Nadbałtyckie tygrysy zawstydzają "starą Europę"
![](http://www.wprost.pl/G/wprost_gfx/1082/s48w.jpg)
Małe jest przebojowe
Łotwa i jej nadbałtyccy sąsiedzi - Estonia i Litwa - mogą się poszczycić wieloma podobnymi osiągnięciami. Liczba mieszkańców tych trzech państw wynosi łącznie ledwie 7,3 mln. Rozwój gospodarczy regionu w sporej mierze jest rezultatem inwestycji szwedzkich i fińskich firm, skuszonych niskimi kosztami pracy i podatkami. Snickers, szwedzki producent odzieży, oraz Pakenso, fińska firma wytwarzająca opakowania, to tylko dwa spośród wielu skandynawskich przedsiębiorstw, które zdecydowały się zainwestować w Estonii.
Państwa nadbałtyckie mogą się również chlubić miejscowymi przedsiębiorcami. Indrek Kask założył w Estonii firmę prowadzącą badania genotypów Asper Biotech - dziś to jedno z najważniejszych na świecie przedsiębiorstw w tej branży. Ignas Staskevicius, dyrektor generalny sieci sklepów VP Market w Wilnie, wymyślił wyjątkową akcję marketingową. Litwini, którzy wzięli udział w referendum unijnym), otrzymali kupony pozwalające nabyć ze sporym upustem towary w jego sklepach. Litwini opowiedzieli się za członkostwem w unii, sklepy Staskeviciusa były zatłoczone, a ich obroty wzrosły o 35 proc.
Wolny rynek online
Dzięki przedsiębiorczości obywateli w krajach nadbałtyckich gospodarka rozwija się szybciej niż w innych państwach, które wkrótce staną się członkami UE. W 2002 r. wzrost gospodarczy na Litwie, Łotwie i w Estonii wyniósł przeciętnie 6,1 proc. Przyczynia się do tego między innymi napływ turystów ze Skandynawii, szukających okazji na tanich rynkach, oraz współpraca z rosyjskimi przedsiębiorstwami korzystającymi z nadbałtyckich portów.
Trzy maleńkie kraje wprowadzają zmiany z energią, która powinna zawstydzać "starą Europę". Sprywatyzowano w nich niemal cały przemysł. Zliberalizowano większość rynków i zniesiono przepisy dotyczące kontroli kapitału, a gospodarki otwarto dla zagranicznych konkurentów. W Estonii wprowadzono liniowy podatek dochodowy i zniesiono podatek od reinwestowanych zysków firm. Ponad 90 proc. przelewów bankowych - trzykrotnie więcej niż w Niemczech i Francji - dokonuje się online. Za pośrednictwem Internetu można zamówić bilety na ekspresowe pociągi z Tallina do Tartu, drugiego pod względem wielkości miasta Estonii.
Życie bez długów
W procesie transformacji gospodarczej w krajach nadbałtyckich istotna była konsekwentna polityka monetarna i przekonanie o konieczności utrzymania mocnej waluty. Wszystkie trzy kraje panują nad deficytem budżetowym - co wydaje się niewykonalne na przykład w Niemczech czy we Francji - w żadnym z nich nie przekracza on 3 proc. PKB. W Estonii deficyt wyniesie w tym roku zaledwie 0,3 proc. PKB, a całe państwowe zadłużenie - 5,1 proc. PKB (deficyt budżetowy w Niemczech przekracza 3 proc. PKB, a długi publiczne łącznie 50 proc. PKB). Waluty Litwy i Estonii są powiązane z euro, a jeżeli wskaźniki finansowe będą się zmieniać w takim tempie jak dotychczas, kraje nadbałtyckie spełnią warunki przystąpienia do strefy euro w połowie 2006 r. Zniesiono już większość ceł między Unią Europejską a Litwą, Łotwą i Estonią, a ponad 70 proc. produkcji tych krajów trafia na Zachód. Oczekuje się, że po wejściu do UE nadbałtyckie gospodarki rozwiną się jeszcze bardziej. Europa Zachodnia od wschodnich sąsiadów będzie się mogła sporo nauczyć o wolnym rynku.
Pełna wersja tekstu o gospodarkach krajów nadbałtyckich w sierpniowym numerze polskiej edycji "Business Weeka"
Więcej możesz przeczytać w 34/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.