Stonehenge, megalityczny krąg w południowej Anglii, to gigantyczny symbol płodności - przekonuje kanadyjski ginekolog Anthony Perks na łamach "Journal of the Royal Society of Medicine". Skąd taki pomysł? Otóż wystarczy na tę tajemniczą budowlę spojrzeć z góry. Jej kształt przypomina żeńskie narządy płciowe - argumentuje uczony. Ta interpretacja może się wydawać szczególna, ale we współczesnej archeologii spojrzenie na powierzchnię Ziemi z wysoka to coraz częściej sposób na nowe, zaskakujące odkrycia.
Radar zamiast łopaty
Dan Blumberg i Julian Daniels z Uniwersytetu Ben Guriona w Negev w Izraelu dowiedli niedawno, że radar umieszczony na pokładzie satelity może wykrywać obiekty ukryte pod powierzchnią ziemi. Naukowcy zakopali w piaskach pustyni Negev na różnych głębokościach aluminiowe płytki, dokładnie nanosząc na mapę miejsca, gdzie zostały ukryte. Następnie porównali je z odczytami satelitarnego radaru mikrofalowego i wykazali, że urządzenie to dokładnie zlokalizowało płytki.
Wcześniej zastosowanie podobnego radaru pozwoliło badaczom postawić hipotezę, że na terenie wschodniej Sahary płynęły kiedyś rzeki. Ich koryta zostały wykryte przez radar dzięki niepowtarzalnemu składowi chemicznemu osadów naniesionych przez wodę. Odczyty radaru umieszczonego na pokładzie satelity sugerowały też istnienie pod lodami Antarktyki wielkich kolistych form, które - zdaniem uczonych - mogą być kraterami po meteorytach bądź pozostałością podlodowych erupcji wulkanicznych. - Dotychczas jednak nie udawało się uwiarygodnić tego odkrycia, gdyż kwestionowano metodę badawczą. Teraz w końcu mamy dowód na jej skuteczność - powiedział Blumberg tygodnikowi "New Scientist".
Uczeni z Izraela w swoim eksperymencie wykorzystali radar wysyłający fale o wyjątkowej długości - ponad 30 cm. - Im dłuższe fale, tym głębiej można zajrzeć pod ziemię. Takie urządzenie z pewnością przyda się w badaniach archeologicznych - twierdzi Krzysztof Misiewicz z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN.
Drogi Mezopotamii
- Współcześni archeolodzy, jeśli tylko jest to możliwe, starają się prowadzić tzw. badania nie niszczące. Rezygnują z wykopalisk, jeśli nie są konieczne - przypomina Krzysztof Misiewicz. Archeologiczne techniki satelitarne pozwolą w przyszłości na lokalizację archeologicznych artefaktów bez konieczności sięgania po łopatę. Dadzą szansę na odkrycie zakopanych pod ziemią budowli czy masowych grobów. Pozwolą także stwierdzić, co kryje się pod powierzchnią Marsa. Technika satelitarna, która nie penetruje gruntu, lecz ogranicza się do fotografowania, już dziś pozwala na dokonywanie spektakularnych odkryć.
Zespół archeologów z University of Chicago pod kierunkiem Jasona Ura na podstawie analizy zdjęć wykonanych z amerykańskiego satelity Corona odkrył niedawno sieć dróg z okresu Mezopotamii. Drogi sprzed 5000 lat, oglądane z ziemi, sprawiały wrażenie zwykłych zagłębień gruntu przykrytych osadami, często zalanych wodą. Dopiero zdjęcia satelitarne ujawniły strukturę skomplikowanego systemu komunikacyjnego.
Podobne szlaki - wytyczone przez Indian - odnaleźli uczeni z NASA w kanionie Chaco w Nowym Meksyku. Amerykańsko-rosyjsko-francuska ekspedycja odnalazła z kolei starożytne szlaki drogowe na Półwyspie Tamańskim w południowo-zachodniej Rosji. Zdjęcia satelitarne umożliwiły ponadto odtworzenie układu pól uprawnych.
Ekologiczna klęska Majów
Przyczyną upadku cywilizacji Majów mogła być katastrofa ekologiczna, do której doprowadził nadmierny wyrąb lasów równikowych. Sformułowanie tej tezy przez naukowców stało się możliwe także dzięki analizie zdjęć satelitarnych. "Świadectwem klęski ekologicznej, która prawdopodobnie doprowadziła do upadku cywilizacji Majów, są ślady systemu kanałów i sztucznych zbiorników wodnych widoczne dzięki obserwacji satelitarnej północnej Gwatemali" - przekonywał pracujący dla NASA amerykański archeolog Tom Sever podczas jednego z sympozjów tegorocznego Światowego Kongresu Archeologicznego w Waszyngtonie.
W IX wieku n.e. Ameryka Środkowa, najgęściej wówczas zaludniony region kontynentu, zaczęła się wyludniać. Liczba mieszkańców miast zmniejszyła się o 95 proc.! Nie ma jednak pewności, dlaczego tak się stało. Odkrycie śladów sztucznych zbiorników wodnych na zdjęciach satelitarnych pozwoliło naukowcom naszkicować następujący scenariusz wydarzeń: stale rosnąca liczba ludności zwiększyła zapotrzebowanie na żywność. Problem został czasowo rozwiązany, gdy zaczęto wycinać lasy, by uprawiać ziemię. Uprawne stoki wzgórz ulegały jednak erozji, strumienie niosły coraz więcej mułu, który zamieniał jeziora w bagna. Majowie potrzebowali wody pitnej, rozpoczęli więc budowę tysięcy sztucznych zbiorników. Nie były one jednak w stanie zaspokoić zapotrzebowania powiększającej się społeczności. Ostateczny cios zadała cywilizacji Majów seria suchych lat.
Uczeni przypuszczają, że podobny los mógł spotkać w XV wieku cywilizację Khmerów. W sformułowaniu tej tezy pomogły zdjęcia satelitarne wykonane w regionie Angkor w Kambodży.
Satelitarne wykopaliska
W naszej części świata archeolodzy wykorzystują rosyjskie sputniki częściej niż satelity NASA. Bezpośrednie połączenie radiowe satelity ze stacją naziemną na przykład w Rostowie nad Donem pozwala na wykonywanie i przesyłanie na Ziemię zdjęć satelitarnych całej Polski przy dowolnej pogodzie i o dowolnej porze. W naszym kraju zdjęcia satelitarne w celach archeologicznych robione są jednak rzadko, popularniejsze są zdjęcia lotnicze. Te zrobione wzdłuż trasy budowanej autostrady wielkopolskiej spowodowały trzydziestokrotne powiększenie liczby stanowisk archeologicznych na tym obszarze.
Sytuacja zmieni się po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Przepisy unijne wymagają bowiem, by mapy poszczególnych gmin, będące podstawą planowania wszelkiej rozbudowy, zawierały informacje nie tylko o tym, co znajduje się na powierzchni, ale także i pod powierzchnią - do poziomu wód gruntowych (od jednego do pięciu metrów). - Na takiej głębokości znajduje się 99 proc. wszystkich stanowisk archeologicznych w Polsce, a najlepszą metodą sporządzania takich map są zdjęcia satelitarne - przekonuje Krzysztof Misiewicz.
"Dzięki zdjęciom satelitarnym jesteśmy w stanie dostrzec formy, które nigdy wcześniej nie zostały zlokalizowane. Nawet całkowite wykarczowanie roślinności nie pozwoliłoby zobaczyć z ziemi wielu z nich" - przekonuje amerykański archeolog Tom Sever. Należy się więc spodziewać, że w pogoni za nowymi odkryciami archeolodzy, także z Polski, coraz częściej - zamiast chwytać za łopatę - będą analizować satelitarne fotografie.
Piramidalne promieniowanie |
---|
Zastosowanie techniki kosmicznej w archeologii nie ogranicza się wyłącznie do wykorzystania satelitów geostacjonarnych. Pomiar promieniowania kosmicznego przenikającego mury słynnej Piramidy Słońca w Teotihuacan pomoże w odnalezieniu ukrytych wewnętrznych komór tej budowli - donosi "New Scientist". Nowatorską metodę badania wnętrza piramidy zaproponował ostatnio Arturo Menchaca, szef Instytutu Fizyki przy Narodowym Niezależnym Uniwersytecie Meksyku. W wyniku kontaktu promieniowania kosmicznego z atmosferą ziemską powstają tzw. miony - cząstki elementarne, które przenikają do wnętrza Ziemi. Każda przeszkoda pochłania jednak część ich energii. Umieszczenie detektora cząstek w tunelu pod piramidą pozwoli oszacować gęstość różnych części piramidy, a tym samym stwierdzić, czy wewnątrz nie znajdują się nie wykryte dotychczas pomieszczenia. |
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.