"Dziecko powołać do życia to betka, ale człowieka ulepić z tej gliny to wielka robota". Owdowiałemu ojcu, bohaterowi "Mojej córeczki" (Jerzy Trela), się nie udało. Córka wyjechała na studia do wielkiego miasta. Gdy pewnego dnia ojciec dostaje wiadomość, że ukochana Mireczka nie przyjedzie na Boże Narodzenie, pakuje do walizki wigilię i rusza w podróż. Nim ją wreszcie odnajdzie, spotka jej byłego chłopaka - niewydarzonego artystę (Rafał Królikowski), afektowaną koleżankę (Edyta Jungowska), wreszcie niby-narzeczonego, a w rzeczywistości podstarzałego sutenera (Piotr Fronczewski), bo jedyne, co tak naprawdę studiuje Mireczka, teraz Mirabelka, to uliczne życie nocne... W opowiadaniu Tadeusza Różewicza z 1964 r. Andrzej Barański odnalazł swój ulubiony mały realizm, który niepostrzeżenie staje się wielką sztuką o rzeczach podstawowych i najważniejszych. Balansując na granicy teatralnego widowiska i telenoweli, reżyser niebezpiecznie zbliżył się do tej drugiej. Na szczęście wybitni aktorzy nie pozwolili mu jej przekroczyć. Po spektaklu zobaczymy film dokumentalny o Różewiczu oraz inscenizację jego nowego poematu "Trelemorele". A wszystko to z okazji 85. urodzin pana Tadeusza.
Jacek Melchior
"Moja córeczka", reż. Andrzej Barański, TVP 2, 8 października godz. 23.10
Więcej możesz przeczytać w 40/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.