Hannibal Lecter to Anthony Hopkins, Terminatorem jest Arnold Schwarzenegger, a Franz Maurer ma twarz Bogusława Lindy. O wyjątkowości filmowego bohatera przesądza charyzma aktora. Czasami bywa jednak odwrotnie: "To nie ja stworzyłem Rocky'ego lecz on stworzył mnie" - twierdzi Sylvester Stallone. Zdarzają się wprawdzie role przechodnie: wszak Batmana, Drakulę czy Jamesa Bonda grało wielu - ale i tak widzowie zawsze uznają jednego odtwórcę za najlepszego. Tak jest z Borisem Karloffem w roli Frankensteina czy z Seanem Connerym - uznawanym przez większość za Bonda wszech czasów. Prywatny panteon 51 słynnych bohaterów filmowych stworzony przez Grażynę Stachównę nie powstał dla czczej rozrywki. Autorka rozbiera ikony X muzy na czynniki pierwsze. Tłumaczy, że Fantomasa i innych demonicznych łajdaków zrodziła tęsknota XX-wiecznej publiczności za złem spersonalizowanym, nie wynikającym ze skomplikowanych procesów polityczno-społecznych. Don Vito Corleone powstał zaś z tęsknoty za patriarchalnym systemem wartości oraz przy poparciu mafijnych bossów zachwyconych, że wreszcie ktoś ujrzał w nich ludzi godnych szacunku.
Łukasz Radwan
Grażyna Stachówna: "Władcy wyobraźni. Sławni bohaterowie filmowi", Znak
Więcej możesz przeczytać w 40/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.