Konfucjusz uczy, jak pokonać chaos
W styczniu 1974 r. na wiecu w Pekinie tłum hunwejbinów wykrzykiwał hasła potępiające Konfucjusza jako zdrajcę. Konfucjusz był filozofem i mężem stanu z przełomu VI i V wieku p.n.e. Przez wieki uosabiał jednak wszystko to, czego nienawidzili działacze "rewolucji kulturalnej": ład społeczny i tradycję.
Nauki na czas zamętu
Człowiek znany na Zachodzie jako Konfucjusz nazywał się Kong Qiu. Mówiono o nim Kongfuzi - mistrz Kong. Żył w latach 551-479 p.n.e., w epoce wstrząsów społecznych i wojen. Państwo chińskie dzieliło się wówczas na nieustannie walczące z sobą księstwa. Konfucjusz pochodził z księstwa Lu (obecna prowincja Shandong). Był urzędnikiem państwowym, wedle legendy - wpływowym ministrem sprawiedliwości. Ostatnie kilkanaście lat życia poświecił nauczaniu. Jego nauki przetrwały w księgach "Lunyu" ("Fragmenty"). Stopniowo trudne idee mistrza zdobywały mu sławę, aż stały się na tysiąclecia głównym systemem etycznym i społecznym Chin, znanym jako konfucjanizm. Cześć oddawana Konfucjuszowi przybiera czasem formy podobne do religijnych, jednak miejsca jego kultu nie są świątyniami. Oddaje się w nich hołd mądrości.
Konfucjanizm - przywiązujący wielką wagę do tradycji i do roli państwa - może się wydawać systemem konserwatywnym. W istocie - nauki mistrza Konga są bardzo radykalne: stanowią sprzeciw wobec świata, w którym rządzą siła i bogactwo, prowadząc do przemocy i chaosu. Konfucjusz uczy, jak pokonać chaos. Człowiek może to robić jedynie na drodze samodoskonalenia, nieustannie pogłębiając wiedzę - z myślą o innych ludziach. Postawę taką mistrz nazywał "humanizmem" - "jen". Pytany, co znaczy "jen", odpowiadał: "Kochaj ludzi". Ma to być mądra miłość, oparta na wzajemnym poszanowaniu praw oraz na stale ćwiczonych umiejętnościach.
Państwo ludzi doskonałych
Walcząc z korupcją w państwie, Konfucjusz domagał się od jego funkcjonariuszy kwalifikacji moralnych i odpowiedzialności politycznej. Jednak dopiero po upływie kilku stuleci jego nauki sprawiły, że urzędy państwowe stały się dostępne nie przez znajomości i układy, lecz w wyniku egzaminów. Tak powstawały w Chinach elity władzy, złożone z osób światłych.
Na wystawie w paryskim Musée Guimet pokazano wspaniałą galerię portretów - to wizerunki urzędników państwowych. Dostojni mężowie w szatach przewidzianych przez rytuał sprawowali swe funkcje w różnych epokach. Wszyscy byli uczniami Konfucjusza. W ich twarzach nie ma pychy władzy, jest powaga i skupienie. Obrazy te pochodzą z sanktuariów rodzinnych, przybytków ogromnie ważnych w chińskiej kulturze, gdzie oddawano cześć przodkom - jako tym, co dali życie i byli pierwszymi nauczycielami. Kult przeszłości w naukach Konfucjusza nie ma w sobie nic ze wstecznictwa (co zarzucali rewolucjoniści), pozostawia jednostce wolność. Mistrz wskazuje na ideały moralne, jakie - według niego - przestrzegane były sumiennie w czasach świetności dynastii Zhou. Ów czas opisany został w kronikach historycznych "Wiosny i jesienie".
Księga ta ukazuje bliski ideałowi świat, w którym ludzie działają zgodnie z rytmem natury, z porządkiem kosmicznym - "tao". Sami są przy tym odpowiedzialni za dobre działanie świata. Muszą więc przestrzegać "li" - systemu rytuałów, do których Konfucjusz przywiązywał wielką wagę. Obejmują one oznaki wzajemnego szacunku, kult przodków, ofiary składane zmarłym, barwy i krój strojów, a także architekturę.
"Li" stanowią zarazem jedną z sześciu sztuk, w uprawianiu których człowiek światły powinien się ćwiczyć, póki sił mu starczy. Pozostałe sztuki to: muzyka związana z tańcem, kaligrafia pojmowana jako "odbicie ruchu świata", arytmetyka ustalająca miary, wreszcie prowadzenie wozu i łucznictwo. Celność strzelca i opanowanie pojazdu były ważne w doskonaleniu ducha i ciała.
Wystawa w Musée Guimet złożona jest z przedmiotów, którymi w ciągu tysięcy lat otaczali się konfucjanie. Są tam instrumenty muzyczne, naczynia ofiarne, stroje, rękopisy, obrazy i przyrządy służące do pomiarów. Przedmioty te uderzają powściągliwością form, wystudiowaniem proporcji. Używano je w codziennych rytuałach - z poczuciem, że codzienność jest najważniejszym misterium.
Zainteresowanie wystawą "Konfucjusz - świt chińskiego humanizmu" jest ogromne. To znaczy,że również dla ludzi Zachodu pradawne wschodnie wzorce duchowej samodyscypliny mogą być dziś bardzo atrakcyjne.
Nauki na czas zamętu
Człowiek znany na Zachodzie jako Konfucjusz nazywał się Kong Qiu. Mówiono o nim Kongfuzi - mistrz Kong. Żył w latach 551-479 p.n.e., w epoce wstrząsów społecznych i wojen. Państwo chińskie dzieliło się wówczas na nieustannie walczące z sobą księstwa. Konfucjusz pochodził z księstwa Lu (obecna prowincja Shandong). Był urzędnikiem państwowym, wedle legendy - wpływowym ministrem sprawiedliwości. Ostatnie kilkanaście lat życia poświecił nauczaniu. Jego nauki przetrwały w księgach "Lunyu" ("Fragmenty"). Stopniowo trudne idee mistrza zdobywały mu sławę, aż stały się na tysiąclecia głównym systemem etycznym i społecznym Chin, znanym jako konfucjanizm. Cześć oddawana Konfucjuszowi przybiera czasem formy podobne do religijnych, jednak miejsca jego kultu nie są świątyniami. Oddaje się w nich hołd mądrości.
Konfucjanizm - przywiązujący wielką wagę do tradycji i do roli państwa - może się wydawać systemem konserwatywnym. W istocie - nauki mistrza Konga są bardzo radykalne: stanowią sprzeciw wobec świata, w którym rządzą siła i bogactwo, prowadząc do przemocy i chaosu. Konfucjusz uczy, jak pokonać chaos. Człowiek może to robić jedynie na drodze samodoskonalenia, nieustannie pogłębiając wiedzę - z myślą o innych ludziach. Postawę taką mistrz nazywał "humanizmem" - "jen". Pytany, co znaczy "jen", odpowiadał: "Kochaj ludzi". Ma to być mądra miłość, oparta na wzajemnym poszanowaniu praw oraz na stale ćwiczonych umiejętnościach.
Państwo ludzi doskonałych
Walcząc z korupcją w państwie, Konfucjusz domagał się od jego funkcjonariuszy kwalifikacji moralnych i odpowiedzialności politycznej. Jednak dopiero po upływie kilku stuleci jego nauki sprawiły, że urzędy państwowe stały się dostępne nie przez znajomości i układy, lecz w wyniku egzaminów. Tak powstawały w Chinach elity władzy, złożone z osób światłych.
Na wystawie w paryskim Musée Guimet pokazano wspaniałą galerię portretów - to wizerunki urzędników państwowych. Dostojni mężowie w szatach przewidzianych przez rytuał sprawowali swe funkcje w różnych epokach. Wszyscy byli uczniami Konfucjusza. W ich twarzach nie ma pychy władzy, jest powaga i skupienie. Obrazy te pochodzą z sanktuariów rodzinnych, przybytków ogromnie ważnych w chińskiej kulturze, gdzie oddawano cześć przodkom - jako tym, co dali życie i byli pierwszymi nauczycielami. Kult przeszłości w naukach Konfucjusza nie ma w sobie nic ze wstecznictwa (co zarzucali rewolucjoniści), pozostawia jednostce wolność. Mistrz wskazuje na ideały moralne, jakie - według niego - przestrzegane były sumiennie w czasach świetności dynastii Zhou. Ów czas opisany został w kronikach historycznych "Wiosny i jesienie".
Księga ta ukazuje bliski ideałowi świat, w którym ludzie działają zgodnie z rytmem natury, z porządkiem kosmicznym - "tao". Sami są przy tym odpowiedzialni za dobre działanie świata. Muszą więc przestrzegać "li" - systemu rytuałów, do których Konfucjusz przywiązywał wielką wagę. Obejmują one oznaki wzajemnego szacunku, kult przodków, ofiary składane zmarłym, barwy i krój strojów, a także architekturę.
"Li" stanowią zarazem jedną z sześciu sztuk, w uprawianiu których człowiek światły powinien się ćwiczyć, póki sił mu starczy. Pozostałe sztuki to: muzyka związana z tańcem, kaligrafia pojmowana jako "odbicie ruchu świata", arytmetyka ustalająca miary, wreszcie prowadzenie wozu i łucznictwo. Celność strzelca i opanowanie pojazdu były ważne w doskonaleniu ducha i ciała.
Wystawa w Musée Guimet złożona jest z przedmiotów, którymi w ciągu tysięcy lat otaczali się konfucjanie. Są tam instrumenty muzyczne, naczynia ofiarne, stroje, rękopisy, obrazy i przyrządy służące do pomiarów. Przedmioty te uderzają powściągliwością form, wystudiowaniem proporcji. Używano je w codziennych rytuałach - z poczuciem, że codzienność jest najważniejszym misterium.
Zainteresowanie wystawą "Konfucjusz - świt chińskiego humanizmu" jest ogromne. To znaczy,że również dla ludzi Zachodu pradawne wschodnie wzorce duchowej samodyscypliny mogą być dziś bardzo atrakcyjne.
Więcej możesz przeczytać w 8/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.