Piszę do Ciebie w ważnej ze społecznego punktu widzenia sprawie utylizacji odpadów kuchennych. Ciekaw jestem, co robisz z nie dojedzonymi resztkami potraw, które nadają się jeszcze do spożycia, więc żal je wyrzucać. Wielu ludzi karmi nimi zwierzęta domowe, swoje albo sąsiadów (rozumiem, że odczuwają oni wielką radość dzielenia się strawą z czworonogimi braćmi). Wszelako sztuka kulinarna zna różne sposoby uzdatniania.
Drogi Kolego!
Oczywiście nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak powstał nasz przesławny bigos i dlaczego najwięcej się go jada w okresie poświątecznym. Zauważ jednak, że każda z kuchni świata - chyba bez wyjątku - wypracowała własne "potrawy śmietnikowe" i najczęściej działo się to na zasadzie okruchów z pańskiego stołu, w sensie nawet zupełnie dosłownym.
W dziewiętnastowiecznej Francji wśród biedoty popularne było danie zwane arlequin, czyli arlekin. Przyrządzano je z obiadowych resztek wynoszonych z restauracji albo bogatych domów głównie przez pomywaczki. Można było w nim znaleźć wszystko - od nie dojedzonych kawałków kurczaka faszerowanego truflami, przez dziczyznę, aż do kiszonej kapusty. Tak się też odżywiała paryska bohema, tęgo popijając absyntem.
Wszyscy już świetnie znamy dalekowschodnie kombinacje "rozmaitościowe" - ryż, makaron sojowy, makaron ryżowy rozmaitości. Można tam znaleźć najprzeróżniejsze produkty, w większości recyrkulowane, a jednak bardzo lubię te chińskie bigosy.
Sporo można też przemycić w hiszpańskiej ryżowej paelli. Amerykanie zaś mają jambalayę, którą wymyślono w Nowym Orleanie, niewątpliwie pod wpływem paelli, z tym że składniki tej potrawy są dużo bardziej przypadkowe - od parówki w plasterkach, przez fragmenty kurczaka, pomidory, aż po ostrygi, zdarza się domieszka czerwonej fasoli.
Kiedyś jednym z moich ulubionych ciastek była bajadera. Brano różne podeschnięte wypieki, grubo mielono, wzbogacano kremem i formowano w ciastka zaliczane do tortowych. W bajaderkach często kryła się jakaś poważniejsza zdrada, ale w dobrych firmach był to przysmak nie lada. Najlepsze robili w Hotelu Europejskim, jedne były jasne, bardziej biszkoptowe i śmietankowe, drugie ciemne, cięższe, kakaowo-rumowe. I trudno było orzec, które lepsze.
Łączę pozdrowienia dla Twego kota,
Bikont z Odzysku
Piotrusiu!
W milionach polskich domów codziennie wkłada się do garnków kawałki wołowiny, by ugotować rosół. Mięso zalewa się zimną wodą, by więcej smaku oddało wywarowi, wrzątkiem należy zalać wołowinę na sztukę mięsa, bowiem wówczas białko od razu się ścina, czyniąc ją soczystszą. Codziennie powstają miliony rosołów, a wraz z nimi miliony dylematów: co uczynić z wygotowanym kawałkiem wołu?!
Liczba dylematów wzrasta, gdy do gotowania rosołu użyjemy kompozycji wołowo-kurzej. Jest na szczęście kilka sposobów utylizacji tychże produktów. Myśl o pierogach przychodzi w tym wypadku równie łatwo jak chęć emigracji po kolejnym exposé premiera.
Pierogi z mięsem cenię znacznie mniej niż ruskie czy ze szpinakiem, ale i tak jadam z nie udawaną przyjemnością. Kłopot w tym, że nikomu nie chce się tak często pierogów lepić. Prostszym wyjściem jest zrobienie naleśników z mięsnym farszem lub nadziewanych pyz z ziemniaczanego ciasta.
Smacznego!
Twój Nie Przetworzony RM
Oczywiście nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak powstał nasz przesławny bigos i dlaczego najwięcej się go jada w okresie poświątecznym. Zauważ jednak, że każda z kuchni świata - chyba bez wyjątku - wypracowała własne "potrawy śmietnikowe" i najczęściej działo się to na zasadzie okruchów z pańskiego stołu, w sensie nawet zupełnie dosłownym.
W dziewiętnastowiecznej Francji wśród biedoty popularne było danie zwane arlequin, czyli arlekin. Przyrządzano je z obiadowych resztek wynoszonych z restauracji albo bogatych domów głównie przez pomywaczki. Można było w nim znaleźć wszystko - od nie dojedzonych kawałków kurczaka faszerowanego truflami, przez dziczyznę, aż do kiszonej kapusty. Tak się też odżywiała paryska bohema, tęgo popijając absyntem.
Wszyscy już świetnie znamy dalekowschodnie kombinacje "rozmaitościowe" - ryż, makaron sojowy, makaron ryżowy rozmaitości. Można tam znaleźć najprzeróżniejsze produkty, w większości recyrkulowane, a jednak bardzo lubię te chińskie bigosy.
Sporo można też przemycić w hiszpańskiej ryżowej paelli. Amerykanie zaś mają jambalayę, którą wymyślono w Nowym Orleanie, niewątpliwie pod wpływem paelli, z tym że składniki tej potrawy są dużo bardziej przypadkowe - od parówki w plasterkach, przez fragmenty kurczaka, pomidory, aż po ostrygi, zdarza się domieszka czerwonej fasoli.
Kiedyś jednym z moich ulubionych ciastek była bajadera. Brano różne podeschnięte wypieki, grubo mielono, wzbogacano kremem i formowano w ciastka zaliczane do tortowych. W bajaderkach często kryła się jakaś poważniejsza zdrada, ale w dobrych firmach był to przysmak nie lada. Najlepsze robili w Hotelu Europejskim, jedne były jasne, bardziej biszkoptowe i śmietankowe, drugie ciemne, cięższe, kakaowo-rumowe. I trudno było orzec, które lepsze.
Łączę pozdrowienia dla Twego kota,
Bikont z Odzysku
Piotrusiu!
W milionach polskich domów codziennie wkłada się do garnków kawałki wołowiny, by ugotować rosół. Mięso zalewa się zimną wodą, by więcej smaku oddało wywarowi, wrzątkiem należy zalać wołowinę na sztukę mięsa, bowiem wówczas białko od razu się ścina, czyniąc ją soczystszą. Codziennie powstają miliony rosołów, a wraz z nimi miliony dylematów: co uczynić z wygotowanym kawałkiem wołu?!
Liczba dylematów wzrasta, gdy do gotowania rosołu użyjemy kompozycji wołowo-kurzej. Jest na szczęście kilka sposobów utylizacji tychże produktów. Myśl o pierogach przychodzi w tym wypadku równie łatwo jak chęć emigracji po kolejnym exposé premiera.
Pierogi z mięsem cenię znacznie mniej niż ruskie czy ze szpinakiem, ale i tak jadam z nie udawaną przyjemnością. Kłopot w tym, że nikomu nie chce się tak często pierogów lepić. Prostszym wyjściem jest zrobienie naleśników z mięsnym farszem lub nadziewanych pyz z ziemniaczanego ciasta.
Smacznego!
Twój Nie Przetworzony RM
Jambalaya z kurczaka podaje Robert Makłowicz |
---|
Udka i kiełbasę ugotować do miękkości, wywar zachować (jeśli kurczak jest już ugotowany, osobno przygotować bulion, może być z kostki), mięso pokroić w kawałki. W dużej głębokiej patelni lub rondlu rozgrzać oliwę, zeszklić posiekane cebulę, paprykę, seler i czosnek. Dodać mięso, pomidory i pastę pomidorową oraz przyprawy, gotować 30-45 minut na małym ogniu. Wlać 2,5 szklanki wywaru mięsnego lub bulionu, wsypać ryż, dodać posiekaną natkę, gotować pod przykryciem, aż ryż zmięknie. |
Więcej możesz przeczytać w 8/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.