- Do Warszawy przyjechał prezydent Kuczma. I dalejże się obłapiać z prezydentem Kwaśniewskim. Zresztą, co my się oburzamy. Teraz powitania na najwyższym szczeblu to sofcik. Ot, zwykłe rękodzieło. Prawdziwy hardcore to był za Breżniewa! Ten to całował! Kwaśniewski do ust mu nie sięga.
- Jakiś baron SLD (swoją drogą więcej u nich baronów niż w XVII-wiecznej Rzeszy) prał pieniądze w kościelnym wydawnictwie. Na razie nie pójdzie do ciupy, bo zapłacił sporą kaucję. W osobie Jerzego Jędykiewicza jak w soczewce skupiają się cechy typowego polskiego lewicowca: bogaty, szachraj, kolaboruje z Kościołem. Ryszardzie Bugaju! Ty to widzisz i nie grzmisz?
- Na typowych lewicowców trwa w Polsce nagonka, bowiem oprócz Jędykiewicza w pierdlu wylądować mogą niebawem bohaterowie afery starachowickiej, ze Zbigniewem Sobotką na czele. Akt oskarżenia wobec trójki polityków SLD trafił właśnie do sądu. Ani chybi będzie wojna, bo przed wojną też sadzali komunistów do więzienia.
- Protegowany prezydenta Kwaśniewskiego Waldemar Dubaniowski nie został prezesem Telewizji Białoruskiej, więc dla odmiany postanowił poprowadzić młodzież do europarlamentu. Na jego obywatelskiej liście znajdą się ludzie kompetentni i nie uwikłani w politykę. Geje?
- Są już pierwsze efekty powołania Józefa Oleksego do rządu. Sojuszowi spadło do 13 procent i ma teraz tyle samo co Prawo i Sprawiedliwość oraz Liga Polskich Rodzin. Za to znacznie mniej niż Samoobrona i nie-wyobrażalnie mniej niż Platforma Obywatelska. Już niebawem może się spełnić marzenie Adama Michnika o historycznym kompromisie: SLD i UW zawrą przymierze. Partie pozaparlamentarne muszą się przecież trzymać razem.
- Różne są teorie na temat tego, dlaczego SLD tak dołuje. Ten (Ryszard Kalisz) i ów (Tomasz Nałęcz) wspominają o odejściu od ideałów i powrocie do lewicowego programu. Trochę to przypomina średniowieczny spór franciszkanów z papiestwem o to, czy Kościół może być bogaty. Ale niełatwo sobie wyobrazić Kalisza jako franciszkanina.
- Pojawia się też ponownie tak zwany problem premiera. Niektórzy działacze SLD sądzą, że trzeba ukatrupić samego Millera, bo to on ściąga notowania swojej partii na dno, a - łobuz - nie chce po dobroci ustąpić. Panie premierze! W tej sytuacji niech pan na wszelki wypadek nie lata helikopterem. Znowu coś się oblodzi albo zepsuje i nieszczęście gotowe.
- W sprawie upadku SLD zabrał głos sam wicepremier Józef Oleksy. Stwierdził, że rozdzielenie stanowisk szefa partii i premiera byłoby dla społeczeństwa "sygnałem, że zabieramy się do boju". Chłopina wierzy chyba, że jak zostanie szefem sojuszu, to Polacy pokochają jego partię. Panie Józefie, to nie tak. Społeczeństwo nie ma dość Millera, tylko was wszystkich. Nawet łysych i sympatycznych.
- Najdalej poszedł w konkluzjach socjolog Jacek Wódz. Jego zdaniem, SLD powinien się rozwiązać, a jego miejsce winna zająć nowa formacja lewicowa - europejska, nowoczesna, młoda. I nawet już jest. Samoobrona się nazywa.
- Na temat kryzysu lewicy nie wypowiedział się jeszcze Marek Pol. Myśli.
Więcej możesz przeczytać w 8/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.