- W parlamencie Europejskim Liga Polskich Rodzin szuka sojuszników wśród zachodnich partii prawicowych. Padło między innymi na brytyjskich konserwatystów. Doszło do sympatycznego spotkanka, na którym pierwsze skrzypce grał Maciej Giertych - ojciec Romana, największego polskiego polityka. Anglicy byli oczarowani działaczami ligi, ale na koniec zapytali, jak to jest z tym antysemityzmem LPR, o którym coś niecoś słyszeli. Giertych wielce się wzburzył. - To potwarz! To efekt działania żydowskich dziennikarzy - wyjaśnił. - Oh, really? How nice! - odpowiedzieli zapewne dobrze wychowani torysi.
- Okazuje się, że w PiS są jacyś ludzie, którzy znają się na ekonomii. Konkretnie to jeden, Andrzej Diakonow. Partia przedstawiła plan gospodarczy. Jeżeli w PiS zwycięży frakcja etatystyczna - będzie to "plan Diakonowa". Jeżeli górą będą liberałowie - otrzymamy "plan Diakonowicza".
- Platforma Obywatelska to - jak wiadomo - partia ludzi sympatycznych, uśmiechniętych i wyluzowanych. Dlatego też pewien poseł PO na zupełnym luzie i z uśmiechem opowiada o swej koleżance, że będzie miała proces lustracyjny. Pani poseł reaguje nerwowo i niesympatycznie. No wie pani! Jak można tak psuć wizerunek partii?
- Jan Parys się przekwalifikował. Szczęśliwy posiadacz 100 tys. złotych premii otrzymanej od fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie pracuje obecnie w warszawskim Miejskim Przedsiębiorstwie Taksówkowym. Niestety, nie jeździ taryfą, tylko robi za dyrektora. Na tę posadę przyjął go prezes MPT Andrzej Gelberg - facet, który rozłożył "Tygodnik Solidarność". Z kolei Gelberga prezesem uczynił prezydent Lech Kaczyński. Ale trudno mieć do niego o to pretensje. Niełatwo na prawicy znaleźć człowieka, który czegoś nie sknocił.
- W TVN runął mit Jana Rokity. Poseł PO odważył się publicznie zmierzyć sobie poziom inteligencji i przegrał nie tylko z Markiem Borowskim, ale i z redaktorem naczelnym "Playboya". Jak pamiętamy, posła platformy wymieniano wśród najpowabniejszych Polaków ze względu na mózg. Czy w tej sytuacji Rokita stał się też mniej seksowny?
- Posiadacz Medalu Świętego Jerzego znowu w akcji. Podczas przesłuchań Adam Michnik nawrzeszczał na Rokitę i Nałęcza, aż im w pięty poszło. Ale miał prawo. Jak można tak nękać człowieka, którego autograf leci na Tytana? Takiej personie trudno znosić ataki osoby z niskim IQ i brodatego profesora, który nawet nie jest Geremkiem.
- Michnik nie tylko wrzeszczał, ale nie chciał też odpowiadać na pytania. A raz nawet się obraził, wyłączył mikrofon i sobie poszedł. Potem mu się odmieniło i wrócił. Tak szczerze mówiąc, sprawiał wrażenie, jakby go trochę pogięło.
- Oj, ależ mamy uciechę, oglądając w telewizji reklamy z mędrcem Michnikiem, które potem można konfrontować z jego publicznymi napadami szału. Agora powinna zmienić kampanię reklamową albo naczelnego "Wyborczej". Chyba że lubi wyrzucać pieniądze w błoto.
- Same smutne informacje na temat posłanki Beger. Nie dość, że choruje, to jeszcze chcą jej zabrać immunitet. A wtedy posłanka Samoobrony najprawdopodobniej będzie się musiała pożegnać z komisją śledczą. Będzie to istotne osłabienie, bo rozrywki co prawda dostarcza Anita Błochowiak, ale kto zapewni nam erotyzm i kurwiki? Przecież nie Ziobro!
Więcej możesz przeczytać w 44/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.