Uśmiechnij się, jutro będzie gorzej! - to nowe hasło programowe koalicji SLD-UP.
Uśmiechnij się, jutro będzie gorzej! - to nowe hasło programowe koalicji SLD-UP. Po przyjęciu przez większość sejmową 22-procentowej stawki podstawowej VAT oraz zaniechaniu reform finansów cieszmy się dniem dzisiejszym, bo już jutro będziemy żyć w jednym z najdroższych krajów Unii Europejskiej. Wkrótce na poważne zakupy wybierzemy się do któregoś z sąsiadujących z nami krajów Unii Europejskiej, gdzie VAT jest znacznie niższy, a wybór towarów często większy. "Mrówki", zamiast przemycać alkohol i papierosy, przynosić będą w plecakach materiały budowlane, sprzęt RTV, płyty CD itp. W ten sposób rządząca lewica realizuje model kreatywnej eutanazji gospodarki kraju, czego potwierdzeniem jest już dzisiaj wzrastające bezrobocie.
Nikt z obywateli, rzecz jasna, nie chce umierać, nawet jeśli SLD-UP proponuje program dobrej, bezstresowej śmierci ekonomicznej, przepełniony lewicową wrażliwością w równym dzieleniu biedy i beznadziei. Czas najwyższy, aby starsi obywatele zaczęli przypominać sobie szkołę przetrwania z czasów PRL. Krótko mówiąc, należy przypomnieć sobie, jak sprytnie uciec przed wrogim państwem. Metoda jest stara i przywodzi na myśl zachowanie turystów w namiocie, którym potrząsa niedźwiedź. Co robi polski turysta w tej niebezpiecznej sytuacji? Najszybciej jak to możliwe zakłada buty. A kiedy towarzysz niedoli stwierdza, że to i tak nie ma sensu, bo nie jest w stanie biec szybciej niż niedźwiedź, zakładający buty odpowiada: wystarczy, że będę szybszy od ciebie. To jedyne racjonalne zachowanie w sytuacji irracjonalnej gospodarki drożyzny.
Mający wieloletnie tradycje PRL-owski model aspołecznego społeczeństwa wyznającego dewizę "ratuj się kto może" znowu zapanuje nad Wisłą. Autorzy okładkowego tematu "Drogo, bo w Polsce" przedstawiają wstrząsający obraz kraju, który nie ma szans konkurować nie tylko ze starymi członkami Unii Europejskiej, ale przede wszystkim z nowymi, razem z nami wstępującymi 1 maja do Wspólnoty Europejskiej. "Nigdy po 1989 r. tylu Polaków co obecnie nie deklarowało, że ma dość własnego kraju i przeprowadziłoby się do innego, gdyby tylko mieli po temu okazję i pieniądze" - uważa prof. Andrzej Rychard z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Skoro państwowy niedźwiedź potrząsa namiotem, to czas najwyższy zakładać buty. Tych, którzy nie zdążą, dopadnie wrogie państwo opiekuńcze. Jego urzędnicy stanowią zbrojne ramię partii i rządu w realizacji programu kreatywnej eutanazji. Program ten musi powodować wzrost obciążeń podatkowych, gdyż niszcząc przedsiębiorczość, produkuje coraz liczniejszą armię tych, którzy żyją z budżetu: urzędników, rencistów, bezrobotnych etc.
Kiedy skończy się realizacja programu kreatywnej eutanazji? Skończy się wtedy, kiedy polityków dzielących biedę będzie więcej niż biedy. Wydaje się to nieprawdopodobne, ale w tym systemie redystrybucji dochodów i bieda może zbiednieć. I tak lewicowa kreatywna eutanazja ekonomiczna doprowadzi w Polsce do powstania jedynego na świecie państwa sprawiedliwości aspołecznej tak drogiego, że jego samego nie będzie na nie stać.
Nikt z obywateli, rzecz jasna, nie chce umierać, nawet jeśli SLD-UP proponuje program dobrej, bezstresowej śmierci ekonomicznej, przepełniony lewicową wrażliwością w równym dzieleniu biedy i beznadziei. Czas najwyższy, aby starsi obywatele zaczęli przypominać sobie szkołę przetrwania z czasów PRL. Krótko mówiąc, należy przypomnieć sobie, jak sprytnie uciec przed wrogim państwem. Metoda jest stara i przywodzi na myśl zachowanie turystów w namiocie, którym potrząsa niedźwiedź. Co robi polski turysta w tej niebezpiecznej sytuacji? Najszybciej jak to możliwe zakłada buty. A kiedy towarzysz niedoli stwierdza, że to i tak nie ma sensu, bo nie jest w stanie biec szybciej niż niedźwiedź, zakładający buty odpowiada: wystarczy, że będę szybszy od ciebie. To jedyne racjonalne zachowanie w sytuacji irracjonalnej gospodarki drożyzny.
Mający wieloletnie tradycje PRL-owski model aspołecznego społeczeństwa wyznającego dewizę "ratuj się kto może" znowu zapanuje nad Wisłą. Autorzy okładkowego tematu "Drogo, bo w Polsce" przedstawiają wstrząsający obraz kraju, który nie ma szans konkurować nie tylko ze starymi członkami Unii Europejskiej, ale przede wszystkim z nowymi, razem z nami wstępującymi 1 maja do Wspólnoty Europejskiej. "Nigdy po 1989 r. tylu Polaków co obecnie nie deklarowało, że ma dość własnego kraju i przeprowadziłoby się do innego, gdyby tylko mieli po temu okazję i pieniądze" - uważa prof. Andrzej Rychard z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Skoro państwowy niedźwiedź potrząsa namiotem, to czas najwyższy zakładać buty. Tych, którzy nie zdążą, dopadnie wrogie państwo opiekuńcze. Jego urzędnicy stanowią zbrojne ramię partii i rządu w realizacji programu kreatywnej eutanazji. Program ten musi powodować wzrost obciążeń podatkowych, gdyż niszcząc przedsiębiorczość, produkuje coraz liczniejszą armię tych, którzy żyją z budżetu: urzędników, rencistów, bezrobotnych etc.
Kiedy skończy się realizacja programu kreatywnej eutanazji? Skończy się wtedy, kiedy polityków dzielących biedę będzie więcej niż biedy. Wydaje się to nieprawdopodobne, ale w tym systemie redystrybucji dochodów i bieda może zbiednieć. I tak lewicowa kreatywna eutanazja ekonomiczna doprowadzi w Polsce do powstania jedynego na świecie państwa sprawiedliwości aspołecznej tak drogiego, że jego samego nie będzie na nie stać.
Więcej możesz przeczytać w 9/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.