McChleb
Autor artykułu "McChleb" (nr 35) stawia tezę, że chleb produkowany w Polsce stanie się szlagierem eksportowym. Nie wydaje mi się to takie proste - z kilku powodów. W Polsce działa kilka tysięcy piekarni rzemieślniczych produkujących od kilku do kilkunastu ton pieczywa na dobę, istnieje też kilkadziesiąt dużych piekarni mechanicznych i kilkadziesiąt piekarni przy hipermarketach oraz kilka piekarni prowadzonych przez obcokrajowców, którzy w Polsce dostrzegli wspaniałe możliwości zarobku. Piekarze są natomiast zrzeszeni w kilku związkach, które nie prowadzą wspólnej polityki sprzyjającej rozwojowi tej branży. Przy rynku wartym ok. 5 mld USD rocznie silna, jednolita reprezentacja miałaby coś do powiedzenia.
Piekarzem może zostać każdy, nie są wymagane egzaminy ze znajomości fachu. Banki w ogóle nie są zainteresowane finansowaniem takich inwestycji jak piekarnie, a jeżeli już udzielane są kredyty, to drogie. Ceny sprzętu do produkcji pieczywa są wysokie. Dobry piekarz rzemieślnik jest więc zdany tylko na siebie.
Jeśli nie będzie zdecydowanego wsparcia finansowego inicjatyw prawdziwych rzemieślników piekarzy i poparcia zrzeszeń piekarzy dla tych zamierzeń, tezy artykułu pozostaną w sferze tzw. myślenia życzeniowego.
PIOTR BARTNIK
Prowokuję, więc jestem
Zdanie "Wiedzą o tym okrzyknięte ostatnio naczelnymi prowokatorkami III RP Agata Siwek (szokująca swoimi breloczkami i T-shirtami z motywami Auschwitz), Dorota Nieznalska (skazana za umieszczenie genitaliów na tle krzyża) czy Katarzyna Kozyra (m.in. nagrywająca ze sztucznym penisem nagich mężczyzn w łaźni)", które znalazło się w artykule prof. Piotra Piotrowskiego "Prowokuję, więc jestem" (nr 36), nie pochodzi od autora i nie oddaje jego poglądów na rolę prowokacji w sztuce. Tytuł artykułu pochodzi od redakcji.
Redakcja
Zawodowi propagandyści
Z zażenowaniem, ale i z zadowoleniem przeczytałem artykuł "Zawodowi propagandyści" (nr 37). Opisane w nim wypowiedzi panów: Krzemińskiego, Reitera i Stasiuka kojarzą mi się z zachowaniem angielskich pseudokibiców, którzy nie mając możliwości robienia awantur na Wyspach Brytyjskich, dają upust swojej agresji podczas meczów wyjazdowych. Bohaterowie tekstu zachowują się podobnie. Przedstawiając swoje prowincjonalne kompleksy na łamach zagranicznej prasy, nie obawiają się odpowiedzialności przed opinią publiczną w kraju. Cieszę się, że dzięki tygodnikowi "Wprost" także polska opinia publiczna ma okazję poznać i ocenić wypowiedzi tych panów.
MARCIN MATUZIK
Nasze mózgi z importu
W rankingu najskuteczniejszych menedżerów ("Nasze mózgi z importu", nr 37) błędnie podaliśmy imię prezesa DGS. Szefem firmy jest Krzysztof Grządziel. Czytelników i zainteresowanego przepraszamy.
Redakcja
Autor artykułu "McChleb" (nr 35) stawia tezę, że chleb produkowany w Polsce stanie się szlagierem eksportowym. Nie wydaje mi się to takie proste - z kilku powodów. W Polsce działa kilka tysięcy piekarni rzemieślniczych produkujących od kilku do kilkunastu ton pieczywa na dobę, istnieje też kilkadziesiąt dużych piekarni mechanicznych i kilkadziesiąt piekarni przy hipermarketach oraz kilka piekarni prowadzonych przez obcokrajowców, którzy w Polsce dostrzegli wspaniałe możliwości zarobku. Piekarze są natomiast zrzeszeni w kilku związkach, które nie prowadzą wspólnej polityki sprzyjającej rozwojowi tej branży. Przy rynku wartym ok. 5 mld USD rocznie silna, jednolita reprezentacja miałaby coś do powiedzenia.
Piekarzem może zostać każdy, nie są wymagane egzaminy ze znajomości fachu. Banki w ogóle nie są zainteresowane finansowaniem takich inwestycji jak piekarnie, a jeżeli już udzielane są kredyty, to drogie. Ceny sprzętu do produkcji pieczywa są wysokie. Dobry piekarz rzemieślnik jest więc zdany tylko na siebie.
Jeśli nie będzie zdecydowanego wsparcia finansowego inicjatyw prawdziwych rzemieślników piekarzy i poparcia zrzeszeń piekarzy dla tych zamierzeń, tezy artykułu pozostaną w sferze tzw. myślenia życzeniowego.
PIOTR BARTNIK
Prowokuję, więc jestem
Zdanie "Wiedzą o tym okrzyknięte ostatnio naczelnymi prowokatorkami III RP Agata Siwek (szokująca swoimi breloczkami i T-shirtami z motywami Auschwitz), Dorota Nieznalska (skazana za umieszczenie genitaliów na tle krzyża) czy Katarzyna Kozyra (m.in. nagrywająca ze sztucznym penisem nagich mężczyzn w łaźni)", które znalazło się w artykule prof. Piotra Piotrowskiego "Prowokuję, więc jestem" (nr 36), nie pochodzi od autora i nie oddaje jego poglądów na rolę prowokacji w sztuce. Tytuł artykułu pochodzi od redakcji.
Redakcja
Zawodowi propagandyści
Z zażenowaniem, ale i z zadowoleniem przeczytałem artykuł "Zawodowi propagandyści" (nr 37). Opisane w nim wypowiedzi panów: Krzemińskiego, Reitera i Stasiuka kojarzą mi się z zachowaniem angielskich pseudokibiców, którzy nie mając możliwości robienia awantur na Wyspach Brytyjskich, dają upust swojej agresji podczas meczów wyjazdowych. Bohaterowie tekstu zachowują się podobnie. Przedstawiając swoje prowincjonalne kompleksy na łamach zagranicznej prasy, nie obawiają się odpowiedzialności przed opinią publiczną w kraju. Cieszę się, że dzięki tygodnikowi "Wprost" także polska opinia publiczna ma okazję poznać i ocenić wypowiedzi tych panów.
MARCIN MATUZIK
Nasze mózgi z importu
W rankingu najskuteczniejszych menedżerów ("Nasze mózgi z importu", nr 37) błędnie podaliśmy imię prezesa DGS. Szefem firmy jest Krzysztof Grządziel. Czytelników i zainteresowanego przepraszamy.
Redakcja
Więcej możesz przeczytać w 38/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.