Bez wątpienia obejrzeliśmy kuchnię polityki: brudną, odrapaną i pełną karaluchów
Po wybuchu afery Rywina najmodniejszym powitaniem przyjaciół było: "Raz, dwa, trzy - próba mikrofonu". Wydaje się, że "afera taśmowa" spowoduje, że wchodząc do czyjegoś domu, będziemy witani przez gospodarza radosnym okrzykiem: "Uśmiechnij się, jesteś w ukrytej kamerze!". To, co się stało od chwili wyemitowania programu TVN z nagranymi rozmowami posłanki Renaty Beger z kancelistami premiera Jarosława Kaczyńskiego, wcale wesołe jednak nie jest. Bez wątpienia obejrzeliśmy kuchnię polityki. I zamiast wymarzonej, sterylnie czystej i pięknej niczym z żurnala zobaczyliśmy kuchnię brudną, odrapaną i pełną karaluchów. Rozmowy z posłanką symbolizującą najgorszą odmianę sejmowego folkloru o pieniądzach i stanowiskach nie przynoszą chluby Adamowi Lipińskiemu. Ale żądania natychmiastowej dymisji rządu, wyborów i zwołania Sejmu podnoszone przez opozycję wydają się co najmniej przedwczesne. "Niezdarne kuszenie Beger to po prostu dziecinada. Jak można porównywać 'mafijny? profesjonalizm posła Długosza czy łódzkiego barona Pęczaka z nieporadnym makiawelizmem Adama Lipińskiego" - zauważa słusznie Piotr Semka (vide: "Lewy sierpowy"). A premier Jarosław Kaczyński dodaje, że jego zdaniem, polityczny kryzys związany z taśmami pani Beger "ma związek z działaniami wobec WSI i innymi działaniami, choćby ze sprawą szefa NBP" (vide: "Ostatni atak układu").
Wydaje się, że układ, o którym piszemy na dzisiejszej okładce, przystąpił do kontrataku. "Porażająca wiedza, którą ujawni raport Antoniego Macierewicza" - to znów cytat z wywiadu z premierem - może doprowadzić do rozbicia owego układu. I prawdź mówiąc, to jest prawdziwy test skuteczności rządu Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli układ oparty na ludziach służb specjalnych jest rzeczywiście tak potężny, jak twierdzą bracia Kaczyńscy, to w połowie października zostanie zmontowane konstruktywne wotum nieufności, które obali rząd. Podobnie więc jak podczas "nocy teczek" w 1992 r. (vide: "Długa noc teczek" Antoniego Dudka) los rządu spoczywa w rękach Antoniego Macierewicza. Jeśli natomiast układ jest słaby, to trwanie rządu nie było warte kompromitujących negocjacji z szemranym planktonem polityczno-dietetycznym.
Jarosław Kaczyński znalazł się w sytuacji Robespierre'a, który dziewiątego thermidora wkroczył do Zgromadzenia Narodowego z rulonem rzekomo zawierającym nazwiska zdrajców. Przerażeni deputowani obalili go i posłali na gilotynę. Rulon zniszczono. Ale zdaniem historyków rewolucji francuskiej, nie zawierał on niczego ekscytującego.
Obawiam się, że publiczna ekscytacja zarówno "taśmami pani Renaty", jak i teczkami WSI będzie chwilowa. Ostatecznie zwycięzcą okaże się Jerzy Urban, twórca teorii panświnizmu narodowego, czyli teorii "wszyscy byli umoczeni". W sobotni wieczór polityka bez wątpienia przegrała z wyborami najpiękniejszej kobiety świata w Warszawie. Twórcy Pałacu Kultury muszą się przewracać w grobach, gdy widzą, że w Sali Kongresowej zamiast słusznych wieców odbywają się wybory Miss Świata. Ale dla ludzi mających sentyment do czasów PRL "Wprost" ma także dobre wiadomości. Mogą zawsze pojechać do Czech i w muzeum Karela Gotta (vide: "Gott mit uns") posłuchać jego piosenek. Telewizja publiczna mimo toczącej się tam wojny domowej zdołała się pozbyć kapitana Klossa. Ale materiał na następców gwiazd z epoki PRL wychowują nasze szkoły aktorskie. Mamy idoli, którzy doskonale nadawaliby się do teatru sprzed pół wieku (vide: "Retroidol"). Warto zrobić eksperyment. Wyłączamy fonię i na chybił trafił wybieramy kanał telewizyjny. Na 99 proc. po smutnych minach i spowolnionych ruchach rozpoznamy polski film. Może więc Renata Beger i Adam Lipiński z polityki przejdą do filmu - przynajmniej będą naturalni, a TVN zamiast ukrytej kamery będzie miał serial "Renata B.".
Fot: Z.Furman
Wydaje się, że układ, o którym piszemy na dzisiejszej okładce, przystąpił do kontrataku. "Porażająca wiedza, którą ujawni raport Antoniego Macierewicza" - to znów cytat z wywiadu z premierem - może doprowadzić do rozbicia owego układu. I prawdź mówiąc, to jest prawdziwy test skuteczności rządu Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli układ oparty na ludziach służb specjalnych jest rzeczywiście tak potężny, jak twierdzą bracia Kaczyńscy, to w połowie października zostanie zmontowane konstruktywne wotum nieufności, które obali rząd. Podobnie więc jak podczas "nocy teczek" w 1992 r. (vide: "Długa noc teczek" Antoniego Dudka) los rządu spoczywa w rękach Antoniego Macierewicza. Jeśli natomiast układ jest słaby, to trwanie rządu nie było warte kompromitujących negocjacji z szemranym planktonem polityczno-dietetycznym.
Jarosław Kaczyński znalazł się w sytuacji Robespierre'a, który dziewiątego thermidora wkroczył do Zgromadzenia Narodowego z rulonem rzekomo zawierającym nazwiska zdrajców. Przerażeni deputowani obalili go i posłali na gilotynę. Rulon zniszczono. Ale zdaniem historyków rewolucji francuskiej, nie zawierał on niczego ekscytującego.
Obawiam się, że publiczna ekscytacja zarówno "taśmami pani Renaty", jak i teczkami WSI będzie chwilowa. Ostatecznie zwycięzcą okaże się Jerzy Urban, twórca teorii panświnizmu narodowego, czyli teorii "wszyscy byli umoczeni". W sobotni wieczór polityka bez wątpienia przegrała z wyborami najpiękniejszej kobiety świata w Warszawie. Twórcy Pałacu Kultury muszą się przewracać w grobach, gdy widzą, że w Sali Kongresowej zamiast słusznych wieców odbywają się wybory Miss Świata. Ale dla ludzi mających sentyment do czasów PRL "Wprost" ma także dobre wiadomości. Mogą zawsze pojechać do Czech i w muzeum Karela Gotta (vide: "Gott mit uns") posłuchać jego piosenek. Telewizja publiczna mimo toczącej się tam wojny domowej zdołała się pozbyć kapitana Klossa. Ale materiał na następców gwiazd z epoki PRL wychowują nasze szkoły aktorskie. Mamy idoli, którzy doskonale nadawaliby się do teatru sprzed pół wieku (vide: "Retroidol"). Warto zrobić eksperyment. Wyłączamy fonię i na chybił trafił wybieramy kanał telewizyjny. Na 99 proc. po smutnych minach i spowolnionych ruchach rozpoznamy polski film. Może więc Renata Beger i Adam Lipiński z polityki przejdą do filmu - przynajmniej będą naturalni, a TVN zamiast ukrytej kamery będzie miał serial "Renata B.".
Fot: Z.Furman
Więcej możesz przeczytać w 40/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.