Jak generał Douglas MacArthur wprowadził w Japonii demokrację
Po atakach atomowych na Hiroszimę i Nagasaki - gdy stało się jasne, że Japonia została pokonana - w ojczyźnie Hirohito zaapelowano do młodych kobiet, by zatrudniały się... w domach publicznych, wierząc, że ochroni to "porządne rodziny" przed furią zdobywców. Amerykanie nie mieli jednak zamiaru gwałcić Japonek ani eksploatować ekonomicznie Nipponu. Postawili sobie trudne zadanie przekształcenia dalekowschodniej potęgi w demokratyczne państwo.
Stopa zdobywcy
30 sierpnia 1945 r. w Jokohamie wylądował pogromca Japonii Douglas MacArthur. Dla Japończyków miało to szczególne znaczenie - nigdy wcześniej na ich ziemi nie stanęła stopa zdobywcy. MacArthur nie obawiał się ryzyka, był gotów wziąć pełną odpowiedzialność za losy Japonii, pod warunkiem że prezydent Harry Truman da mu swobodę w podejmowaniu decyzji. Otrzymał ją.
Formalnie w Tokio ustanowiono Radę Sojuszniczą złożoną z przedstawicieli USA, Wspólnoty Brytyjskiej, ZSRR i Chin. Była to jednak instytucja fasadowa. W rzeczywistości władza generała była ogromna - mógł rozwiązywać parlament, delegalizować partie i zwalniać urzędników. Dekrety wydawał w imieniu własnym, a nie USA. Równocześnie funkcjonował japoński rząd, choć ograniczono jego kompetencje - były jednak wystarczające do wcielania w życie wytycznych amerykańskiej administracji.
MacArthur rozpoczął od budowy zrębów demokracji. 15 października 1945 r. przywrócił i rozszerzył zniesione przez obalony reżim swobody polityczne. Zlikwidował cenzurę, policję polityczną i 148 organizacji nacjonalistycznych. Stanowiska w administracji straciło prawie 200 tys. najbardziej skompromitowanych osób. Zaledwie co dziesiąty przedwojenny poseł mógł się nadal parać polityką - innych dyskwalifikowało wspieranie totalitarnego reżimu. Z przeszłością ostatecznie uporano się 23 grudnia 1948 r., gdy po procesie w Tokio - dłuższym od norymberskiego - na szubienicach zawisło siedmiu zbrodniarzy wojennych, w tym dwóch byłych premierów. Inne trybunały osądziły jeszcze ponad 5 tys. osób, 920 z nich stracono.
Cygaro cesarza
Dla wielu Amerykanów, Chińczyków i Rosjan symbolem zła, które wyrządziła podczas II wojny światowej Japonia, był cesarz Hirohito. Nie stanął on jednak przed trybunałem. Na jego osądzenie - proces niemal na pewno zakończyłby się wyrokiem śmierci - nie pozwolił MacArthur. Generał przypominał rok 1918 w Niemczech
- zniesienie monarchii doprowadziło tam do chaosu i w konsekwencji utorowało drogę nazistom. MacArthur nie chciał, by w Japonii powtórzono ten błąd. W jego scenariuszu cesarz miał odgrywać rolę "zakładnika demokracji" i gwaranta wprowadzanych reform. Miał być autorytetem, który pokaże poddanym nową drogę. Drogę, którą wytyczał MacArthur.
Hirohito czuł respekt przed generałem. Przy pierwszym spotkaniu z amerykańskim namiestnikiem monarcha był tak stremowany, że "z wdzięcznością" przyjął ofiarowane mu cygaro, choć - jak się potem okazało - nigdy nie palił.
MacArthur wiedział, że nie da się zbudować w Japonii demokracji bez udziału Japończyków. Cesarz gwarantował wiarygodność zmian, potrzeba było jednak czegoś więcej niż symbolu - należało zbudować elity nowej władzy. Amerykanom pomogli w tym japońscy politycy starszego pokolenia. Za panowania reżimu większość z nich była więziona, wielu świadomie nie brało udziału w życiu publicznym. Przyszli premierzy Kijuro Shidehara i Shigeru Yoshida (współautor japońskiego cudu gospodarczego) uznali utrzymanie monarchii za filar sukcesu przy budowie demokracji. Jako anglofile wspominali japońsko-brytyjski sojusz z lat swej młodości i marzyli o jego wskrzeszeniu - tym razem z udziałem USA.
Żywność albo kule
Nowa Japonia miała być pozbawiona ogromnych sił zbrojnych. Zamiast kilkumilionowej armii miały jej wystarczyć siły samoobrony. Trzeba było jednak rozwiązać problem ośmiu milionów zdemobilizowanych żołnierzy. Na polecenie MacArthura wypłacono im miliony jenów zaległego żołdu. Również cywile mogli liczyć na odszkodowania związane z wojną. Decyzja w tej sprawie przysporzyła generałowi popularności, ale ogromne wypłaty zaczęły grozić wybuchem hiperinflacji.
Dodatkowym kłopotem było siedem milionów uchodźców, którzy przybyli do zrujnowanego nalotami kraju z utraconych kolonii. Sytuacja gospodarcza Japonii zaczęła się pogarszać i pojawiła się groźba wybuchu społecznego niezadowolenia. MacArthur zażądał od Białego Domu pomocy finansowej. "Przyślijcie mi żywność lub kule" - miał powiedzieć. Poskutkowało. Przez sześć lat po zakończeniu wojny Amerykanie przeznaczyli na pomoc dla Japonii 2,5 mld dolarów.
Generał zarządził też reformę rolną. Akty własności ziemi otrzymało 4,7 mln chłopów, dzięki czemu gwałtownie wzrosła produkcja żywności i poprawiła się sytuacja na rynku. MacArthur stanął w obronie japońskich fabryk, które początkowo Amerykanie chcieli zdemontować. Wartość przejętego przez aliantów w tym kraju parku maszynowego nie przekroczyła 40 mln dolarów, podczas gdy wartość łupu Sowietów w pojapońskiej Mandżurii sięgnęła miliarda dolarów.
Główną zdobyczą wywiezioną przez Amerykanów z Kraju Kwitnącej Wiśni stało się 50 tys. japońskich żon. Waszyngtonowi, sarkającemu na dopuszczenie do "spoufalania się z nieprzyjacielem", MacArthur odpowiedział z drwiną: "Nie wydaję rozkazów, nie mając pewności, że zostaną wykonane".
Prostytutka w parlamencie
Nowy porządek przypieczętowała konstytucja napisana w sztabie MacArthura przy udziale samego generała. Była przepojona pacyfizmem (art. 9 mówił o wyrzeczeniu się wojen po wsze czasy), wprowadzała odpowiedzialność rządu przed parlamentem i ustanawiała samorząd terytorialny. Ograniczono prerogatywy cesarza, który zrzekł się boskiego statusu (jak napisał: "fałszywej koncepcji, że cesarz jest boski i że Japończycy stoją wyżej od innych ras"). Monarcha stał się "symbolem państwa i jedności narodu". Rewolucyjne w stosunkach japońskich było podkreślenie zasady równości płci: kobiety znalazły się w organach lokalnej władzy, wprowadzono koedukacyjne szkoły, a na ulicach pojawiły się policjantki.
W nowym parlamencie zasiadło 29 posłanek. Gdy generałowi doniesiono, że wśród nich jest była prostytutka, zapytał, ile otrzymała głosów. 256 tys. - usłyszał. "No, no. Głosowało na nią chyba więcej ludzi, niż korzystało z jej usług" - powiedział i podpisał skierowany do niej - podobnie jak do wszystkich nowych parlamentarzystów - list gratulacyjny.
Kiedy Truman odwołał MacArthura, Japonia - wedle Stalina "wiodąca nędzny żywot pod butem imperializmu amerykańskiego" - radziła sobie ekonomicznie całkiem nieźle. Na ceremonię podpisania traktatu pokojowego we wrześniu 1951 r. MacArthur nie został zaproszony. Wpływowe koła intelektualne w USA nie mogły się pogodzić z tym, że demokrację, reformę rolną i równouprawnienie kobiet wprowadził w Japonii człowiek uważany za... "ucieleśnienie reakcji, konserwatyzmu i męskiego szowinizmu".
Okupacja i odbudowa Japonii stała się wzorem podczas operacji w Wietnamie, a ostatnio w Iraku. Wielonarodowe, sztucznie stworzone państwo irackie różni się jednak ogromnie od monoetnicznej i mającej starożytne tradycje państwowe Japonii. Nie ma osoby, wokół której Irakijczycy mogliby się zjednoczyć jak Japończycy wokół cesarza. W przeciwieństwie do mieszkańców Japonii - świadomych, że ponieśli porażkę mimo fanatycznej obrony - Irakijczycy zdają się sądzić, że ponieważ na serio się nie bili, to nie zostali pokonani, a od zwycięzców oczekują nie represji, lecz cudów. Nie ma też dowódcy i administratora na miarę Douglasa MacArthura.
Stopa zdobywcy
30 sierpnia 1945 r. w Jokohamie wylądował pogromca Japonii Douglas MacArthur. Dla Japończyków miało to szczególne znaczenie - nigdy wcześniej na ich ziemi nie stanęła stopa zdobywcy. MacArthur nie obawiał się ryzyka, był gotów wziąć pełną odpowiedzialność za losy Japonii, pod warunkiem że prezydent Harry Truman da mu swobodę w podejmowaniu decyzji. Otrzymał ją.
Formalnie w Tokio ustanowiono Radę Sojuszniczą złożoną z przedstawicieli USA, Wspólnoty Brytyjskiej, ZSRR i Chin. Była to jednak instytucja fasadowa. W rzeczywistości władza generała była ogromna - mógł rozwiązywać parlament, delegalizować partie i zwalniać urzędników. Dekrety wydawał w imieniu własnym, a nie USA. Równocześnie funkcjonował japoński rząd, choć ograniczono jego kompetencje - były jednak wystarczające do wcielania w życie wytycznych amerykańskiej administracji.
MacArthur rozpoczął od budowy zrębów demokracji. 15 października 1945 r. przywrócił i rozszerzył zniesione przez obalony reżim swobody polityczne. Zlikwidował cenzurę, policję polityczną i 148 organizacji nacjonalistycznych. Stanowiska w administracji straciło prawie 200 tys. najbardziej skompromitowanych osób. Zaledwie co dziesiąty przedwojenny poseł mógł się nadal parać polityką - innych dyskwalifikowało wspieranie totalitarnego reżimu. Z przeszłością ostatecznie uporano się 23 grudnia 1948 r., gdy po procesie w Tokio - dłuższym od norymberskiego - na szubienicach zawisło siedmiu zbrodniarzy wojennych, w tym dwóch byłych premierów. Inne trybunały osądziły jeszcze ponad 5 tys. osób, 920 z nich stracono.
Cygaro cesarza
Dla wielu Amerykanów, Chińczyków i Rosjan symbolem zła, które wyrządziła podczas II wojny światowej Japonia, był cesarz Hirohito. Nie stanął on jednak przed trybunałem. Na jego osądzenie - proces niemal na pewno zakończyłby się wyrokiem śmierci - nie pozwolił MacArthur. Generał przypominał rok 1918 w Niemczech
- zniesienie monarchii doprowadziło tam do chaosu i w konsekwencji utorowało drogę nazistom. MacArthur nie chciał, by w Japonii powtórzono ten błąd. W jego scenariuszu cesarz miał odgrywać rolę "zakładnika demokracji" i gwaranta wprowadzanych reform. Miał być autorytetem, który pokaże poddanym nową drogę. Drogę, którą wytyczał MacArthur.
Hirohito czuł respekt przed generałem. Przy pierwszym spotkaniu z amerykańskim namiestnikiem monarcha był tak stremowany, że "z wdzięcznością" przyjął ofiarowane mu cygaro, choć - jak się potem okazało - nigdy nie palił.
MacArthur wiedział, że nie da się zbudować w Japonii demokracji bez udziału Japończyków. Cesarz gwarantował wiarygodność zmian, potrzeba było jednak czegoś więcej niż symbolu - należało zbudować elity nowej władzy. Amerykanom pomogli w tym japońscy politycy starszego pokolenia. Za panowania reżimu większość z nich była więziona, wielu świadomie nie brało udziału w życiu publicznym. Przyszli premierzy Kijuro Shidehara i Shigeru Yoshida (współautor japońskiego cudu gospodarczego) uznali utrzymanie monarchii za filar sukcesu przy budowie demokracji. Jako anglofile wspominali japońsko-brytyjski sojusz z lat swej młodości i marzyli o jego wskrzeszeniu - tym razem z udziałem USA.
Żywność albo kule
Nowa Japonia miała być pozbawiona ogromnych sił zbrojnych. Zamiast kilkumilionowej armii miały jej wystarczyć siły samoobrony. Trzeba było jednak rozwiązać problem ośmiu milionów zdemobilizowanych żołnierzy. Na polecenie MacArthura wypłacono im miliony jenów zaległego żołdu. Również cywile mogli liczyć na odszkodowania związane z wojną. Decyzja w tej sprawie przysporzyła generałowi popularności, ale ogromne wypłaty zaczęły grozić wybuchem hiperinflacji.
Dodatkowym kłopotem było siedem milionów uchodźców, którzy przybyli do zrujnowanego nalotami kraju z utraconych kolonii. Sytuacja gospodarcza Japonii zaczęła się pogarszać i pojawiła się groźba wybuchu społecznego niezadowolenia. MacArthur zażądał od Białego Domu pomocy finansowej. "Przyślijcie mi żywność lub kule" - miał powiedzieć. Poskutkowało. Przez sześć lat po zakończeniu wojny Amerykanie przeznaczyli na pomoc dla Japonii 2,5 mld dolarów.
Generał zarządził też reformę rolną. Akty własności ziemi otrzymało 4,7 mln chłopów, dzięki czemu gwałtownie wzrosła produkcja żywności i poprawiła się sytuacja na rynku. MacArthur stanął w obronie japońskich fabryk, które początkowo Amerykanie chcieli zdemontować. Wartość przejętego przez aliantów w tym kraju parku maszynowego nie przekroczyła 40 mln dolarów, podczas gdy wartość łupu Sowietów w pojapońskiej Mandżurii sięgnęła miliarda dolarów.
Główną zdobyczą wywiezioną przez Amerykanów z Kraju Kwitnącej Wiśni stało się 50 tys. japońskich żon. Waszyngtonowi, sarkającemu na dopuszczenie do "spoufalania się z nieprzyjacielem", MacArthur odpowiedział z drwiną: "Nie wydaję rozkazów, nie mając pewności, że zostaną wykonane".
Prostytutka w parlamencie
Nowy porządek przypieczętowała konstytucja napisana w sztabie MacArthura przy udziale samego generała. Była przepojona pacyfizmem (art. 9 mówił o wyrzeczeniu się wojen po wsze czasy), wprowadzała odpowiedzialność rządu przed parlamentem i ustanawiała samorząd terytorialny. Ograniczono prerogatywy cesarza, który zrzekł się boskiego statusu (jak napisał: "fałszywej koncepcji, że cesarz jest boski i że Japończycy stoją wyżej od innych ras"). Monarcha stał się "symbolem państwa i jedności narodu". Rewolucyjne w stosunkach japońskich było podkreślenie zasady równości płci: kobiety znalazły się w organach lokalnej władzy, wprowadzono koedukacyjne szkoły, a na ulicach pojawiły się policjantki.
W nowym parlamencie zasiadło 29 posłanek. Gdy generałowi doniesiono, że wśród nich jest była prostytutka, zapytał, ile otrzymała głosów. 256 tys. - usłyszał. "No, no. Głosowało na nią chyba więcej ludzi, niż korzystało z jej usług" - powiedział i podpisał skierowany do niej - podobnie jak do wszystkich nowych parlamentarzystów - list gratulacyjny.
Kiedy Truman odwołał MacArthura, Japonia - wedle Stalina "wiodąca nędzny żywot pod butem imperializmu amerykańskiego" - radziła sobie ekonomicznie całkiem nieźle. Na ceremonię podpisania traktatu pokojowego we wrześniu 1951 r. MacArthur nie został zaproszony. Wpływowe koła intelektualne w USA nie mogły się pogodzić z tym, że demokrację, reformę rolną i równouprawnienie kobiet wprowadził w Japonii człowiek uważany za... "ucieleśnienie reakcji, konserwatyzmu i męskiego szowinizmu".
Okupacja i odbudowa Japonii stała się wzorem podczas operacji w Wietnamie, a ostatnio w Iraku. Wielonarodowe, sztucznie stworzone państwo irackie różni się jednak ogromnie od monoetnicznej i mającej starożytne tradycje państwowe Japonii. Nie ma osoby, wokół której Irakijczycy mogliby się zjednoczyć jak Japończycy wokół cesarza. W przeciwieństwie do mieszkańców Japonii - świadomych, że ponieśli porażkę mimo fanatycznej obrony - Irakijczycy zdają się sądzić, że ponieważ na serio się nie bili, to nie zostali pokonani, a od zwycięzców oczekują nie represji, lecz cudów. Nie ma też dowódcy i administratora na miarę Douglasa MacArthura.
Douglas MacArthur |
---|
(1880-1964), jeden z zaledwie sześciu w dziejach USA pięciogwiazdkowych generałów, był enfant terrible amerykańskiej armii. Wsławił się niezwykłą odwagą (otrzymał za nią 13 odznaczeń), dwukrotnie - w Meksyku i w 1918 r. we Francji - nieprzyjacielskie kule przeszyły jego mundur. Respekt czuł ponoć tylko przed despotyczną matką, ukrywał przed nią na przykład romans z filipińską tancerką Isabel Rosario, której kupował biżuterię i ekskluzywną bieliznę, ale nie sukienki, by nie pokazywała się na ulicy. Jego przełożeni - gen. John Pershing (MacArthur odbił mu dziewczynę) i szef sztabu George Marshall - nie znosili go, on nazywał ich pentagońską juntą. Nosił zawsze dopasowany mundur, słoneczne okulary, palił ogromną fajkę z kaczana kukurydzy. W wojnie z Japonią MacArthur był naczelnym wodzem sił lądowych, przeprowadził 46 zwycięskich desantów, w których zginęło 90 tys. Amerykanów - mniej, niż poległo w samej tylko bitwie w Ardenach. Po przyjęciu w imieniu aliantów kapitulacji Japonii nadzorował jej okupację. Mianowany w 1950 r. naczelnym wodzem w wojnie koreańskiej rozbił doszczętnie napastniczą armię Kim Ir Sena, a po interwencji wojsk ChRL żądał walki aż do zwycięstwa. Prezydent Truman (nazywający generała Mr Primadonna) uznał to za niesubordynację i odwołał go ze wszystkich stanowisk. MacArthur zakończył karierę mową w Kongresie USA, podczas której podobno "republikanom zwilgotniały oczy, a demokratom spodnie". Tuż przed śmiercią żałował, że nie zobaczy własnego pogrzebu, bo "nigdy nie widział pochówku pięciogwiazdkowego generała". n |
Więcej możesz przeczytać w 44/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.