszystkich kolorów jest czerń". Ten "antykolor" uchodzi za barwę awangardy - ze względu na kontrastowość. To także dlatego nawet najprostszy strój, gdy jest czarny, robi wrażenie - choćby słynna mała czarna.
Czerń w ubiorze wymaga wielkiej dbałości o urodę, bo postarza. Jako kolor maskujący ciało, uwypukla bowiem wszelkie niedoskonałości fryzury i włosów (o łupieżu na ramionach nie wspominając), zaniedbane dłonie, zmarszczki czy defekty twarzy. Kochająca czerń Edith Piaf zwracała czarnym strojem uwagę nie tylko na swoje wielkie oczy, ale i brzydotę oraz - w późniejszym okresie kariery - wyniszczenie alkoholem i narkotykami. Nawet najpiękniejsze kobiety muszą nakładać do czerni mocny makijaż, co w wypadku na przykład Justyny Steczkowskiej sprawia, że piosenkarka wygląda chorobliwie blado. Amerykański magazyn poradniczy "Girlfriends" radzi wręcz, by czarnego swetra używać jak testera. "Załóż sweter i przejrzyj się w nim w świetle dziennym, a od razu zobaczysz, czy wyglądasz na zmęczoną, zdołowaną, czy skacowaną" - zaleca pismo. Wbrew pozorom, czerń trudno też zestawić z innymi kolorami. - Kolor, który przystawiamy do czerni, musi być wyjątkowo łagodny, żeby uniknąć wrażenia taniości. W przeciwnym razie, jak w wypadku zestawienia czerni i bordo, efekt jest ordynarny - mówi projektantka Monika Onoszko.
Czerń wymaga także ogromnej dyscypliny w utrzymaniu, dlatego nie powinni jej nosić właściciele psów i kotów (widoczna sierść), nie powinno się wychodzić w niej przed zmrokiem w porze kwitnienia drzew (pyłki) i nie powinno się mieć kontaktu z kurzem czy pyłem. Dlatego powszechnie uważana za uniwersalną czerń w wielu sytuacjach nie nadaje się do noszenia.
Czerń na wyjątkową okazję
Politykom i biznesmenom czerń pasuje tylko podczas wyjątkowych okazji, na przykład podpisania umowy koalicyjnej czy zaprzysiężenia prezydenta. Pasuje także podczas wieczornych bankietów. - Ludzie zajmujący wysokie, strategiczne stanowiska zdecydowanie lepiej prezentują się w kolorach przełamujących czerń. Elegancko wygląda choćby połączenie granatowego garnituru z liliową koszulą czy szarego garnituru z jasnoróżowym krawatem - mówi Agata Maroń, autorka książki "Wizerunek w biznesie". Uważa, że jeden z jej klientów przegrał kiedyś konkurs na stanowisko dyrektora finansowego, bo ubierał się na czarno. Od członka zarządu firmy usłyszał, że wygląda na smutnego, niewyspanego i bez poczucia humoru.
Politycy, którzy chcą być "bliżej ludu", o czerni powinni zapomnieć, bo podkreś-la ona dystans. Podobnie czerni powinni unikać na przykład organizatorzy przedsięwzięć charytatywnych. Jerzy Owsiak czy Janina Ochojska odziani w czerń sprawialiby wrażenie, jakby to oni, a nie ich podopieczni potrzebowali wsparcia. Dlatego specjaliści ds. wizerunku odradzają czerń także handlowcom, doradcom ubezpieczeniowym i wszystkim tym, którzy mają bezpośredni kontakt z klientem. Wyjątkiem są sprzedawcy dóbr luksusowych. Niedostępność, podkreślana przez czerń, działa tu na korzyść, jako że luksus z założenia musi być niedostępny dla mas. Stąd też najdroższe samochody, pióra czy biżuteria niemal zawsze są reklamowane na czarnym tle - jako przedmioty ekskluzywne. I może właśnie dlatego czerń jest tak atrakcyjna.
Mimo ewidentnych słabości moda na czerń, choć ryzykowna, powraca co jakiś czas, ponieważ oznacza oddech, kontrast wobec wszechobecnej krzykliwej pstrokacizny. Daje nam odpocząć od frywolności, a sprawia wrażenie elegancji i dobrego smaku. I pewnie dlatego nigdy nie minie.
Kolor elity
Początki dominacji czerni w męskim stroju sięgają XV wieku, kiedy zaczęto ją nosić na dworze Burgundów. Włoski pisarz Baldassare Castiglione w wydanym w 1528 r. "Dworzaninie" pisał, że czerń ma więcej dystynkcji niż jakikolwiek inny kolor i tylko ona przystoi elitom. Czerń podbiła wówczas dwory Europy, zwłaszcza hiszpański, słynący z katolickiego fundamentalizmu. Marco Belfanti i Fabio Giusberti w eseju "Stroje jako element integracji" zauważają, że religijny wymiar czerni sprawił, iż w kolejnych dekadach została ona zaadaptowana zarówno przez holenderskich kalwinistów, jak i angielskich purytan, którzy później przenieśli ją do Ameryki. Najdłużej czerni opierała się Francja, jednak wpływ XIX-wiecznych dandysów, w rodzaju Beau Brummela czy Charlesa Baudelaire'a, sprawił, że francuskie ulice się zaczerniły. Widać to choćby w malarstwie impresjonistów: na uwiecznianych przez nich piknikach elit w plenerze jasne kolory natury i strojów kobiecych kontrastują z czarnymi strojami mężczyzn. W tym czasie czerń przestała być wyłącznie kolorem żałobnym, choć w równej mierze przyczyniła się do tego angielska królowa Wiktoria, która w czerni chodziła przez 40 lat - po stracie męża księcia Alberta. Czerń na tyle wówczas spowszedniała, że nie tylko stała się kolorem garderoby na co dzień, ale wręcz w ogóle przestano ją postrzegać jako kolor żałoby. Dla sufrażystek czerń strojów mężczyzn była symbolem zamkniętej dla kobiet drogi do kariery zawodowej, także politycznej. Skorzystała z tego Coco Chanel, która czerń na stałe wprowadziła do pret-`a-porter.
Czerń złego wizerunku
Czerń jest powszechnie uważana za najbezpieczniejszy kolor ubrania i - według obiegowej prawdy - pasuje każdemu, kto ją nosi. W istocie jest inaczej: mało kto w niej dobrze wygląda, trudno ją zestawić z innymi barwami, uwypukla defekty urody. Jest więc raczej idealna dla kogoś, kto chce zepsuć sobie wizerunek. Być może minister spraw zagranicznych Anna Fotyga miałaby nieco lepsze notowania, gdyby nie pokazywała się w stroju żałobnicy, nawet na takich imprezach jak niedawny piknik u ambasadora Francji. Jan Maria Rokita nie wyglądałby na aroganta, gdyby nie zakładał czarnych golfów. Z kolei Grażyna Kulczyk budziłaby większe zaufanie, chowając na dnie szafy czarne kurtki. Jurorka "Tańca z gwiazdami" Iwona Pavlović nie sprawiałaby wrażenia złośliwej, gdyby choć raz zrzuciła czarny strój, a Justyna Steczkowska nie wyglądałaby chorobliwie blado, gdyby przestała stylizować się na "czarną" Juliette Gréco.
Czerń budzi skojarzenia z żałobą, chaosem, śmiercią, a także z niskim poczuciem własnej wartości i nieumiejętnością kierowania własnym życiem. Przy czerwieni - kolorze energii, błękicie oznaczającym sukces czy harmonii, jaką emanuje zieleń, czerń ma najgorsze z możliwych znaczeń. W czerń można nie tyle się ubrać, ile uciec w nią albo się uzbroić. Projektant Bernard Hanaoka uważa, że czerń potęguje nastrój grozy. Nie bez powodu czarne były na przykład mundury SS. Nieprzypadkowo komandosi, bandyci czy pseudokibice zakładają na głowy czarne kominiarki, choć twarz równie dobrze zakrywają przecież kominiarki w innym kolorze. Po strzelaninie w szkole w miasteczku Columbine w USA w wielu szkołach uczniom zabroniono ubierać się na czarno, bowiem uznano czarny za kolor sprzyjający przemocy.
Czerń buntu i bohemy
Prof. Roch Sulima, antropolog kultury, zauważa, iż pierwszym objawem wchodzenia młodzieży w etap buntu jest zmiana garderoby na czarną. Chętnie ubierają się też na czarno przedstawiciele artystycznej bohemy. Edith Piaf, Juliette Gréco, młody Marcello Mastroianni, Jacques Brel czy w Polsce Ewa Demarczyk, Anna Prucnal i Stan Borys uczynili z czerni swój znak rozpoznawczy.
Z badań Centrum Kolorów w Weimarze, sondującego wpływ barw na otoczenie, wynika, że wyrazista czerń jest ulubionym kolorem intelektualistów, artystów, a nawet, paradoksalnie, malarzy. Paradoksalnie, bo określenie "kolor" jest nadużyciem, gdyż czerni nie ma w palecie barw, a nic w przyrodzie nie jest prawdziwie czarne (najbliższy czerni jest kolor sadzy). Mimo to Auguste Renoir stwierdził pod koniec życia, że "40 lat zajęło mu odkrycie, iż królową wszystkich kolorów jest czerń". Ten "antykolor" uchodzi za barwę awangardy - ze względu na kontrastowość. To także dlatego nawet najprostszy strój, gdy jest czarny, robi wrażenie - choćby słynna mała czarna.
Czerń w ubiorze wymaga wielkiej dbałości o urodę, bo postarza. Jako kolor maskujący ciało, uwypukla bowiem wszelkie niedoskonałości fryzury i włosów (o łupieżu na ramionach nie wspominając), zaniedbane dłonie, zmarszczki czy defekty twarzy. Kochająca czerń Edith Piaf zwracała czarnym strojem uwagę nie tylko na swoje wielkie oczy, ale i brzydotę oraz - w późniejszym okresie kariery - wyniszczenie alkoholem i narkotykami. Nawet najpiękniejsze kobiety muszą nakładać do czerni mocny makijaż, co w wypadku na przykład Justyny Steczkowskiej sprawia, że piosenkarka wygląda chorobliwie blado. Amerykański magazyn poradniczy "Girlfriends" radzi wręcz, by czarnego swetra używać jak testera. "Załóż sweter i przejrzyj się w nim w świetle dziennym, a od razu zobaczysz, czy wyglądasz na zmęczoną, zdołowaną, czy skacowaną" - zaleca pismo. Wbrew pozorom, czerń trudno też zestawić z innymi kolorami. - Kolor, który przystawiamy do czerni, musi być wyjątkowo łagodny, żeby uniknąć wrażenia taniości. W przeciwnym razie, jak w wypadku zestawienia czerni i bordo, efekt jest ordynarny - mówi projektantka Monika Onoszko.
Czerń wymaga także ogromnej dyscypliny w utrzymaniu, dlatego nie powinni jej nosić właściciele psów i kotów (widoczna sierść), nie powinno się wychodzić w niej przed zmrokiem w porze kwitnienia drzew (pyłki) i nie powinno się mieć kontaktu z kurzem czy pyłem. Dlatego powszechnie uważana za uniwersalną czerń w wielu sytuacjach nie nadaje się do noszenia.
Czerń na wyjątkową okazję
Politykom i biznesmenom czerń pasuje tylko podczas wyjątkowych okazji, na przykład podpisania umowy koalicyjnej czy zaprzysiężenia prezydenta. Pasuje także podczas wieczornych bankietów. - Ludzie zajmujący wysokie, strategiczne stanowiska zdecydowanie lepiej prezentują się w kolorach przełamujących czerń. Elegancko wygląda choćby połączenie granatowego garnituru z liliową koszulą czy szarego garnituru z jasnoróżowym krawatem - mówi Agata Maroń, autorka książki "Wizerunek w biznesie". Uważa, że jeden z jej klientów przegrał kiedyś konkurs na stanowisko dyrektora finansowego, bo ubierał się na czarno. Od członka zarządu firmy usłyszał, że wygląda na smutnego, niewyspanego i bez poczucia humoru.
Politycy, którzy chcą być "bliżej ludu", o czerni powinni zapomnieć, bo podkreś-la ona dystans. Podobnie czerni powinni unikać na przykład organizatorzy przedsięwzięć charytatywnych. Jerzy Owsiak czy Janina Ochojska odziani w czerń sprawialiby wrażenie, jakby to oni, a nie ich podopieczni potrzebowali wsparcia. Dlatego specjaliści ds. wizerunku odradzają czerń także handlowcom, doradcom ubezpieczeniowym i wszystkim tym, którzy mają bezpośredni kontakt z klientem. Wyjątkiem są sprzedawcy dóbr luksusowych. Niedostępność, podkreślana przez czerń, działa tu na korzyść, jako że luksus z założenia musi być niedostępny dla mas. Stąd też najdroższe samochody, pióra czy biżuteria niemal zawsze są reklamowane na czarnym tle - jako przedmioty ekskluzywne. I może właśnie dlatego czerń jest tak atrakcyjna.
Mimo ewidentnych słabości moda na czerń, choć ryzykowna, powraca co jakiś czas, ponieważ oznacza oddech, kontrast wobec wszechobecnej krzykliwej pstrokacizny. Daje nam odpocząć od frywolności, a sprawia wrażenie elegancji i dobrego smaku. I pewnie dlatego nigdy nie minie.
Kolor elity
Początki dominacji czerni w męskim stroju sięgają XV wieku, kiedy zaczęto ją nosić na dworze Burgundów. Włoski pisarz Baldassare Castiglione w wydanym w 1528 r. "Dworzaninie" pisał, że czerń ma więcej dystynkcji niż jakikolwiek inny kolor i tylko ona przystoi elitom. Czerń podbiła wówczas dwory Europy, zwłaszcza hiszpański, słynący z katolickiego fundamentalizmu. Marco Belfanti i Fabio Giusberti w eseju "Stroje jako element integracji" zauważają, że religijny wymiar czerni sprawił, iż w kolejnych dekadach została ona zaadaptowana zarówno przez holenderskich kalwinistów, jak i angielskich purytan, którzy później przenieśli ją do Ameryki. Najdłużej czerni opierała się Francja, jednak wpływ XIX-wiecznych dandysów, w rodzaju Beau Brummela czy Charlesa Baudelaire'a, sprawił, że francuskie ulice się zaczerniły. Widać to choćby w malarstwie impresjonistów: na uwiecznianych przez nich piknikach elit w plenerze jasne kolory natury i strojów kobiecych kontrastują z czarnymi strojami mężczyzn. W tym czasie czerń przestała być wyłącznie kolorem żałobnym, choć w równej mierze przyczyniła się do tego angielska królowa Wiktoria, która w czerni chodziła przez 40 lat - po stracie męża księcia Alberta. Czerń na tyle wówczas spowszedniała, że nie tylko stała się kolorem garderoby na co dzień, ale wręcz w ogóle przestano ją postrzegać jako kolor żałoby. Dla sufrażystek czerń strojów mężczyzn była symbolem zamkniętej dla kobiet drogi do kariery zawodowej, także politycznej. Skorzystała z tego Coco Chanel, która czerń na stałe wprowadziła do pret-`a-porter.
BARWY KONIUNKTURY |
---|
Nastroje społeczne wpływają na to, jaki kolor wybieramy. Podczas przesileń polityczno-społecznych ludzie wybierają raczej beże i khaki - tak noszono się przeważnie w Polsce tuż przez stanem wojennym. Historycy z weimarskiego Centrum Kolorów zauważyli, że podczas II wojny światowej wielu mieszkańców Europy zakładało czerwone ubrania, które "zagrzewały" do walki, a pod jej koniec popularność zyskał niebieski - tradycyjna barwa pokoju. Czerń natomiast zawsze wiąże się z brakiem poczucia bezpieczeństwa. Historyczka stroju Cathy Taylor z Costume Society of America przytacza przykład Ameryki pod koniec XIX wieku: stres spowodowany zachodzącymi zmianami, boomem budowlanym i zalewem Nowego Świata przez emigrantów upowszechnił czerń w stroju codziennym. W Polsce czerń w stroju stała się dominująca m.in. po wprowadzeniu stanu wojennego. Podobnie na świecie działo się pod koniec lat 90., kiedy społeczeństwom udzieliła się atmosfera fin de siècle'u. |
KOLOR ELITY |
---|
Początki dominacji czerni w męskim stroju sięgają XV wieku, kiedy zaczęto ją nosić na dworze Burgundów. Włoski pisarz Baldassare Castiglione w wydanym w 1528 r. "Dworzaninie" pisał, że czerń ma więcej dystynkcji niż jakikolwiek inny kolor i tylko ona przystoi elitom. Czerń podbiła wówczas dwory Europy, zwłaszcza hiszpański, słynący z katolickiego fundamentalizmu. Marco Belfanti i Fabio Giusberti w eseju "Stroje jako element integracji" zauważają, ze religijny wymiar czerni sprawił, iż w kolejnych dekadach została ona zaadoptowana zarówno przez holenderskich kalwinistów, jak i angielskich purytan, którzy później przenieśli ją do Ameryki. Najdłużej czerni opierała się Francja, jednak wpływ XIX-wiecznych dandysów, w rodzaju Beau Brummela czy Charlesa Baudelaire'a, sprawił, że francuskie ulice się zaczerniły. Widać to choćby w malarstwie impresjonistów: na uwiecznianych przez nich piknikach elit w plenerze jasne kolory natury i strojów kobiecych kontrastują z czarnymi strojami mężczyzn. W tym czasie czerń przestała być wyłącznie kolorem żałobnym, choć w równej mierze przyczyniła się do tego angielska królowa Wiktoria, która w czerni chodziła przez 40 lat - po stracie męża - księcia Alberta. Czerń na tyle wówczas spowszedniała, że nie tylko stała się kolorem garderoby na co dzień, ale wręcz w ogóle przestano ją postrzegać jako kolor żałoby. Dla sufrażystek czerń strojów mężczyzn była symbolem zamkniętej dla kobiet drogi do kariery zawodowej, w tym także politycznej. Skorzystała z tego Coco Chanel, która czerń na stałe wprowadziła do pret a porter. |
Więcej możesz przeczytać w 37/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.