Oto dziełko godne egzaltowanego licealisty, pełne zdziwień i oburzeń na nieczuły świat i rządzące nim paskudne reguły. Zamiar był ambitny - przez losy trójki młodych bohaterów opowiedzieć o bezsilnym buncie i wściekłości w czasach transformacji. Żuławskiego juniora kusi jednak, skutecznie niestety, obraz buntu w wymiarze egzystencjalnym, ba, kosmicznym nawet. Wnioski, do jakich dochodzi, trącą banałem ubranym w szatę pretensjonalnej histerii. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że reżyser i scenarzysta nie jest pozbawiony iskierki talentu, która czasem z trudem się przebija przez natłok obrazów i spiętrzonych teatralnie emocji. W ich nie plewionym gąszczu zdarza się z rzadka trafny ironiczny wtręt czy ostra obyczajowa obserwacja, a nawet dobrze poprowadzony wątek, jak chociażby nieszczęśliwe uczucie żołnierzyka Łysego (znowu dobry Borys Szyc). Filmowiec debiutant rychło psuje to, co mu się udało, zachwycony, że odkrywa przed nami tajniki swej udręczonej duszy. Nie sposób nie pomyśleć tu o pokrewieństwie artystycznego temperamentu Xaverego z ojcem - Andrzejem Żuławskim, którego filmy już od dzieciństwa - jak wspomina - oglądał. Lepiej by było, żeby przeciw temu dziedzictwu podniósł rewoltę, kręcąc ascetyczne realistyczne opowieści. A tak na ekranie mamy kolejną udawaną, bardzo małą apokalipsę.
Tomasz Jopkiewicz
Chaos, reż. Xawery Żuławski, SPInka
Więcej możesz przeczytać w 37/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.