Z perspektywy swego pałacu prezydent Lech Kaczyński zauważył, że rząd jest taki sobie, nie radzi sobie z kryzysem, a tak w ogóle, to przydałby się jakiś ponadpartyjny pakt, żeby pogonić recesję z Polski. W pakcie tym prezydent widziałby PO wespół z PiS, przepraszamy – PEACE. A najlepszym zawodnikiem na boisku jest oczywiście Borubar.
Na dyrdymały głoszone przez głowę państwa najsensowniej zareagował jego minister. Misio Kamiński zaraz po deklaracji prezydenta stwierdził to, co każdy widzi – że na koalicję PO z PiS nie ma szans. No, ale jedni widzą Benhauera, a inni Beenhakkera.
Prezydent – ten dobry i czuły człowiek – chciałby też pomóc Platformie Obywatelskiej, wskazując jej delikatnie, że nie wszyscy ministrowie w rządzie są idealni i niektórych warto byłoby może wymienić. Oczywiście, to tylko przyjacielskie sugestie, bo głowa państwa w Polsce nie ma za wiele realnych wpływów. Na przykład Lech Kaczyński dostaje szału, widząc w telewizji działacza PEACE Marka Suskiego, więc sugerował wielokrotnie, żeby go zamknąć w jakiejś piwnicy i w żadnym wypadku nie wypuszczać przed kamery. Cóż z tego, skoro Suski dalej grasuje po stacjach. Choćby z tego jednego powodu prerogatywy prezydenta trzeba wzmocnić.
PEACE-owi spodobała się jednak zabawa w antykryzysowe pakty i różni działacze tej partii pospieszyli z zapewnieniami, jak bardzo chcą pomóc rządowi. Pod jednym warunkiem wszakże. Żeby premier przegonił paru ministrów i wziął nowych. Choćby takiego Jurgiela. Facet się w opozycji marnuje, a polskie rolnictwo na pewno od razu by rozkwitło. Nawet w lutym.
No i skazano Renatę Beger. Za fałszowanie podpisów wyborców ma zapłacić grzywnę w wysokości 7 tys. zł. I tu widać słabość języka polskiego. W takiej sytuacji bardziej wypadałoby bowiem powiedzieć „w niskości 7 tysięcy". Zresztą współczujemy każdej złotówce z tej sumy, która przejdzie przez ręce pani Reni.
Pomyłka ludzka rzecz, ale nieomylnym, czyli papieżowi i „Gazecie Wyborczej", strasznie miło wytykać wpadki. Ta ostatnia reklamuje fi lmy według Sienkiewiczowskiej „Trylogii" dodawane do gazety, przy czym pana Wołodyjowskiego gra Jan Łomnicki. Informacja to podstawa w medialnym biznesie. My jesteśmy równie dobrze poinformowani, jak „Wyborcza” i wiemy, że jej naczelnym jest Stefan Michnik.
Ta PO to jednak głupia jest. Nie chciała dopuścić Antoniego Macierewicza do komisji śledczej ds. Olewnika. Kompletnie bez sensu. Naszym zdaniem, PO powinna wpychać Macierewicza wszędzie, gdzie tylko można. Już on by się postarał, żebyśmy zapomnieli o kryzysie i pękali ze śmiechu.
Natomiast sam pan Antoni uważa, że w komisji go nie chcą, bo PO po staremu chce zaciemniać prawdę na temat sprawy Olewnika. Z tego wynika, że Macierewicz zdolny jest cokolwiek rozjaśnić. Szczerze mówiąc, jest to możliwe tylko w jednym wypadku: gdyby z brody pana Antoniego zrobiło się pochodnię. Swoją drogą – czy brody się palą?
Głupia sprawa, ale znowu chcą odwołać Przemysława Edgara Gosiewskiego ze stanowiska szefa PiS. Wiemy, wiemy, odwoływali go z tuzin razy i zdaje się prędzej dolar będzie kosztował 50 groszy, niż do tego dojdzie naprawdę. Tym razem Edgara miałby zastąpić Kaczyński (do licha: mamy déją vu! to już chyba było!), a pogonić go chcą dlatego, że nikt go nie lubi. I to jest najdziwniejsze: przecież nikt go nigdy nie lubił, więc co to za powód?
Jarosław Kaczyński strasznie wkurzył ministra Rostowskiego, bo nie przyszedł na jego sejmowe wystąpienie o kryzysie. Niepotrzebnie się pan minister irytuje. Trzeba robić wszystko po kolei. Najpierw duży Kaczor założy konto, wyrobi sobie kartę do bankomatu, nauczy się robić przelewy w Internecie, a może nawet weźmie kredyt we frankach na własną garsonierę. Potem już może debatować o kryzysie. Co nagle, to po diable.
Nałgaliśmy jak najęci. Napisaliśmy bowiem, że na imprezie „Wprost" Plecak Iwiński „rozwiewał woń taniego tytoniu". Plecak (podpisujący się „prof. dr hab.”) w liście do nas protestuje, że nie rozwiewa, albowiem nie używa. Sorry! Sprawa ta będzie dla nas wielką nauczką. Sądziliśmy dotąd, że takie zapachy biorą się z ta- Głupia sprawa, ale znowu chcą odniego tytoniu. Błąd. Okazuje się, że wystarczy wołać Przemysława Edgara Gosiewskiego ze sama taniość. Bez tytoniu.
Na dyrdymały głoszone przez głowę państwa najsensowniej zareagował jego minister. Misio Kamiński zaraz po deklaracji prezydenta stwierdził to, co każdy widzi – że na koalicję PO z PiS nie ma szans. No, ale jedni widzą Benhauera, a inni Beenhakkera.
Prezydent – ten dobry i czuły człowiek – chciałby też pomóc Platformie Obywatelskiej, wskazując jej delikatnie, że nie wszyscy ministrowie w rządzie są idealni i niektórych warto byłoby może wymienić. Oczywiście, to tylko przyjacielskie sugestie, bo głowa państwa w Polsce nie ma za wiele realnych wpływów. Na przykład Lech Kaczyński dostaje szału, widząc w telewizji działacza PEACE Marka Suskiego, więc sugerował wielokrotnie, żeby go zamknąć w jakiejś piwnicy i w żadnym wypadku nie wypuszczać przed kamery. Cóż z tego, skoro Suski dalej grasuje po stacjach. Choćby z tego jednego powodu prerogatywy prezydenta trzeba wzmocnić.
PEACE-owi spodobała się jednak zabawa w antykryzysowe pakty i różni działacze tej partii pospieszyli z zapewnieniami, jak bardzo chcą pomóc rządowi. Pod jednym warunkiem wszakże. Żeby premier przegonił paru ministrów i wziął nowych. Choćby takiego Jurgiela. Facet się w opozycji marnuje, a polskie rolnictwo na pewno od razu by rozkwitło. Nawet w lutym.
No i skazano Renatę Beger. Za fałszowanie podpisów wyborców ma zapłacić grzywnę w wysokości 7 tys. zł. I tu widać słabość języka polskiego. W takiej sytuacji bardziej wypadałoby bowiem powiedzieć „w niskości 7 tysięcy". Zresztą współczujemy każdej złotówce z tej sumy, która przejdzie przez ręce pani Reni.
Pomyłka ludzka rzecz, ale nieomylnym, czyli papieżowi i „Gazecie Wyborczej", strasznie miło wytykać wpadki. Ta ostatnia reklamuje fi lmy według Sienkiewiczowskiej „Trylogii" dodawane do gazety, przy czym pana Wołodyjowskiego gra Jan Łomnicki. Informacja to podstawa w medialnym biznesie. My jesteśmy równie dobrze poinformowani, jak „Wyborcza” i wiemy, że jej naczelnym jest Stefan Michnik.
Ta PO to jednak głupia jest. Nie chciała dopuścić Antoniego Macierewicza do komisji śledczej ds. Olewnika. Kompletnie bez sensu. Naszym zdaniem, PO powinna wpychać Macierewicza wszędzie, gdzie tylko można. Już on by się postarał, żebyśmy zapomnieli o kryzysie i pękali ze śmiechu.
Natomiast sam pan Antoni uważa, że w komisji go nie chcą, bo PO po staremu chce zaciemniać prawdę na temat sprawy Olewnika. Z tego wynika, że Macierewicz zdolny jest cokolwiek rozjaśnić. Szczerze mówiąc, jest to możliwe tylko w jednym wypadku: gdyby z brody pana Antoniego zrobiło się pochodnię. Swoją drogą – czy brody się palą?
Głupia sprawa, ale znowu chcą odwołać Przemysława Edgara Gosiewskiego ze stanowiska szefa PiS. Wiemy, wiemy, odwoływali go z tuzin razy i zdaje się prędzej dolar będzie kosztował 50 groszy, niż do tego dojdzie naprawdę. Tym razem Edgara miałby zastąpić Kaczyński (do licha: mamy déją vu! to już chyba było!), a pogonić go chcą dlatego, że nikt go nie lubi. I to jest najdziwniejsze: przecież nikt go nigdy nie lubił, więc co to za powód?
Jarosław Kaczyński strasznie wkurzył ministra Rostowskiego, bo nie przyszedł na jego sejmowe wystąpienie o kryzysie. Niepotrzebnie się pan minister irytuje. Trzeba robić wszystko po kolei. Najpierw duży Kaczor założy konto, wyrobi sobie kartę do bankomatu, nauczy się robić przelewy w Internecie, a może nawet weźmie kredyt we frankach na własną garsonierę. Potem już może debatować o kryzysie. Co nagle, to po diable.
Nałgaliśmy jak najęci. Napisaliśmy bowiem, że na imprezie „Wprost" Plecak Iwiński „rozwiewał woń taniego tytoniu". Plecak (podpisujący się „prof. dr hab.”) w liście do nas protestuje, że nie rozwiewa, albowiem nie używa. Sorry! Sprawa ta będzie dla nas wielką nauczką. Sądziliśmy dotąd, że takie zapachy biorą się z ta- Głupia sprawa, ale znowu chcą odniego tytoniu. Błąd. Okazuje się, że wystarczy wołać Przemysława Edgara Gosiewskiego ze sama taniość. Bez tytoniu.
Więcej możesz przeczytać w 9/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.