Przeważnie kochamy ludzi podobnych do nas
Kobiety postrzegające się jako atrakcyjne wyżej cenią urodę potencjalnego męża niż akcje, które ma w portfelu, z kolei te z dobrych domów chcą pana młodego, który będzie wiedział, jak powinny być ułożone wszystkie cztery widelce używane podczas oficjalnych przyjęć. Dobierając partnerów życiowych, postępujemy według zasady przyciągających się podobieństw - do takich wniosków doszli dr Stephen T. Emlen z Cornell University oraz dr Peter M. Buston z University of California w Santa Barbara.
Ludzie często szukają w swym małżonku osoby, którą znają najlepiej: siebie samych. Piękni chcą pięknych. Zamożni pragną partnera ubierającego się w ekskluzywnych sklepach. Oddani rodzinie, dzieciom i ceniący uroczystą wieczerzę podczas święta Paschy oczekują tego samego od osoby, która chrapie przy ich boku.Wspomniane badanie przeczy jednak ważnym tezom neodarwinistycznej psychologii ewolucyjnej, dotyczącym różnic między mężczyznami a kobietami w strategiach wyboru partnera.
Ewolucyjny mezalians
Powszechnie uważa się, że mężczyźni zwracają większą uwagę na wygląd partnerek, natomiast kobiety, oceniając zalotnika, koncentrują się raczej na jego zamożności i aspiracjach. Ta rozbieżność w strategiach wyboru partnera prowadzi do małżeństw zawieranych przez bogatych, choć brzydkich finansistów z dzielnic willowych z pięknymi kelnerkami ze slumsów. On ma pieniądze, których ona zgodnie z prawami ewolucji pragnie, a jej wąska talia, symetryczne kości policzkowe i przyciągający wzrok dekolt świadczą o młodzieńczej płodności i dobrej jakości materiału genetycznego. Najnowsze badania dowodzą jednak, że wybory wcale nie muszą być dokonywane w taki sposób. Badacze odkryli, że piękna w kobietach szukają nie synowie członków zarządów wielkich spółek, lecz mężczyźni, którzy sami siebie uważają za przystojnych. Podobnie mężczyźni określający się jako zamożni i ambitni zwracają uwagę raczej na pochodzenie i status majątkowy przyszłej partnerki, a nie na jej wyjątkową urodę.
Symetria sympatii
"Ludzie najwyraźniej szukają 'bratniej duszy', podobnej do nich pod wieloma względami, co ma sens z punktu widzenia procesu przystosowania" - twierdzi Emlen. "Wraz z Peterem M. Bustonem zajmujemy się biologią ewolucyjną, więc obu nas interesuje, dlaczego ludzie działają zgodnie z zasadą: szukaj kogoś podobnego do siebie w sprawach, które są dla ciebie ważne. Osoby tak postępujące są do siebie dopasowane w małżeństwie, co ogranicza konflikty, daje większą szansę na długotrwały związek i powodzenie w wychowywaniu dzieci".
"To dobre badanie z dobrymi wynikami, choć można polemizować z niektórymi ich interpretacjami" - twierdzi dr Robin Dunbar, psycholog ewolucyjny z University of Liverpool. Jego zdaniem, autorzy przeoczyli różnicę między cechami, które ludzie rzeczywiście chcą znaleźć w swoim partnerze, a tymi, którymi - jak sądzą - muszą się zadowolić. Dr David M. Buss, profesor psychologii w University of Texas (w jego badaniach nad doborem partnerskim uczestniczyło ponad 10 tys. osób z 37 kultur na całym świecie), ocenia najnowsze odkrycia jeszcze bardziej krytycznie. "Autorzy przedstawiają wiele nowych i prawdziwych rzeczy, niestety to, co u nich nowe, nie jest prawdziwe, a to, co jest prawdziwe, nie jest nowe. Według Bussa, idea przyciągających się podobieństw nie jest nowa. Buss przyznał, że występuje ogólna tendencja, by szukać partnera, z którym mamy wiele cech wspólnych. Wiele badań wykazało jednak też znaczące różnice między mężczyznami a kobietami pod względem wagi, jaką obie płcie przywiązują do wyglądu zewnętrznego i bogactwa. "Autorzy badania zdecydowali się nie analizować danych dotyczących międzypłciowych różnic w stosowanych kryteriach doboru partnera" - powiedział Buss.
Emlen odpowiada, że istotnie wspominano dotychczas o zasadzie przyciągających się podobieństw, lecz zarówno Buss, jak i inni badacze koncentrowali się przede wszystkim na różnicach między płciami, a nie na podobieństwach. Podejście to wyraźnie widać w tytułach rozdziałów książki Bussa: "Czego pragną kobiety?" oraz "Mężczyźni pragną czegoś innego". Zdaniem Emlena, nowe wyniki uwydatniają podobieństwa: między samookreśleniem i preferowanymi cechami ewentualnego partnera w stałym związku oraz między kobietami i mężczyznami w ich przywiązaniu do metody lustrzanego odbicia stosowanej w ocenianiu partnera. Właśnie ta zmiana akcentów to, jego zdaniem, całkowita nowość.
Ludzie często szukają w swym małżonku osoby, którą znają najlepiej: siebie samych. Piękni chcą pięknych. Zamożni pragną partnera ubierającego się w ekskluzywnych sklepach. Oddani rodzinie, dzieciom i ceniący uroczystą wieczerzę podczas święta Paschy oczekują tego samego od osoby, która chrapie przy ich boku.Wspomniane badanie przeczy jednak ważnym tezom neodarwinistycznej psychologii ewolucyjnej, dotyczącym różnic między mężczyznami a kobietami w strategiach wyboru partnera.
Ewolucyjny mezalians
Powszechnie uważa się, że mężczyźni zwracają większą uwagę na wygląd partnerek, natomiast kobiety, oceniając zalotnika, koncentrują się raczej na jego zamożności i aspiracjach. Ta rozbieżność w strategiach wyboru partnera prowadzi do małżeństw zawieranych przez bogatych, choć brzydkich finansistów z dzielnic willowych z pięknymi kelnerkami ze slumsów. On ma pieniądze, których ona zgodnie z prawami ewolucji pragnie, a jej wąska talia, symetryczne kości policzkowe i przyciągający wzrok dekolt świadczą o młodzieńczej płodności i dobrej jakości materiału genetycznego. Najnowsze badania dowodzą jednak, że wybory wcale nie muszą być dokonywane w taki sposób. Badacze odkryli, że piękna w kobietach szukają nie synowie członków zarządów wielkich spółek, lecz mężczyźni, którzy sami siebie uważają za przystojnych. Podobnie mężczyźni określający się jako zamożni i ambitni zwracają uwagę raczej na pochodzenie i status majątkowy przyszłej partnerki, a nie na jej wyjątkową urodę.
Symetria sympatii
"Ludzie najwyraźniej szukają 'bratniej duszy', podobnej do nich pod wieloma względami, co ma sens z punktu widzenia procesu przystosowania" - twierdzi Emlen. "Wraz z Peterem M. Bustonem zajmujemy się biologią ewolucyjną, więc obu nas interesuje, dlaczego ludzie działają zgodnie z zasadą: szukaj kogoś podobnego do siebie w sprawach, które są dla ciebie ważne. Osoby tak postępujące są do siebie dopasowane w małżeństwie, co ogranicza konflikty, daje większą szansę na długotrwały związek i powodzenie w wychowywaniu dzieci".
"To dobre badanie z dobrymi wynikami, choć można polemizować z niektórymi ich interpretacjami" - twierdzi dr Robin Dunbar, psycholog ewolucyjny z University of Liverpool. Jego zdaniem, autorzy przeoczyli różnicę między cechami, które ludzie rzeczywiście chcą znaleźć w swoim partnerze, a tymi, którymi - jak sądzą - muszą się zadowolić. Dr David M. Buss, profesor psychologii w University of Texas (w jego badaniach nad doborem partnerskim uczestniczyło ponad 10 tys. osób z 37 kultur na całym świecie), ocenia najnowsze odkrycia jeszcze bardziej krytycznie. "Autorzy przedstawiają wiele nowych i prawdziwych rzeczy, niestety to, co u nich nowe, nie jest prawdziwe, a to, co jest prawdziwe, nie jest nowe. Według Bussa, idea przyciągających się podobieństw nie jest nowa. Buss przyznał, że występuje ogólna tendencja, by szukać partnera, z którym mamy wiele cech wspólnych. Wiele badań wykazało jednak też znaczące różnice między mężczyznami a kobietami pod względem wagi, jaką obie płcie przywiązują do wyglądu zewnętrznego i bogactwa. "Autorzy badania zdecydowali się nie analizować danych dotyczących międzypłciowych różnic w stosowanych kryteriach doboru partnera" - powiedział Buss.
Emlen odpowiada, że istotnie wspominano dotychczas o zasadzie przyciągających się podobieństw, lecz zarówno Buss, jak i inni badacze koncentrowali się przede wszystkim na różnicach między płciami, a nie na podobieństwach. Podejście to wyraźnie widać w tytułach rozdziałów książki Bussa: "Czego pragną kobiety?" oraz "Mężczyźni pragną czegoś innego". Zdaniem Emlena, nowe wyniki uwydatniają podobieństwa: między samookreśleniem i preferowanymi cechami ewentualnego partnera w stałym związku oraz między kobietami i mężczyznami w ich przywiązaniu do metody lustrzanego odbicia stosowanej w ocenianiu partnera. Właśnie ta zmiana akcentów to, jego zdaniem, całkowita nowość.
Więcej możesz przeczytać w 34/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.