Szczotarska idzie śladem Arkadiusa
Arkadius, jedyny znany na świecie polski projektant mody, doczekał się chyba następcy. Katarzyna Szczotarska ma szansę wejść na światowe wybiegi wprost z pokazu swojej kolekcji na Londyńskim Tygodniu Mody. Brytyjscy recenzenci uznali Szczotarską za jedną z najciekawszych kreatorek nowej generacji. W tym roku w oficjalnych pokazach wzięło udział ponad pięćdziesięciu projektantów. Ponad dwustu innych designerów pokazywało swoje kolekcje podczas imprez towarzyszących. Brytyjski rynek mody w ostatnich dziesięciu latach dziesięciokrotnie zwiększył obroty - do miliarda euro rocznie.
Szczotarska zwróciła na siebie uwagę, bo pokazała stroje proste w formie i śmiałe kolorystycznie. Tradycyjne beże i brązy kontrastowały z odważnymi kolorami rajstop. - Ubiory polskiej projektantki nie deformują sylwetki, a raczej łagodzą ostrości - mówi "Wprost" Tracy Le Marquand, rzeczniczka Szczotarskiej. Polska projektantka zaczęła się uczyć projektowania w kraju, ale szlify zdobyła w London College of Fashion. Przez dwa lata była główną asystentką belgijskiego projektanta Martina Margiela z domu mody Hermes. Wcześniej pracowała dla Arcadia Group, Anne Tyrrell Design i CPA Italia. U Szczotarskiej ubierają się już takie gwiazdy jak Eva Herzigova, Liberty Ross i Izabela Scorupco. Jej kreacje można kupić w Nowym Jorku, Tokio, Mediolanie, Hongkongu i na Tajwanie.
Klasyk Arkadius
W Londynie swoją nową kolekcję pokazał również Arkadius (po raz trzeci). Jako absolwent prestiżowej szkoły mody Central St. Martin's College Design & Art ma zapewniony stały udział w tej imprezie. Londyński Tydzień Mody jest w ostatnich latach uznawany za imprezę ważniejszą dla nowych tendencji haute couture niż pokazy mediolańskie, nowojorskie czy paryskie. - Nasza propozycja polega na znajdowaniu nisz w świecie mody i ich szybkim wypełnianiu - mówi "Wprost" Tanya Hughes, rzecznik prasowy imprezy. - Jesteśmy naprawdę dobrzy i szybcy w promowaniu nowych nazwisk - dodaje Nicholas Coleridge, rzecznik prasowy Brytyjskiej Izby Mody.
Jesienno-zimowe damskie kreacje Arkadiusa, pełne elegancji i szyku, zostały zainspirowane sztuką EugŻne'a Ionesco "Krzesła". Kolekcja "Le freak c'est chic" ("Dziwne jest szykowne") to seksowne sukienki, odważne kolory i ekstrawaganckie dodatki - pończochy założone na buty i specjalnie zaprojektowane kapelusze od Louis Mariette. Arkadius tym razem chciał podkreślić kobiecość swoich propozycji. Kilka godzin po pokazie telewizja BBC wyemitowała reportaż o nim, a nazajutrz londyńska gazeta "Metro" zamieściła na okładce zdjęcie jednej z jego kreacji.
Londyńska trampolina
W tym roku najbardziej śmiałą kolekcję przedstawili Brian Kirkby i Zowie Broach, występujący jako Boudicca (tak nazywała się starożytna celtycka królowa). Ich pokaz odbył się na pokrytej trawą scenie teatralnej. Modelki, dzięki specjalnemu oświetleniu, pojawiały się i znikały na scenie, ubrane w bardzo obszerne peleryny z kapturami, wojskowe płaszcze i wysokie czarne buty. Nylon i organza przeplatały się w tej kolekcji z ciężkimi wełnianymi, skórzanymi i futrzanymi dodatkami. "The Daily Telegraph" okrzyknął kolekcję duetu Boudicca najbardziej znaczącym pokazem London Fashion Week i porównał ją z przełomowymi pokazami John Galliano i Alexandra McQueena, którzy tu również rozpoczynali swoją karierę.
W Londynie szansę na sukces ma każdy utalentowany projektant, bo brytyjski rząd (wraz ze znanymi domami mody) ufundował stypendia dla tzw. newcomers. W tym roku rozdzielono 150 tys. euro. Stypendia dla nowych twarzy pozwoliły zaistnieć w świecie mody takim projektantom, jak Alexander McQueen, Clements Ribeiro czy Matthew Williamson.
W przeszłości zdarzało się, że osoby wyróżnione na London Fashion Week nie potrafiły zamienić tego sukcesu na dobrze prosperujący interes. - Obecnie jest inaczej, bo twórcy mody mają większy talent do interesów i większe zdolności do nawiązywania kontaktów z klientami - podkreśla Hughes. Dodaje ona, że w Mediolanie czy Paryżu młodzi zostaliby szybko wyparci przez takich potentatów, jak Gucci, Lauren czy Dior, którzy mogą sobie pozwolić na wydawanie milionów dolarów na reklamę, drogie modelki i spektakularne pokazy.
Arkadius uważa, że dla młodych projektantów London Fashion Week jest wymarzonym miejscem startu. - Tu liczy się przede wszystkim kreatywność i zabawa. Londyn to swoiste laboratorium mody, gdzie od gotowych kreacji bardziej liczy się głowa - mówi "Wprost" Arkadius.
Piotr Krzyżanowski
Celestyna Król
Londyn
Szczotarska zwróciła na siebie uwagę, bo pokazała stroje proste w formie i śmiałe kolorystycznie. Tradycyjne beże i brązy kontrastowały z odważnymi kolorami rajstop. - Ubiory polskiej projektantki nie deformują sylwetki, a raczej łagodzą ostrości - mówi "Wprost" Tracy Le Marquand, rzeczniczka Szczotarskiej. Polska projektantka zaczęła się uczyć projektowania w kraju, ale szlify zdobyła w London College of Fashion. Przez dwa lata była główną asystentką belgijskiego projektanta Martina Margiela z domu mody Hermes. Wcześniej pracowała dla Arcadia Group, Anne Tyrrell Design i CPA Italia. U Szczotarskiej ubierają się już takie gwiazdy jak Eva Herzigova, Liberty Ross i Izabela Scorupco. Jej kreacje można kupić w Nowym Jorku, Tokio, Mediolanie, Hongkongu i na Tajwanie.
Klasyk Arkadius
W Londynie swoją nową kolekcję pokazał również Arkadius (po raz trzeci). Jako absolwent prestiżowej szkoły mody Central St. Martin's College Design & Art ma zapewniony stały udział w tej imprezie. Londyński Tydzień Mody jest w ostatnich latach uznawany za imprezę ważniejszą dla nowych tendencji haute couture niż pokazy mediolańskie, nowojorskie czy paryskie. - Nasza propozycja polega na znajdowaniu nisz w świecie mody i ich szybkim wypełnianiu - mówi "Wprost" Tanya Hughes, rzecznik prasowy imprezy. - Jesteśmy naprawdę dobrzy i szybcy w promowaniu nowych nazwisk - dodaje Nicholas Coleridge, rzecznik prasowy Brytyjskiej Izby Mody.
Jesienno-zimowe damskie kreacje Arkadiusa, pełne elegancji i szyku, zostały zainspirowane sztuką EugŻne'a Ionesco "Krzesła". Kolekcja "Le freak c'est chic" ("Dziwne jest szykowne") to seksowne sukienki, odważne kolory i ekstrawaganckie dodatki - pończochy założone na buty i specjalnie zaprojektowane kapelusze od Louis Mariette. Arkadius tym razem chciał podkreślić kobiecość swoich propozycji. Kilka godzin po pokazie telewizja BBC wyemitowała reportaż o nim, a nazajutrz londyńska gazeta "Metro" zamieściła na okładce zdjęcie jednej z jego kreacji.
Londyńska trampolina
W tym roku najbardziej śmiałą kolekcję przedstawili Brian Kirkby i Zowie Broach, występujący jako Boudicca (tak nazywała się starożytna celtycka królowa). Ich pokaz odbył się na pokrytej trawą scenie teatralnej. Modelki, dzięki specjalnemu oświetleniu, pojawiały się i znikały na scenie, ubrane w bardzo obszerne peleryny z kapturami, wojskowe płaszcze i wysokie czarne buty. Nylon i organza przeplatały się w tej kolekcji z ciężkimi wełnianymi, skórzanymi i futrzanymi dodatkami. "The Daily Telegraph" okrzyknął kolekcję duetu Boudicca najbardziej znaczącym pokazem London Fashion Week i porównał ją z przełomowymi pokazami John Galliano i Alexandra McQueena, którzy tu również rozpoczynali swoją karierę.
W Londynie szansę na sukces ma każdy utalentowany projektant, bo brytyjski rząd (wraz ze znanymi domami mody) ufundował stypendia dla tzw. newcomers. W tym roku rozdzielono 150 tys. euro. Stypendia dla nowych twarzy pozwoliły zaistnieć w świecie mody takim projektantom, jak Alexander McQueen, Clements Ribeiro czy Matthew Williamson.
W przeszłości zdarzało się, że osoby wyróżnione na London Fashion Week nie potrafiły zamienić tego sukcesu na dobrze prosperujący interes. - Obecnie jest inaczej, bo twórcy mody mają większy talent do interesów i większe zdolności do nawiązywania kontaktów z klientami - podkreśla Hughes. Dodaje ona, że w Mediolanie czy Paryżu młodzi zostaliby szybko wyparci przez takich potentatów, jak Gucci, Lauren czy Dior, którzy mogą sobie pozwolić na wydawanie milionów dolarów na reklamę, drogie modelki i spektakularne pokazy.
Arkadius uważa, że dla młodych projektantów London Fashion Week jest wymarzonym miejscem startu. - Tu liczy się przede wszystkim kreatywność i zabawa. Londyn to swoiste laboratorium mody, gdzie od gotowych kreacji bardziej liczy się głowa - mówi "Wprost" Arkadius.
Piotr Krzyżanowski
Celestyna Król
Londyn
Więcej możesz przeczytać w 9/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.