Dlaczego ludzkość usiłuje chwycić wszechświat za ogon
W każdej minucie w naszej atmosferze roztapia się około 20 komet śniegowych o masie 20-40 ton. W całej historii na Ziemię spadło ich prawdopodobnie wystarczająco dużo, by stworzyć wszystkie dzisiejsze oceany. Być może komety przyniosły też na naszą planetę życie. W jakim jeszcze innym sensie mogą one decydować o losie Ziemian? To pytanie od dziesięcioleci nurtuje naukowców. Wreszcie pojawia się szansa na uzyskanie odpowiedzi.
Na początku stycznia sonda Stardust (co znaczy "gwiezdny pył") znalazła się 230 km od komety Wild-2 i pierwszy raz w dziejach ludzkości przechwyciła kawałek warkocza komety. 26 lutego Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) planuje wystrzelenie pierwszej sondy o nazwie Rosetta, która ma wylądować na komecie Czuriumow-Gierasimienko. Będzie lecieć w jej kierunku dziesięć lat, a potem osiądzie na powierzchni jądra komety dzięki urządzeniom opracowanym przez polskich specjalistów.
Kotwica ludzi
Na pokładzie prawie trzytonowej sondy znajdzie się ważący 100 kg lądownik Philae. W 2014 r. statek zrzuci go na powierzchnię jądra komety. Lądownik, opadając na trzech nogach, przykuje się do podłoża i wbije w nie tzw. penetrator. - Zostanie on wysunięty poza lądownik na odległość około metra - mówi dr Krzysztof Ziołkowski, sekretarz naukowy Centrum Badań Kosmicznych PAN (w tym ośrodku skonstruowano penetrator i aparat do jego wbijania). Szpikulec z czujnikami dotrze na głębokość 30--40 cm, a zbierane przez niego dane, m.in. o temperaturze, przewodnictwie cieplnym i gęstości materii, zostaną natychmiast przesłane na Ziemię drogą radiową. - Podobne urządzenie chcieli dla jednej ze swoich misji wybudować Amerykanie, ale ostatecznie zrezygnowali. Nasz pomysł spotkał się z większym zainteresowaniem - mówi dr Ziołkowski.
W grudniu tego roku z Ziemi ma wystartować jeszcze jedna sonda kometarna - Deep Impact. Gdy w połowie 2005 r. trajektoria sondy przetnie tor lotu komety Tempel 1, część uderzeniowa (tzw. impaktor) oddzieli się od części przelotowej. Ważący 370 kg taran w samobójczej misji będzie do ostatniego momentu fotografował jądro komety, aż się o nie roztrzaska. Obliczono, że na skutek kolizji w jądrze komety powstanie kilkunastometrowy krater, który zostanie dokładnie sfotografowany. Uzyskane w ten sposób zdjęcia mają pomóc naukowcom w poznaniu struktury jądra komety.
Zarodki życia
Dlaczego komety tak bardzo interesują naukowców? Uważa się, że przybywają one do nas z najodleglejszych zakątków Układu Słonecznego. Komety krótkookresowe pochodzą z pasa Kuipera, a długookresowe z obłoku Oorta (niektórym z nich okrążenie Słońca zajmuje kilka milionów lat). Porównywane są do olbrzymich kul śniegu zanieczyszczonych pyłem i odłamkami skalnymi. To właśnie ten pył budzi największe zainteresowanie, bo prawdopodobnie jest pozostałością pierwotnej materii, z jakiej powstał Układ Słoneczny.
Podróżujące komety mogły rozsiewać zarodki życia. Od powstania Ziemi do pojawienia się na niej życia minęło nie więcej niż miliard lat. Wielu uczonych uważa, że w tak krótkim czasie nie mogła "od zera" powstać żywa komórka.
Posłańcy Ziemi
Informacji na temat struktury komet dostarczy wspomniana sonda Stardust, pierwszy statek kosmiczny, który przywiezie na Ziemię materię z ciała niebieskiego innego niż Księżyc (drobinki pyłu z warkocza komety Wild-2 zostały uwięzione w tzw. aerożelu). We wrześniu tego roku nad wojskowym poligonem w stanie Utah w USA helikopter przechwyci opadający na spadochronie pojemnik z cząstkami wiatru słonecznego, jakie przez ostatnie dwa i pół roku wyłapała sonda Genesis, zawieszona nieruchomo między Ziemią a Słońcem.
W lipcu amerykańska sonda Cassini, wystrzelona w 1997 r., po przebyciu prawie 3,5 mld km dotrze do otoczonego pierścieniami gazowego olbrzyma Saturna. Pod koniec 2004 r. od sondy odłączy się europejski próbnik Huygens, który po trzech tygodniach wyląduje na powierzchni Tytana, największego księżyca tej planety. Próbnik, na którego pokładzie znajduje się polska aparatura (przyrząd do pomiaru temperatury i przewodnictwa cieplnego) będzie musiał pracować nawet przy minus 200°C. Wszystkie dane z Huygensa będą przesyłane do znajdującej się na orbicie sondy Cassini, a półtorej godziny późnej będzie je można odebrać w centrum kontroli misji na Ziemi. W kierunku Księżyca podąża sonda Smart-1, która będzie szukać wody w zacienionych zakamarkach Srebrnego Globu, a przy okazji przetestuje silnik jonowy (zużywający dziesięć razy mniej paliwa niż silniki stosowane do tej pory w misjach kosmicznych). W połowie maja w kierunku Merkurego ma zostać wystrzelona amerykańska sonda Messenger (druga po sondzie Mariner 10 z 1973 r.). Sporządzi ona pierwszą mapę całej planety i będzie jej pierwszym sztucznym satelitą.
Rok 2004 to początek nowej epoki w eksploracji Układu Słonecznego przy użyciu robotów kosmicznych nowej generacji. W najbliższych dwudziestu latach planowanych jest kilkadziesiąt równie spektakularnych wypraw kosmicznych, których zwieńczeniem ma być załogowa wyprawa na Marsa.
Kule z warkoczem |
---|
Śniegowe jądro komety, zbliżając się do Słońca, zaczyna się topić. Parująca z powierzchni komety woda "uwalnia" z jądra pył, który tworzy charakterystyczny ogon. Z każdym obiegiem kometa staje się mniejsza. Najbardziej znana kometa Halleya przy każdym powrocie w okolice Słońca, czyli mniej więcej co 76 lat, traci warstwę lodowo-pyłową o grubości 6 metrów. |
Więcej możesz przeczytać w 8/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.