Media niepotrzebnie robią promo politykom, jedzą sobie te śniadanka zadowoleni z siebie, zamiast zapierdalać – mówi lider zespołu T.Love.
Tomasz Machała: Co się ważnego dzieje w pana muzyce?
Muniek Staszczyk: Wydajemy 11 października taki box, który nazywa się „T.Love Story".
Gdzie na pana skali ważne-nieważne jest polityka?
Staram się tak pisać teksty, żeby jak najmniej pachniały bieżącą publicystyką. Piosenki gazetowe nie mają racji bytu.
Gazetowe?
Zdarzyły mi się gorsze piosenki, gdzie było „po nazwisku, to po pysku", byli wymienieni Rydzyk, śp. Lepper i inni. Co kogo obchodzi, że premier zrobił to, a prezydent tamto. W skali makro naszego życia nie ma to wielkiego znaczenia.
Muniek Staszczyk: Wydajemy 11 października taki box, który nazywa się „T.Love Story".
Gdzie na pana skali ważne-nieważne jest polityka?
Staram się tak pisać teksty, żeby jak najmniej pachniały bieżącą publicystyką. Piosenki gazetowe nie mają racji bytu.
Gazetowe?
Zdarzyły mi się gorsze piosenki, gdzie było „po nazwisku, to po pysku", byli wymienieni Rydzyk, śp. Lepper i inni. Co kogo obchodzi, że premier zrobił to, a prezydent tamto. W skali makro naszego życia nie ma to wielkiego znaczenia.
Więcej możesz przeczytać w 38/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.