- Namierzony bin Laden
Gordon Thomas
Współpracownik "Sunday Express", specjalizuje się w problematyce bezpieczeństwa, tajnych służb i wojskowości
Osama bin Laden został otoczony przez siły specjalne USA w górzystym rejonie Toba Kakar przy granicy Pakistanu z Afganistanem. Najgroźniejszego na świecie terrorystę zlokalizowano na niewielkim obszarze na północ od miasta Kweta. Bin Laden ukrywa się w kwadracie między Mandazi na północy, Khanazi na południu, Piszin na zachodzie i Sandżawi na wschodzie. Cały ten obszar jest zamieszkany przez zwolenników Saudyjczyka. Jego osobistą ochronę stanowi około pięćdziesięciu fanatycznych bojowników.
Ukształtowanie terenu uniemożliwia przeprowadzenie konwencjonalnego ataku. Plan pojmania bin Ladena trzeba więc przygotować zgodnie z zasadą: "porwij i uciekaj". Amerykańskie śmigłowce już czekają na granicy Afganistanu, gotowe zaatakować z góry i wywieźć terrorystę. Wszystkie górskie przełęcze wokół wyznaczonego obszaru są obserwowane przez amerykańskie siły specjalne i brytyjskie SAS. Ruchy bin Ladena na wytyczonym obszarze śledzą satelity Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA). Zdjęcia satelitarne są natychmiast przekazywane do posterunków nasłuchu, które rozmieszczono wzdłuż granicy Afganistanu. Tam stacjonują również żołnierze brytyjskich SAS.
Miejsce pobytu bin Ladena zostało wykryte dzięki analitykom CIA (geografom i gleboznawcom), którzy dokładnie obejrzeli ostatnie nagranie wideo z jego wystąpieniem. Doszli do wniosku, że widoczna tam gleba przypomina skalne podłoże w rejonie Toba Kakar. Agenci CIA, współpracujący z pakistańskimi przewodnikami, weszli tam z Afganistanu, by wykonać zdjęcia i pobrać próbki skał i gleby. W Waszyngtonie eksperci CIA porównali je z tym, co było widać na taśmie wideo.
Tłumaczył David M. Dastych
© Gordon Thomas, 2004 - Rady dla Jana Dworaka
Janusz Zaorski
prezes TVP w latach 1992-1993
Najważniejszym zadaniem telewizji publicznej powinno być nawiązanie dialogu z widzem, produkowanie programów, a nie troska o reklamę czy wpływy z abonamentu. O reklamę i marketing mogą zadbać specjaliści w tych branżach, a głównym i niezastępowalnym ekspertem w dziedzinie kontaktu z widzem powinien być prezes TVP.
WiesŁaw Walendziak
prezes TVP w latach 1994-1996
Z perspektywy swojej pracy na stanowisku prezesa TVP oceniam, że kluczem do sukcesu w tej firmie jest wymuszenie wewnętrznej konkurencji między antenami i producentami, a to wymaga doprowadzenia do ich rozdziału.
Marian Terlecki
prezes TVP w latach 1991-1992
Jan Dworak ma tak olbrzymie doświadczenie, że bez moich rad sam będzie wiedział, co robić. Podpowiedziałbym mu tylko hasło z czasów pierwszej "Solidarności": "Bez strachu, ale z rozwagą". - Polacy na celowniku
Irakijczycy w naszej strefie stabilizacyjnej są pozytywnie nastawieni do Polaków - mówiono przez ostatnie pół roku. Na wyrost. W ubiegłą środę dwa samochody wyładowane materiałami wybuchowymi wbiły się w mur ogrodzenia bazy logistycznej Camp Charlie. Hyundai pick-up miał zrobić wyrwę w murze otaczającym obóz, a jadąca za nim cysterna (wioząca 700 kg materiałów wybuchowych) miała eksplodować w środku bazy. Obu kierowców terrorystów zdołali zastrzelić Mongołowie pilnujący obozu. Pierwszy samochód eksplodował 200 m od wjazdu do bazy, a cysterna zderzyła się z jego wrakiem. Wybuchła, pozostawiając w ziemi lej głęboki na 2 m i szeroki na 8 m. Po zamachu do szpitali w Karbali i Bagdadzie trafiło 12 polskich żołnierzy, dwóch Węgrów i Amerykanin. Gdy w Al-Hilli rozeszła się wiadomość, że zginęło co najmniej 11 mieszkańców domów sąsiadujących z obozem, a 44 Irakijczyków zostało rannych, na ulice wyległ kilkutysięczny tłum. Nie żałobników, lecz ludzi wściekłych i uzbrojonych w karabiny. Manifestanci byli przekonani, że żołnierze celowo ostrzelali ich rodaków.
(AJ) - Kto wygrał debatę Lech Kaczyński - Paweł Piskorski? (TVP 3, "Puls stolicy", 18 lutego 2004 r.)
- Marek Jurek
poseł PiS
Kaczyński wygrał, bo miał argumenty. Udowodnił swoją staranność w dbaniu o pieniądze stolicy, o porządek przy inwestycjach i o bezpieczeństwo warszawiaków. - Andrzej Lepper
przewodniczący Samoobrony
Merytorycznie, pod względem wartości argumentów, wygrał Lech Kaczyński. Paweł Piskorski pokonał go jednak gadulstwem i wyuczoną elokwencją. - BronisŁaw Komorowski
poseł PO
Wygrał Paweł Piskorski. Był o wiele spokojniejszy, bardziej kulturalny, a zatem bardziej przekonujący. W spokojny sposób pokazał, że na razie jest dużo zamieszania, ale niewiele dowodów potwierdzających zarzuty Lecha Kaczyńskiego. - Jerzy Wenderlich
poseł SLD
Okazało się, że jeden jest wart drugiego. Włosy dęba stawały, kiedy okazywało się, jak wiele złych rzeczy nastąpiło za kadencji Kaczyńskiego, co powodowało zmniejszenie wpływów do budżetu stolicy. Wyszło też na jaw, jak beztrosko szastano pieniędzmi za rządów Piskorskiego. - Julia Pitera
prezes polskiego oddziału Transparency International, kontrkandydatka Lecha Kaczyńskiego w wyborach samorządowych
Nikt. Lech Kaczyński nie do końca jeszcze rozumie, co się dzieje w mieście, ale z kroków, jakie podejmuje, wnioskuję, że już niedługo zrozumie. Kaczyński nie był w stanie odeprzeć swego rodzaju arogancji, którą prezentuje Paweł Piskorski.
- Marek Jurek
- Bestia na gazie
Jacek Piechota, wiceminister gospodarki, prawie przez trzy godziny zabawiał Sejm i telewidzów monologiem na temat gazu i bezpieczeństwa energetycznego kraju. Mówił o różnych rzeczach, byle nie dopuścić do tego, by elektorat dowiedział się, co też myśli o gazie Andrzej Lepper. Albo co poseł Firak sądzi o gazowaniu. Śmieszne to było, ale nie zabawne. Człowiek chciałby trochę więcej fantazji na trybunie. Kiedy w Kongresie USA jeden z senatorów, aby załatwić jakąś sprawę wagi moralnej, musiał przemawiać przez trzy dni bez przerwy, ratował się cytowaniem Biblii. Co zrobiłby Piechota, gdyby transmisja nie kończyła się o 16.00, lecz za trzy dni? Czytałby pewnie dane dotyczące zawartości gazu w wodzie sodowej z uwzględnieniem jego znaczenia dla bezpieczeństwa energetycznego państwa, a o Biblii by nie pomyślał, chociaż w Biblii są cytaty dobre na wszystko. Pełno jest tam też fragmentów o energetyce - o lampkach oliwnych. Można by zacząć takie wystąpienie od słów: "I rzekł Pan: niech się stanie światło", a skończyć na Apokalipsie, bo czyż opisana tam Bestia otoczona wyziewami gazowymi to nie jest - wypisz, wymaluj - Gazprom widziany oczami opozycji? Wystarczy trochę wysiłku, żebyśmy się bawili i wiedzieli, za co płacimy podatki.
(MR) - Bal Kwaśniewskich
Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy byli gośćmi specjalnymi austriackiego prezydenta Thomasa Klestila na balu w Operze Wiedeńskiej. Ten bal, odbywający się od 1899 r., jest uznawany za jedną z najważniejszych imprez karnawałowych na świecie. Bierze w nim udział około trzech tysięcy par, a najtańszy bilet kosztuje ponad 250 euro. W tym roku gwiazdą imprezy nie był jednak polski prezydent, lecz amerykańska aktorka Andy McDowell. Honorowego gościa, zazwyczaj znaną postać filmu, wybiera i opłaca Richard Luger, szef wiedeńskiego centrum handlowego. Gdyby Kwaśniewski pojawił się w Wiedniu dwa lata temu, mógłby zatańczyć walca z Pamelą Anderson. W tym roku polski prezydent, fan futbolu, mógł porozmawiać z Franzem Beckenbauerem, niemieckim mistrzem świata i kandydatem na nowego szefa FIFA "Kaiser" Franz przybył na bal z trzecią towarzyszką życia - Heidi). Nie obyło się bez skandalu: tancerze wiedeńskiego baletu, kończąc występ, opuścili spodnie w proteście przeciw ostentacyjnemu bogactwu na balu. Przed operą z tego samego powodu protestowało 400 wiedeńczyków.
(PZ) - Beksiak wielu talentów
Gdyby Pan Bóg był zwolennikiem sprawiedliwości społecznej, nigdy nikomu nie przydzieliłby tylu talentów, iloma obdarował prof. Janusza Beksiaka. Jeden z najwybitniejszych polskich ekonomistów, świetny - co rzadkie u wybitnych naukowców - organizator badań, doskonały wykładowca uwielbiany przez studentów. Przy takim talencie mógł napisać dwa razy więcej mądrych książek i artykułów, co byłoby tym cenniejsze, że o najtrudniejszych sprawach potrafi pisać prosto i zrozumiale. Między innymi za tę umiejętność - jako jeden z pierwszych - został uhonorowany Nagrodą Kisiela. Na jubileusz 75-lecia profesor opublikował książkę "Polska gospodarka w XX wieku" (Wydawnictwo Literatura). Prof. Janusz Beksiak i kierowany przez niego zespół (Urszula Grzelońska, Joanna Papuzińska, Tomasz Gruszecki, Dawid Żochowski), analizując nasze gospodarcze doświadczenia, poszukują odpowiedzi na pytanie: Czy Polska może mieć efektywną gospodarkę? Książkę tę powinien przeczytać każdy, kto chce cokolwiek rozumieć z historii i współczesności Polski. - Nieszczęścia Robbiego Williamsa
Telefon irlandzkiej wokalistki Samanthy Mumby od ponad dwóch tygodni ma zapchaną skrzynkę wiadomości. Wszystko z powodu miłosnych SMS-ów od Robbiego Williamsa. Od kiedy wymienili się numerami na spotkaniu w Los Angeles, najseksowniejszy ponoć mężczyzna świata nie może spać po nocach. Niestety, czarnoskóra Mumba nie zamierza (przynajmniej na razie) porzucić swego narzeczonego - amerykańskiego rockmana Briana "Brasco" Caseya, który śpiewa w zespole Jagged Edge. Na koncertach Robbie będzie się więc mógł nadal żalić przed stutysięczną widownią, że nie ma szczęścia w miłości. - Waga superciężka
Najlepszy w historii bokser wagi ciężkiej zostanie opisany w najcięższej na świecie biografii. Wspomnienia Muhammada Alego, które mają trafić do księgarń latem 2004 r., ważą aż 34 kg. Książka składa się w dużej mierze ze zdjęć, nierzadko publikowanych po raz pierwszy. Ma się ukazać zaledwie w 10 tys. egzemplarzy. Z nóg - niczym cios Alego - ścina cena - dzieło ma kosztować prawie 10 tys. euro. Wydawcy jednak nie wątpią, że sprzedadzą cały nakład. "Ludzie kochają Alego. Był nie tylko bokserem, ale także przywódcą" - mówi Christa Urbain z wydawnictwa Taschen.
(WAK) - Telekłamcy
Najczęściej kłamiemy przez telefon, rzadziej twarzą w twarz. Raczej unikamy kłamstw, gdy zdajemy sobie sprawę, że zostanie po nich ślad na papierze czy w formie zapisu elektronicznego. Internet wcale nie sprzyja kłamcom - zauważyli psycholodzy z amerykańskiego Cornell University. Z ich badań wynika, że jesteśmy bardziej prawdomówni, gdy konwersacja jest rejestrowana, na przykład w pamięci komputera. Do kłamstwa zachęca rozmowa "na żywo", zwłaszcza gdy rozmówca nie widzi naszej twarzy. Dlatego więcej niż jedna trzecia z nas kłamie podczas rozmowy telefonicznej.
(JAS)
Więcej możesz przeczytać w 9/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.