„Dała mu miliard euro. Ponieważ jest tego wart”. Tak „Daily Telegraph” skomentował fakt, że 87-letnia Liliane Bettencourt, najbogatsza kobieta świata, podarowała swojemu fotografowi, 62-letniemu Franćois-Marie Banierowi, prezenty warte miliard euro. Ekstrawagancje głównej akcjonariuszki francuskiego koncernu kosmetycznego L’Oréal doprowadziły do furii jej córkę i spadkobierczynię oraz wprawiły w konsternację inwestorów. Ręce zaciera szwajcarski koncern spożywczy Nestlé, który ma szansę taniej przejąć coraz mniej wart, uwikłany w skandale L’Oréal.
Córce, 55-letniej Franćoise Bettencourt Meyers (jest członkiem rady dyrektorów L’Oréal), Liliane oświadczyła, że ze swoimi pieniędzmi może robić, co chce. Oskarżyła ją też o to, że jest zazdrosna o jej przyjaźń z fotografem i zagroziła, że więcej się do niej nie odezwie. Kłótnia w rodzinie multimiliarderki mogłaby być jedynie pożywką dla tabloidów, gdyby nie to, że poczynania Bettencourtów pilnie śledzą inwestorzy na całym świecie, zwłaszcza po obu stronach francusko-szwajcarskiej granicy. Liliane, której majątek jest wyceniany na 23 mld USD, to największy udziałowiec L’Oréal. Ma prawie 32 proc. akcji spółki. Koncern z siedzibą w Clichy na przedmieściach Paryża jest największym potentatem na globalnym rynku kosmetyków (mniej więcej co siódme euro wydawane na kosmetyki na świecie trafia do L’Oréal). W swoim portfelu ma też takie marki kosmetyczne, jak Garnier czy Lancôme. Drugim co do wielkości jego udziałowcem jest szwajcarski koncern Nestlé z 30,5 proc. akcji L’Oréal.
Więcej możesz przeczytać w 9/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.