List od czytelnika
Mafia sądzi
W artykule "Mafia sądzi" (nr 4) przedstawiono pomysł prof. Waltosia, aby przy przyjmowaniu kandydatów na stanowisko prokuratora lub sędziego uwzględniać rekomendacje wystawiane kandydatom przez ich środowisko i instytucje odpowiedzialne za ściganie przestępców (dla prokuratorów na przykład przez policję). Zdaniem profesora, powinno to ograniczyć ryzyko przeniknięcia do prokuratury "agenta mafii". Należy oczywiście popierać wszelkie kroki zmierzające do wyeliminowania korupcji z prokuratury i sądownictwa, ale pomysł, aby przy powołaniu na stanowisko prokuratora brać pod uwagę rekomendację policji, uważam za błędny. Jego wdrożenie doprowadziłoby do patologii i skutecznie utrudniło walkę nawet z tzw. drobną przestępczością. Zgodnie z art. 326 kpk prokurator m.in. nadzoruje postępowanie przygotowawcze w zakresie, w jakim sam go nie prowadzi, oraz jest odpowiedzialny za jego szybki i sprawny przebieg. Wiąże się to z nadzorem pracy policji. Gdy prokurator stwierdzi, że policjant nie wywiązuje się należycie z nałożonych na niego obowiązków, składa do jego przełożonego wniosek o wszczęcie postępowania służbowego. W tym układzie prokurator pełni niejako funkcję "szefa projektu". Jeśli to rekomendacja policji przesądzałaby o tym, czy asesor zostanie prokuratorem, a prokurator awansuje, odwróciłoby to istniejący układ do góry nogami, asesor czy prokurator w obawie o dalszą karierę zacząłby "matkować" policjantom, a ci z kolei odwdzięczaliby mu się odpowiednią rekomendacją. Mielibyśmy zatem "miękkich" prokuratorów, a w związku z tym i opieszałych policjantów, co powodowałoby niepotrzebne przeciąganie wielu postępowań przygotowawczych na koszt podatników.
ARMEN A. MIRZOJAN
aplikant prokuratorski z Łodzi
Zbrodnia w stylu retro
Autorowi notki "Zbrodnia w stylu retro" (Menu, nr 5), wyrażającemu tęsknotę za dobrym polskim kryminałem retro, chciałabym zwrócić uwagę na "Śmierć w Breslau" i "Koniec świata w Breslau" Marka Krajewskiego, związanego zawodowo z Instytutem Filologii Klasycznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Instytut znajduje się w dawnym gmachu pruskiej policji państwowej, więc może zadziałał genius loci? W każdym razie obie książki są właśnie kryminałami (czarnymi!) retro. Jest w nich także pewien element grozy, a rozwiązania mrocznych zagadek dokonują się dzięki - tak cenionym przez autora notki - szarym komórkom detektywa. Druga książka - "Koniec świata w Breslau" - jest prequelem pierwszej: bohater, Eberhard Mock, zostaje tu przez autora odmłodzony i akcja powieści toczy się w Breslau lat 20. Pierwsza powieść umiejscowiona jest zaś w roku 1934. W obu kryminałach można znaleźć nie tylko opisy ówczesnych ulic, ale nawet prawdziwe menu restauracji lat 20. Książki są tym ciekawsze, że ich tłem jest nie tylko nie istniejący czas, ale i w pewien sposób nie istniejące miasto.
ANITA TYSZKOWSKA
W artykule "Mafia sądzi" (nr 4) przedstawiono pomysł prof. Waltosia, aby przy przyjmowaniu kandydatów na stanowisko prokuratora lub sędziego uwzględniać rekomendacje wystawiane kandydatom przez ich środowisko i instytucje odpowiedzialne za ściganie przestępców (dla prokuratorów na przykład przez policję). Zdaniem profesora, powinno to ograniczyć ryzyko przeniknięcia do prokuratury "agenta mafii". Należy oczywiście popierać wszelkie kroki zmierzające do wyeliminowania korupcji z prokuratury i sądownictwa, ale pomysł, aby przy powołaniu na stanowisko prokuratora brać pod uwagę rekomendację policji, uważam za błędny. Jego wdrożenie doprowadziłoby do patologii i skutecznie utrudniło walkę nawet z tzw. drobną przestępczością. Zgodnie z art. 326 kpk prokurator m.in. nadzoruje postępowanie przygotowawcze w zakresie, w jakim sam go nie prowadzi, oraz jest odpowiedzialny za jego szybki i sprawny przebieg. Wiąże się to z nadzorem pracy policji. Gdy prokurator stwierdzi, że policjant nie wywiązuje się należycie z nałożonych na niego obowiązków, składa do jego przełożonego wniosek o wszczęcie postępowania służbowego. W tym układzie prokurator pełni niejako funkcję "szefa projektu". Jeśli to rekomendacja policji przesądzałaby o tym, czy asesor zostanie prokuratorem, a prokurator awansuje, odwróciłoby to istniejący układ do góry nogami, asesor czy prokurator w obawie o dalszą karierę zacząłby "matkować" policjantom, a ci z kolei odwdzięczaliby mu się odpowiednią rekomendacją. Mielibyśmy zatem "miękkich" prokuratorów, a w związku z tym i opieszałych policjantów, co powodowałoby niepotrzebne przeciąganie wielu postępowań przygotowawczych na koszt podatników.
ARMEN A. MIRZOJAN
aplikant prokuratorski z Łodzi
Zbrodnia w stylu retro
Autorowi notki "Zbrodnia w stylu retro" (Menu, nr 5), wyrażającemu tęsknotę za dobrym polskim kryminałem retro, chciałabym zwrócić uwagę na "Śmierć w Breslau" i "Koniec świata w Breslau" Marka Krajewskiego, związanego zawodowo z Instytutem Filologii Klasycznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Instytut znajduje się w dawnym gmachu pruskiej policji państwowej, więc może zadziałał genius loci? W każdym razie obie książki są właśnie kryminałami (czarnymi!) retro. Jest w nich także pewien element grozy, a rozwiązania mrocznych zagadek dokonują się dzięki - tak cenionym przez autora notki - szarym komórkom detektywa. Druga książka - "Koniec świata w Breslau" - jest prequelem pierwszej: bohater, Eberhard Mock, zostaje tu przez autora odmłodzony i akcja powieści toczy się w Breslau lat 20. Pierwsza powieść umiejscowiona jest zaś w roku 1934. W obu kryminałach można znaleźć nie tylko opisy ówczesnych ulic, ale nawet prawdziwe menu restauracji lat 20. Książki są tym ciekawsze, że ich tłem jest nie tylko nie istniejący czas, ale i w pewien sposób nie istniejące miasto.
ANITA TYSZKOWSKA
Więcej możesz przeczytać w 9/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.