Jak odkryto najstarszy zachowany egzemplarz greckiej książki
Co wspólnego może mieć mumia egipska z poezją starogrecką? By odpowiedzieć na to pytanie, które w pierwszej chwili może się wydawać niedorzeczne, musimy się cofnąć o ponad 2300 lat. Młody, genialny wódz Aleksander Wielki - niedługo po rozpoczęciu swojego zwycięskiego pochodu przez kolejne kraje - w roku 332/321 p.n.e. dotarł do Egiptu i założył w pobliżu jednego z ujść Nilu nad Morzem Śródziemnym miasto nazwane na jego cześć Aleksandrią. Po śmierci wodza stało się ono stolicą Egiptu, rządzonego przez wywodzącą się z Macedonii, lecz silnie zhellenizowaną dynastię Ptolemeuszów. Uczynili oni ze swojej siedziby ważny ośrodek greckiej nauki i kultury, powołując do życia m.in. sławne muzeum i Bibliotekę Aleksandryjską.
Biblioteka w szybkim tempie zgromadziła ogromny księgozbiór; wiele woluminów przepisywano na miejscu, niektóre wędrowały na prowincję, do szkół i prywatnych domów. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności błotniste rejony Egiptu porośnięte były papirusami - roślinami wodnymi, z których można było produkować materiał piśmienny, wcześniejszy od papieru. Ze sklejonych skrawków łodyg papirusowych sporządzano długie (5-9 m) pasy o różnej szerokości (najczęściej 20-25 cm), których powierzchnię po starannym wygładzeniu pokrywano - w pewnych odstępach - kolumnami pisma. Po zapisaniu papirus zwijano w rolkę wokół drążka. Taki zwój stanowił odpowiednik naszej książki, lecz był trudny w czytaniu: trzeba go było równocześnie jedną ręką rozwijać, a drugą zawijać. Zniszczony lub niepotrzebny papirus wyrzucano lub utylizowano.
Mumia owinięta w skarby
W Egipcie istniał zwyczaj bandażowania zakonserwowanych zwłok. Wyspecjalizowani pracownicy używali do tego celu pasów lnianej tkaniny lub papirusu, jego długie zwoje nadawały się bowiem znakomicie do owijania zmarłych. Wystarczyło nasączyć odpowiednio przycięte kawałki rozwodnionym gipsem i uformować je w kształt ciała. Powstałe w ten sposób kartonaże ("tekturowe powłoki") zdobiono z wierzchu malowidłami.
Gdy się zorientowano, że kartonaże mumii mogą zawierać ważny dla poznania historii i literatury materiał (zapisane papirusy), stały się one przedmiotem zainteresowania badaczy starożytności. Jednocześnie rozwinął się handel, nie zawsze legalny i moralny: na rynku zaczęły się pojawiać nie tylko papirusy odnalezione w śmietniskach na obrzeżach pustyni, ale również pochodzące z profanowanych cmentarzysk, jak w wypadku cennego papirusu z tekstem epigramów Posejdipposa, poety wywodzącego się z macedońskiej Pelli (około 310-240 p.n.e.). Zwój ten w tajemniczych okolicznościach trafił do Europy. Wyceniono go bardzo wysoko i żadna instytucja naukowa nie mogła sobie pozwolić na jego zakup z własnych środków. Uniwersytet w Mediolanie miał szczęście znaleźć bogatego sponsora - fundację CARIPLO (skrót od pierwszych liter nazwy banku) - i dzięki temu dokument nabył. Środowisko badaczy starożytności dowiedziało się o tym fakcie już w roku 1992, gdy znaleziskiem zajęli się dwaj papirologowie ze wspomnianego uniwersytetu w Mediolanie: Guido Bastianini i Claudio Gallazzi. Na edycję naukową całości trzeba było jednak czekać niemal do końca 2001 r. W jej opracowaniu brał dodatkowo udział Colin Austin, filolog klasyczny z uniwersytetu w Cambridge.
Przemowy zmarłych do przechodniów
Papirus mediolański okazał się prawdziwą rewelacją, jednym z najważniejszych odkryć ostatniego stulecia. Zapisany pod koniec III wieku p.n.e. jest najstarszym zachowanym egzemplarzem książki greckiej - wyborem wierszy jednego autora. Odnaleziona część zwoju (152,8 cm po złożeniu fragmentów) zawiera aż 112 utworów Posejdipposa, epigramatyka poważanego w całym świecie hellenistycznym, o czym świadczą nadawane mu obywatelstwa honorowe. Dotychczas - z innych źródeł - znaliśmy zaledwie dwadzieścia kilka jego utworów. Dwa z nich znalazły się na nowo odkrytym papirusie, co pozwoliło wnioskować o autorstwie.
Książka (rodzaj antologii) została podzielona na działy; w każdym mieszczą się utwory należące do odrębnej odmiany epigramu - gatunku wyrosłego z pierwotnych napisów, obejmującego utwory krótkie, lecz wypracowane artystycznie według pewnego konceptu i często zakończone puentą. W zachowanej części naszego zwoju jest takich działów dziewięć, w tym kilka dotychczas jeszcze nie znanych; o ich treści informują nagłówki. Nowe epigramy Posejdipposa mówią o kamieniach szlachetnych, znakach wróżebnych, wotach, nagrobkach, rzeźbach, zwycięstwach w zawodach hippicznych, rozbitkach morskich, uzdrowieniach, przynoszą też zawarte w epitafiach "przemowy" zmarłych do przechodniów. Nie ma tu epigramów miłosnych i biesiadnych, charakterystycznych dla znanego wcześniej wycinka twórczości Posejdipposa, ale utwory takie mogły się mieścić w dalszej, nie uratowanej części zwoju.
Co mówią epigramy Posejdipposa?
Znaczenie odnalezionych epigramów jest trudne do przecenienia. Dla historyków ważne są choćby dlatego, że rzucają światło na sprawę kultu władców (i władczyń) w Ptolemeuszowskim Egipcie, ich postawę wobec twórców i stosunek do sportu (zaangażowanie w tradycyjne igrzyska ogólnogreckie jako sposób wzmocnienia prestiżu). Badaczom kultury antycznej przynoszą bogaty materiał z różnych sfer życia, w tym obyczajowości i roli kobiet. Na szczególną uwagę zasługują jako źródło poznania poglądów estetycznych i nowych faktów z dziedziny historii sztuki.
W 2002 r. Colin Austin i Guido Bastianini wydali, również w Mediolanie, całość znanego dorobku Posejdipposa, dodając przekład angielski i włoski. Polska wyprzedziła inne kraje w propagowaniu twórczości autora z Pelli: właśnie ukazał się u nas komentowany i poprzedzony obszernym wprowadzeniem przekład epigramów Posejdipposa (pierwsze opracowanie tego typu) pióra niżej podpisanego. Stosunkowo szybka publikacja jest w dużej mierze zasługą wydawnictwa Prószyński i S-ka. Redaktorka tomu i serii Ariadna Masłowska-Nowak tak formułuje swoje przesłanie: "Dziś, kiedy pod flagą biało-czerwoną nie ma już czego czytać i nie pomoże tu nawet zachód słońca w Milanówku, trzymając w ręce - niczym nić Ariadny - 'Bibliotekę Antyczną', wkroczmy na 'mylne ścieżki' labiryntu. W jego sercu nie znajdziemy Minotaura, lecz myśli i zdania, którym udało się przebrnąć przez kontrolę Najbardziej Surowego Cenzora - Czasu".
Biblioteka w szybkim tempie zgromadziła ogromny księgozbiór; wiele woluminów przepisywano na miejscu, niektóre wędrowały na prowincję, do szkół i prywatnych domów. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności błotniste rejony Egiptu porośnięte były papirusami - roślinami wodnymi, z których można było produkować materiał piśmienny, wcześniejszy od papieru. Ze sklejonych skrawków łodyg papirusowych sporządzano długie (5-9 m) pasy o różnej szerokości (najczęściej 20-25 cm), których powierzchnię po starannym wygładzeniu pokrywano - w pewnych odstępach - kolumnami pisma. Po zapisaniu papirus zwijano w rolkę wokół drążka. Taki zwój stanowił odpowiednik naszej książki, lecz był trudny w czytaniu: trzeba go było równocześnie jedną ręką rozwijać, a drugą zawijać. Zniszczony lub niepotrzebny papirus wyrzucano lub utylizowano.
Mumia owinięta w skarby
W Egipcie istniał zwyczaj bandażowania zakonserwowanych zwłok. Wyspecjalizowani pracownicy używali do tego celu pasów lnianej tkaniny lub papirusu, jego długie zwoje nadawały się bowiem znakomicie do owijania zmarłych. Wystarczyło nasączyć odpowiednio przycięte kawałki rozwodnionym gipsem i uformować je w kształt ciała. Powstałe w ten sposób kartonaże ("tekturowe powłoki") zdobiono z wierzchu malowidłami.
Gdy się zorientowano, że kartonaże mumii mogą zawierać ważny dla poznania historii i literatury materiał (zapisane papirusy), stały się one przedmiotem zainteresowania badaczy starożytności. Jednocześnie rozwinął się handel, nie zawsze legalny i moralny: na rynku zaczęły się pojawiać nie tylko papirusy odnalezione w śmietniskach na obrzeżach pustyni, ale również pochodzące z profanowanych cmentarzysk, jak w wypadku cennego papirusu z tekstem epigramów Posejdipposa, poety wywodzącego się z macedońskiej Pelli (około 310-240 p.n.e.). Zwój ten w tajemniczych okolicznościach trafił do Europy. Wyceniono go bardzo wysoko i żadna instytucja naukowa nie mogła sobie pozwolić na jego zakup z własnych środków. Uniwersytet w Mediolanie miał szczęście znaleźć bogatego sponsora - fundację CARIPLO (skrót od pierwszych liter nazwy banku) - i dzięki temu dokument nabył. Środowisko badaczy starożytności dowiedziało się o tym fakcie już w roku 1992, gdy znaleziskiem zajęli się dwaj papirologowie ze wspomnianego uniwersytetu w Mediolanie: Guido Bastianini i Claudio Gallazzi. Na edycję naukową całości trzeba było jednak czekać niemal do końca 2001 r. W jej opracowaniu brał dodatkowo udział Colin Austin, filolog klasyczny z uniwersytetu w Cambridge.
Przemowy zmarłych do przechodniów
Papirus mediolański okazał się prawdziwą rewelacją, jednym z najważniejszych odkryć ostatniego stulecia. Zapisany pod koniec III wieku p.n.e. jest najstarszym zachowanym egzemplarzem książki greckiej - wyborem wierszy jednego autora. Odnaleziona część zwoju (152,8 cm po złożeniu fragmentów) zawiera aż 112 utworów Posejdipposa, epigramatyka poważanego w całym świecie hellenistycznym, o czym świadczą nadawane mu obywatelstwa honorowe. Dotychczas - z innych źródeł - znaliśmy zaledwie dwadzieścia kilka jego utworów. Dwa z nich znalazły się na nowo odkrytym papirusie, co pozwoliło wnioskować o autorstwie.
Książka (rodzaj antologii) została podzielona na działy; w każdym mieszczą się utwory należące do odrębnej odmiany epigramu - gatunku wyrosłego z pierwotnych napisów, obejmującego utwory krótkie, lecz wypracowane artystycznie według pewnego konceptu i często zakończone puentą. W zachowanej części naszego zwoju jest takich działów dziewięć, w tym kilka dotychczas jeszcze nie znanych; o ich treści informują nagłówki. Nowe epigramy Posejdipposa mówią o kamieniach szlachetnych, znakach wróżebnych, wotach, nagrobkach, rzeźbach, zwycięstwach w zawodach hippicznych, rozbitkach morskich, uzdrowieniach, przynoszą też zawarte w epitafiach "przemowy" zmarłych do przechodniów. Nie ma tu epigramów miłosnych i biesiadnych, charakterystycznych dla znanego wcześniej wycinka twórczości Posejdipposa, ale utwory takie mogły się mieścić w dalszej, nie uratowanej części zwoju.
Co mówią epigramy Posejdipposa?
Znaczenie odnalezionych epigramów jest trudne do przecenienia. Dla historyków ważne są choćby dlatego, że rzucają światło na sprawę kultu władców (i władczyń) w Ptolemeuszowskim Egipcie, ich postawę wobec twórców i stosunek do sportu (zaangażowanie w tradycyjne igrzyska ogólnogreckie jako sposób wzmocnienia prestiżu). Badaczom kultury antycznej przynoszą bogaty materiał z różnych sfer życia, w tym obyczajowości i roli kobiet. Na szczególną uwagę zasługują jako źródło poznania poglądów estetycznych i nowych faktów z dziedziny historii sztuki.
W 2002 r. Colin Austin i Guido Bastianini wydali, również w Mediolanie, całość znanego dorobku Posejdipposa, dodając przekład angielski i włoski. Polska wyprzedziła inne kraje w propagowaniu twórczości autora z Pelli: właśnie ukazał się u nas komentowany i poprzedzony obszernym wprowadzeniem przekład epigramów Posejdipposa (pierwsze opracowanie tego typu) pióra niżej podpisanego. Stosunkowo szybka publikacja jest w dużej mierze zasługą wydawnictwa Prószyński i S-ka. Redaktorka tomu i serii Ariadna Masłowska-Nowak tak formułuje swoje przesłanie: "Dziś, kiedy pod flagą biało-czerwoną nie ma już czego czytać i nie pomoże tu nawet zachód słońca w Milanówku, trzymając w ręce - niczym nić Ariadny - 'Bibliotekę Antyczną', wkroczmy na 'mylne ścieżki' labiryntu. W jego sercu nie znajdziemy Minotaura, lecz myśli i zdania, którym udało się przebrnąć przez kontrolę Najbardziej Surowego Cenzora - Czasu".
Więcej możesz przeczytać w 8/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.