Przynajmniej ubrać by się mogli inaczej. Na okładce wyglądają jakby okradli garderobę Franza Ferdinanda i pozowali do stylizacji „Moda indierockowa – jak się ubrać?" do pisemka dla nastolatek. Czyli, że ostrzegają lojalnie: uwaga, jesteśmy stylistycznymi plagiatorami! I niestety, są. Ani jednego własnego dźwięku. Stąpają w obrębie mocno wydeptanego wąskiego trójkąta: Arctic Monkeys-Placebo-Blur. Czyli do kosza i zapomnieć? Nic podobnego! To najważniejszy polski debiut ostatnich lat! Z trzech powodów. Najmniej ważny to brzmienie – surowe i ostre, na zmianę łagodne i noisowe (realizacja wielki Tomasz Bonarowski). Drugi to pasja – ani na sekundę nie tracą wiarygodności, łapią za gardło i każą słuchać. Aż strach iść na koncert! Trzeci i najważniejszy – to same piosenki, czyli kompozycje i teksty. Znakomite, barwne, mocne i zaskakująco dojrzałe. Zdania gwoździe: „gramy dla gówniarzy", „grzecznym dziewczynkom się nie wybacza", „tej piosenki nie śpiewa się z rana" i wiele innych. Na razie tyle. I aż tyle. A na styl, z takim talentem szczeniaków z Mogilna, przyjdzie czas. Narodziny gwiazdy?
Więcej możesz przeczytać w 9/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.