Unia otworzy polski rynek dla samochodów z USA
Lee Iacocca, słynny menedżer, szef Chryslera w latach 1978-1992, stwierdził kiedyś: "W ostatecznym rachunku wszelkie operacje w biznesie dają się zredukować do trzech czynników: ludzi, produktu, zysku". Produktowi, którym są amerykańskie samochody w polskich salonach, brakowało dotychczas ludzi, czyli odpowiedniej liczby klientów chętnych do ich zakupu. Auta produkowane za oceanem, wyposażone w silniki benzynowe o pojemności mniejszej niż 3000 cm3 lub - w wypadku silników Diesla - mniejszej niż 2500 cm3, są obłożone u nas aż 35-procentowym cłem. - Wielu modeli i wersji o słabszych silnikach nie sprzedawaliśmy w Polsce, gdyż byłyby zbyt drogie - przyznaje Maciej Ratyński, dyrektor sprzedaży Chrysler/Jeep. Cło na importowane z Ameryki luksusowe wersje samochodów o większych silnikach wynosi 10 proc. Już wkrótce jednak liczba tych, którzy marzą choćby o efektownym PT crui-serze (stylizowanym na przedwojenne limuzyny z okresu prohibicji) - i mogą sobie na niego pozwolić - ma szansę się podwoić. Po przystąpieniu do unii 1 maja 2004 r. dziesięcioprocentowe cło obejmie bowiem wszystkie pojazdy sprowadzane spoza obszaru wspólnoty. Już za dwa i pół miesiąca do Polski trafi znacznie więcej modeli amerykańskich, a także japońskich i koreańskich aut!
Krążowniki Ameryki
Dziś amerykańskimi wozami - poza nabywcami nowych chryslerów - jeżdżą w Polsce głównie ci kierowcy, którzy lubują się w tzw. krążownikach szos oraz sportowych autach z lat 60. i 70. i sami sprowadzili je do kraju bądź poddali renowacji (w Internecie można znaleźć przynajmniej kilkadziesiąt witryn posiadaczy starych cadillaców, chevroletów, pontiaków czy buicków). Spośród amerykańskiej tzw. wielkiej trójki z Detroit tylko Chrysler, kupiony w listopadzie 1998 r. przez niemiecki koncern Daimler-Benz AG (Mercedes-Benz, Maybach, Smart), oferuje polskim klientom te same modele aut i pod tą samą marką co Amerykanom. Ford i General Motors - pozostali potentaci zza oceanu - auta na europejski, w tym polski, rynek produkują głównie we własnych fabrykach w Europie (w Niemczech, Polsce, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Portugalii) i sprzedają nam zupełnie inne modele (poza kilkoma wyjątkami) lub marki (europejską marką GM jest Opel).
Za sprawą wysokich ceł na auta o mniejszym litrażu ceny najtańszych amerykańskich modeli w polskiej sieci dealerskiej Chrysler/Jeep nie są teraz niższe niż 100 tys. zł. Ceny flagowych produktów koncernu, takich jak van voyager (i grand voyager) czy sportowe coupé crossfire w wersjach już dostępnych w Polsce, w maju nie spadną, gdyż te samochody są wyposażone w ponadtrzylitrowe silniki (albo co najmniej dwuipółlitrowe silniki Diesla). Za to dzięki obniżce ceł aż o 25 punktów procentowych na auta o mniejszej pojemności zadebiutują u nas nowe wersje amerykańskich samochodów, m.in. voyager 2,4 l czy jeep wrangler 2,4 l (marka słynnych terenówek także należy do DC). Cena pierwszego z aut - według zapowiedzi Chryslera - nie przekroczy 110 tys. zł. Pojawi się u nas także zupełnie nowa wersja produkowanego w Meksyku PT cruisera z silnikiem benzynowym o pojemności zaledwie 1,6 l - jego cena wyniesie około 78 tys. zł (najtańszy dostępny dziś w salonie kosztuje ponad 108 tys. zł). Dlatego Chrysler, który w 2003 r. sprzedał w Polsce około 1400 pojazdów (0,4 proc. naszego rynku), liczy, że jego udział szybko się podwoi. Po wejściu do unii nad Wisłę trafi też amerykańska marka Dodge: auta te mają się pojawić u nas w 2006 r., ale już w tym roku zacznie być sprzedawany słynny dodge viper.
Mecz Wschód-Zachód
Nowe auta zaoferuje w Polsce także amerykański GM (Opel). Będą to samochody sygnowane marką Chevrolet, lecz produkowane w zakładach w Korei należących do upadłego i przejętego przez Amerykanów Daewoo Motor. Wkrótce do naszych salonów trafią m.in. chevrolety kalos, nubira II, evanda. Możemy się spodziewać również ekspansji japońskich i koreańskich koncernów motoryzacyjnych, które większość swych aut wytwarzają na Dalekim Wschodzie. W tych producentów, specjalizujących się w oszczędnych, małolitrażowych autach, stawka celna w wysokości 35 proc. uderzała najbardziej. Dlatego po 1 maja zacznie się opłacać import do Polski takich marek, jak Kia (magentis, cerato, carens), Mitsubishi (colt, lancer, grandis) czy Daihatsu (sirion, terios).
Koncerny teoretycznie mogłyby obniżyć ceny swych modeli pochodzących z fabryk w Azji czy Ameryce nawet o 17-18 proc. Faktycznie obniżki będą niższe; pozostawienie cen na obecnym poziomie oznaczałoby zaś zmarnowanie dobrej okazji do zdobycia rynku. Udziały Kii, Hyundaia, Suzuki czy nawet Hondy w sprzedaży nowych samochodów w Polsce są obecnie znikome bądź małe. Na zmniejszeniu cła do 10 proc. może skorzystać na przykład japońska Mazda (powinna do nas trafić m.in. nowa mazda 3), która de facto zniknęła z Polski, choć w początku lat 90. była niemal tak popularna jak Toyota. Wysokie cło wyparło jednak jej auta z rynku.
Krążowniki Ameryki
Dziś amerykańskimi wozami - poza nabywcami nowych chryslerów - jeżdżą w Polsce głównie ci kierowcy, którzy lubują się w tzw. krążownikach szos oraz sportowych autach z lat 60. i 70. i sami sprowadzili je do kraju bądź poddali renowacji (w Internecie można znaleźć przynajmniej kilkadziesiąt witryn posiadaczy starych cadillaców, chevroletów, pontiaków czy buicków). Spośród amerykańskiej tzw. wielkiej trójki z Detroit tylko Chrysler, kupiony w listopadzie 1998 r. przez niemiecki koncern Daimler-Benz AG (Mercedes-Benz, Maybach, Smart), oferuje polskim klientom te same modele aut i pod tą samą marką co Amerykanom. Ford i General Motors - pozostali potentaci zza oceanu - auta na europejski, w tym polski, rynek produkują głównie we własnych fabrykach w Europie (w Niemczech, Polsce, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Portugalii) i sprzedają nam zupełnie inne modele (poza kilkoma wyjątkami) lub marki (europejską marką GM jest Opel).
Za sprawą wysokich ceł na auta o mniejszym litrażu ceny najtańszych amerykańskich modeli w polskiej sieci dealerskiej Chrysler/Jeep nie są teraz niższe niż 100 tys. zł. Ceny flagowych produktów koncernu, takich jak van voyager (i grand voyager) czy sportowe coupé crossfire w wersjach już dostępnych w Polsce, w maju nie spadną, gdyż te samochody są wyposażone w ponadtrzylitrowe silniki (albo co najmniej dwuipółlitrowe silniki Diesla). Za to dzięki obniżce ceł aż o 25 punktów procentowych na auta o mniejszej pojemności zadebiutują u nas nowe wersje amerykańskich samochodów, m.in. voyager 2,4 l czy jeep wrangler 2,4 l (marka słynnych terenówek także należy do DC). Cena pierwszego z aut - według zapowiedzi Chryslera - nie przekroczy 110 tys. zł. Pojawi się u nas także zupełnie nowa wersja produkowanego w Meksyku PT cruisera z silnikiem benzynowym o pojemności zaledwie 1,6 l - jego cena wyniesie około 78 tys. zł (najtańszy dostępny dziś w salonie kosztuje ponad 108 tys. zł). Dlatego Chrysler, który w 2003 r. sprzedał w Polsce około 1400 pojazdów (0,4 proc. naszego rynku), liczy, że jego udział szybko się podwoi. Po wejściu do unii nad Wisłę trafi też amerykańska marka Dodge: auta te mają się pojawić u nas w 2006 r., ale już w tym roku zacznie być sprzedawany słynny dodge viper.
Mecz Wschód-Zachód
Nowe auta zaoferuje w Polsce także amerykański GM (Opel). Będą to samochody sygnowane marką Chevrolet, lecz produkowane w zakładach w Korei należących do upadłego i przejętego przez Amerykanów Daewoo Motor. Wkrótce do naszych salonów trafią m.in. chevrolety kalos, nubira II, evanda. Możemy się spodziewać również ekspansji japońskich i koreańskich koncernów motoryzacyjnych, które większość swych aut wytwarzają na Dalekim Wschodzie. W tych producentów, specjalizujących się w oszczędnych, małolitrażowych autach, stawka celna w wysokości 35 proc. uderzała najbardziej. Dlatego po 1 maja zacznie się opłacać import do Polski takich marek, jak Kia (magentis, cerato, carens), Mitsubishi (colt, lancer, grandis) czy Daihatsu (sirion, terios).
Koncerny teoretycznie mogłyby obniżyć ceny swych modeli pochodzących z fabryk w Azji czy Ameryce nawet o 17-18 proc. Faktycznie obniżki będą niższe; pozostawienie cen na obecnym poziomie oznaczałoby zaś zmarnowanie dobrej okazji do zdobycia rynku. Udziały Kii, Hyundaia, Suzuki czy nawet Hondy w sprzedaży nowych samochodów w Polsce są obecnie znikome bądź małe. Na zmniejszeniu cła do 10 proc. może skorzystać na przykład japońska Mazda (powinna do nas trafić m.in. nowa mazda 3), która de facto zniknęła z Polski, choć w początku lat 90. była niemal tak popularna jak Toyota. Wysokie cło wyparło jednak jej auta z rynku.
Więcej możesz przeczytać w 8/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.