Niecałe sto lat temu antropolog Bronisław Malinowski nie bał się w swoich dziennikach napisać "Przebrandzlowałem cały dzień". Jednak słownik Doroszewskiego z lat 50. zupełnie pomijał ten synonim słowa masturbacja. Wstydliwy i obrosły w przesądy "nierządny proceder" stał się dziś przedmiotem naukowej rozprawy Thomasa Waltera Laqueura. Akademicka formuła jest tu decydująca, bo dzięki niej autor ominął pułapkę kloacznego wywodu. Nie pokazuje więc technik samogwałtu, a stawia pytanie o jej obecność w historii ludzkości. Erudycyjny wywód nie nuży, bo Laqueur potrafi i sypać anegdotami, i trzymać się faktów. Swój akademicki "strumień świadomości" zaczyna od arcyciekawego opisu "Onanii" Johna Martena z 1712 r., która przeszła do historii nie tylko jako przyczynek antropologiczny, ale i jako jedna z pierwszych publikacji reklamowanych w prasie lokalnej. Doczekała się kilkudziesięciu wydań i była też jedną z najczęściej piratowanych książek. Opasły tom Laqueura zamyka informacja o powstaniu "narodowego miesiąca masturbacji", który ma poprawić wizerunek tej wątpliwej rozrywki.
"Samotny seks" miał kilku tłumaczy i to niestety widać podczas lektury. Notę za całość obniża też wstęp Michała Pawła Markowskiego, który więcej zaciemnia, niż wyjaśnia, stosując udziwnioną składnię i leksykę (vide słowo kulpabilizacja - nie notowane przez współczesne słowniki języka polskiego).
Marta Nadzieja
Thomas Walter Laqueur: "Samotny seks, kulturowa historia masturbacji", Univeritas
Więcej możesz przeczytać w 40/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.