Muzułmanie zainfekowali Francję antysemityzmem
Kto podnosi rękę na Żyda, podnosi rękę na całą Francję - powtarza prezydent Jacques Chirac. Rząd francuski robi, co może - odpowiada Roger Cukierman, przewodniczący Rady Przedstawicielskiej Instytucji Żydowskich we Francji (CRIF), który trzykrotnie już jeździł do Stanów Zjednoczonych przekonywać Amerykanów, że Francja nie jest krajem antysemickim. Mimo to ambasador Izraela w Paryżu stwierdził, że "wielu Żydów we Francji zastanawia się nad swoją przyszłością w tym kraju".
Bernadette Chirac, pierwsza dama Francji, jest zażenowana - na koncercie zorganizowanym w ramach akcji charytatywnej pod jej patronatem padły w jej obecności ostre słowa. "Ty podła Żydówko, śmierć Żydom, zabijemy was!" - krzyczało kilku młodych Arabów do 25-letniej żydowskiej piosenkarki Shirel wykonującej utwór "Jerozolima". Koncertu nie przerwano. Na otarcie łez pani prezydentowa zaprosiła Shirel do pałacu prezydenckiego.
Codzienność to ciemność
- Akty gwałtu i agresji przeciwko Żydom, wandalizm, dręczenie, obelgi i poniżanie Żydów przy każdej okazji, szczególnie w szkołach, to we Francji codzienność - twierdzi Sammy Ghouzlan, emerytowany komisarz policji, Żyd pochodzący z Algierii. Od trzech lat pomaga ofiarom aktów antysemickich, uruchomił dla nich infolinię i opracował odpowiedni formularz zgłoszeniowy dla policji po tym, jak trzy lata temu do podparyskiej synagogi w Villepinte wrzucono sześć koktajli Mołotowa.
- Co z tego, że nie ma już takiej paniki jak wtedy, że synagogi nie płoną, a koktajle Mołotowa nie wpadają tak często do koszernych sklepików, skoro ubliża się żydowskim nauczycielom, maże się swastyki na kurtkach uczniów, wybija się szyby w żydowskich restauracjach, bije się bez powodu na dyskotekach, a w slangu młodych furorę robi zwrot: "Ty podły Żydzie", obelga nad obelgami. Telefony naszej infolinii się urywają - tłumaczy Ghouzlan. I choć oficjalne statystyki wskazują, że spada liczba czynów o charakterze antysemickim (ze 184 aktów przeciwko osobom i mieniu w zeszłym roku do 96 w pierwszych dziesięciu miesiącach 2003 r.; liczba gróźb w tym samym czasie zmniejszyła się z 685 do 295), Sammy Ghouzlan nie ma wątpliwości: antysemityzm we Francji narasta, nawet jeśli mniej rzuca się w oczy. Potwierdza to działaczka Rady Przedstawicielskiej Instytucji Żydowskich we Francji pragnąca zachować anonimowość: - Przeszliśmy od bardzo brutalnych i ostrych aktów antysemityzmu, chętnie nagłaśnianych przez media, do aktów bardziej codziennych i - niestety - mało zauważalnych. Ale nie zmienia to faktu, że społeczność żydowska we Francji czuje się coraz mniej pewna i bezpieczna - mówi.
Dla Sophi Alimi mieszkającej na przedmieściach Lyonu codzienność to ciemność. - Boję się, w dzień i w nocy mam zamknięte okiennice. Kiedy trzy lata temu wprowadzaliśmy się, jeden z sąsiadów z góry, 23-letni chłopak, powiedział nam, że zatruje nam życie. Nie miał racji. On je nam obrzydził - mówi. Od tego czasu rodzina Sophi jest zastraszana, otrzymuje regularnie pogróżki. Konsekwentnie dewastowana jest jej skrzynka pocztowa, listonosz już nie dostarcza listów, a administracja domu nie zamierza kolejny raz pokrywać kosztów naprawy. Samochód jest niszczony, a mimo okiennic w okna rzucane są kamienie.
Ostatnie wypowiedzi prezydenta Chiraca, który stwierdził ostentacyjnie, że "Republika Francuska nie może tolerować żadnego aktu antysemickiego", i wezwał na dywanik kilku ministrów i polecił im stworzenie komitetu mającego dać dowód "największej czujności w prewencji, nieugiętości w ściganiu i pośpiechu w karaniu" aktów antysemickich, mówią same za siebie. Co więcej, prezydent oświadczył to kilka godzin po tym, jak podpalono żydowską szkołę w podparyskim Cagny.
- Już nie jest tak, że skrajni prawicowcy jawnie skandują: "Jude raus!", i pozostawiają bazgroły ze swastykami na elewacjach. I to właśnie fałszuje statystyki - mówi Sammy Ghouzlan. - Nasza społeczność liczy około pół miliona osób, jest chyba najliczniejsza w Europie. Muzułmanów jest ponad pięć milionów. Nie twierdzę, że każdy muzułmanin jest antysemitą, ale przejawy antysemityzmu są szczególnie widoczne wśród imigrantów z krajów Maghrebu, przede wszystkim wśród młodych, zapomnianych, bezradnych, bezrobotnych, którzy nie potrafią się odnaleźć we Francji. A "podły Żyd" jest idealnym kozłem ofiarnym - twierdzi działaczka CRIF. Szokuje to, że 10 proc. Francuzów deklaruje, że "uznaje i przyjmuje do wiadomości" antysemityzm. - Co gorsza, wśród młodych ten odsetek wynosi 14 proc. Strach pomyśleć, co będzie za dziesięć lat - konkluduje działaczka. Trudno nie zauważyć, że te dane są niemal zbieżne z informacjami o liczbie ludności muzułmańskiej we Francji.
Mur nienawiści
- Czy to normalne, że radni i lokalni politycy z partii komunistycznej prowadzą propalestyńskie kampanie na zaniedbanych przedmieściach, a nawet organizują i opłacają wyjazdy do Palestyny dla francuskich imigrantów? Czy jest normalne, że przyznaje się subwencje dla Stowarzyszenia Francja - Palestyna, że burmistrz podparyskiego Ivry wychodzi z megafonem i potępia politykę Ariela Szarona? - pyta Sammy Ghouzlan. Z teorią "stymulowanego" antysemityzmu zgadza się Jerome Bellaiche, 27-letni Żyd mieszkający w dobrej dzielnicy spokojnego miasteczka Epinay sur Seine. - Co drugi dzień media pokazują mur budowany przez Szarona albo krwawe obrazy z Bliskiego Wschodu - mówi Bellaiche. Kilka dni temu jego sąsiad, którego nazywa rodowitym Francuzem, próbował wyważyć drzwi do jego mieszkania, krzycząc: "Zabiję cię, sk...!". Policja zdążyła przyłapać sprawcę na gorącym uczynku, ale nie założyła mu nawet kajdanek, tylko upomniała i wyszła. "Tłumaczyli, że mój sąsiad choruje na serce" - mówi Jerome Bellaiche.
Wydaje się, że francuskie elity polityczne postanowiły się zmierzyć z epidemią antysemityzmu, a przynajmniej nagłośnić problem. Tzw. ustawa Lelloucha, jednogłośnie przyjęta przez parlament, poddaje odpowiedzialności karnej wszelkie akty natury rasistowskiej, ksenofobicznej lub antysemickiej.
Wzmocnienie bezpieczeństwa w obiektach religijnych i szkolnych, ściślejsza współpraca między administracją publiczną a wspólnotą żydowską, znaczne skrócenie terminów w sprawach sądowych dotyczących aktów antysemickich, przykładne ich karanie, szczególny wgląd w treści propagowane przez podręczniki szkolne oraz szczególna troska o wychowywanie młodzieży zgodne z podstawowymi wartościami republiki - to deklaruje międzyministerialny komitet do zwalczania antysemityzmu, który będzie się zbierał co miesiąc. Czas nagli, bo - jak stwierdził ostatnio Nissim Zvilli, ambasador Izraela w Paryżu - "wielu Żydów we Francji zastanawia się nad swoją przyszłością w tym kraju. Antysemityzm we Francji osiągnął niepokojące rozmiary". Około 2,5 tys. Żydów co roku opuszcza Francję i udaje się do Izraela.
Bernadette Chirac, pierwsza dama Francji, jest zażenowana - na koncercie zorganizowanym w ramach akcji charytatywnej pod jej patronatem padły w jej obecności ostre słowa. "Ty podła Żydówko, śmierć Żydom, zabijemy was!" - krzyczało kilku młodych Arabów do 25-letniej żydowskiej piosenkarki Shirel wykonującej utwór "Jerozolima". Koncertu nie przerwano. Na otarcie łez pani prezydentowa zaprosiła Shirel do pałacu prezydenckiego.
Codzienność to ciemność
- Akty gwałtu i agresji przeciwko Żydom, wandalizm, dręczenie, obelgi i poniżanie Żydów przy każdej okazji, szczególnie w szkołach, to we Francji codzienność - twierdzi Sammy Ghouzlan, emerytowany komisarz policji, Żyd pochodzący z Algierii. Od trzech lat pomaga ofiarom aktów antysemickich, uruchomił dla nich infolinię i opracował odpowiedni formularz zgłoszeniowy dla policji po tym, jak trzy lata temu do podparyskiej synagogi w Villepinte wrzucono sześć koktajli Mołotowa.
- Co z tego, że nie ma już takiej paniki jak wtedy, że synagogi nie płoną, a koktajle Mołotowa nie wpadają tak często do koszernych sklepików, skoro ubliża się żydowskim nauczycielom, maże się swastyki na kurtkach uczniów, wybija się szyby w żydowskich restauracjach, bije się bez powodu na dyskotekach, a w slangu młodych furorę robi zwrot: "Ty podły Żydzie", obelga nad obelgami. Telefony naszej infolinii się urywają - tłumaczy Ghouzlan. I choć oficjalne statystyki wskazują, że spada liczba czynów o charakterze antysemickim (ze 184 aktów przeciwko osobom i mieniu w zeszłym roku do 96 w pierwszych dziesięciu miesiącach 2003 r.; liczba gróźb w tym samym czasie zmniejszyła się z 685 do 295), Sammy Ghouzlan nie ma wątpliwości: antysemityzm we Francji narasta, nawet jeśli mniej rzuca się w oczy. Potwierdza to działaczka Rady Przedstawicielskiej Instytucji Żydowskich we Francji pragnąca zachować anonimowość: - Przeszliśmy od bardzo brutalnych i ostrych aktów antysemityzmu, chętnie nagłaśnianych przez media, do aktów bardziej codziennych i - niestety - mało zauważalnych. Ale nie zmienia to faktu, że społeczność żydowska we Francji czuje się coraz mniej pewna i bezpieczna - mówi.
Dla Sophi Alimi mieszkającej na przedmieściach Lyonu codzienność to ciemność. - Boję się, w dzień i w nocy mam zamknięte okiennice. Kiedy trzy lata temu wprowadzaliśmy się, jeden z sąsiadów z góry, 23-letni chłopak, powiedział nam, że zatruje nam życie. Nie miał racji. On je nam obrzydził - mówi. Od tego czasu rodzina Sophi jest zastraszana, otrzymuje regularnie pogróżki. Konsekwentnie dewastowana jest jej skrzynka pocztowa, listonosz już nie dostarcza listów, a administracja domu nie zamierza kolejny raz pokrywać kosztów naprawy. Samochód jest niszczony, a mimo okiennic w okna rzucane są kamienie.
Ostatnie wypowiedzi prezydenta Chiraca, który stwierdził ostentacyjnie, że "Republika Francuska nie może tolerować żadnego aktu antysemickiego", i wezwał na dywanik kilku ministrów i polecił im stworzenie komitetu mającego dać dowód "największej czujności w prewencji, nieugiętości w ściganiu i pośpiechu w karaniu" aktów antysemickich, mówią same za siebie. Co więcej, prezydent oświadczył to kilka godzin po tym, jak podpalono żydowską szkołę w podparyskim Cagny.
- Już nie jest tak, że skrajni prawicowcy jawnie skandują: "Jude raus!", i pozostawiają bazgroły ze swastykami na elewacjach. I to właśnie fałszuje statystyki - mówi Sammy Ghouzlan. - Nasza społeczność liczy około pół miliona osób, jest chyba najliczniejsza w Europie. Muzułmanów jest ponad pięć milionów. Nie twierdzę, że każdy muzułmanin jest antysemitą, ale przejawy antysemityzmu są szczególnie widoczne wśród imigrantów z krajów Maghrebu, przede wszystkim wśród młodych, zapomnianych, bezradnych, bezrobotnych, którzy nie potrafią się odnaleźć we Francji. A "podły Żyd" jest idealnym kozłem ofiarnym - twierdzi działaczka CRIF. Szokuje to, że 10 proc. Francuzów deklaruje, że "uznaje i przyjmuje do wiadomości" antysemityzm. - Co gorsza, wśród młodych ten odsetek wynosi 14 proc. Strach pomyśleć, co będzie za dziesięć lat - konkluduje działaczka. Trudno nie zauważyć, że te dane są niemal zbieżne z informacjami o liczbie ludności muzułmańskiej we Francji.
Mur nienawiści
- Czy to normalne, że radni i lokalni politycy z partii komunistycznej prowadzą propalestyńskie kampanie na zaniedbanych przedmieściach, a nawet organizują i opłacają wyjazdy do Palestyny dla francuskich imigrantów? Czy jest normalne, że przyznaje się subwencje dla Stowarzyszenia Francja - Palestyna, że burmistrz podparyskiego Ivry wychodzi z megafonem i potępia politykę Ariela Szarona? - pyta Sammy Ghouzlan. Z teorią "stymulowanego" antysemityzmu zgadza się Jerome Bellaiche, 27-letni Żyd mieszkający w dobrej dzielnicy spokojnego miasteczka Epinay sur Seine. - Co drugi dzień media pokazują mur budowany przez Szarona albo krwawe obrazy z Bliskiego Wschodu - mówi Bellaiche. Kilka dni temu jego sąsiad, którego nazywa rodowitym Francuzem, próbował wyważyć drzwi do jego mieszkania, krzycząc: "Zabiję cię, sk...!". Policja zdążyła przyłapać sprawcę na gorącym uczynku, ale nie założyła mu nawet kajdanek, tylko upomniała i wyszła. "Tłumaczyli, że mój sąsiad choruje na serce" - mówi Jerome Bellaiche.
Wydaje się, że francuskie elity polityczne postanowiły się zmierzyć z epidemią antysemityzmu, a przynajmniej nagłośnić problem. Tzw. ustawa Lelloucha, jednogłośnie przyjęta przez parlament, poddaje odpowiedzialności karnej wszelkie akty natury rasistowskiej, ksenofobicznej lub antysemickiej.
Wzmocnienie bezpieczeństwa w obiektach religijnych i szkolnych, ściślejsza współpraca między administracją publiczną a wspólnotą żydowską, znaczne skrócenie terminów w sprawach sądowych dotyczących aktów antysemickich, przykładne ich karanie, szczególny wgląd w treści propagowane przez podręczniki szkolne oraz szczególna troska o wychowywanie młodzieży zgodne z podstawowymi wartościami republiki - to deklaruje międzyministerialny komitet do zwalczania antysemityzmu, który będzie się zbierał co miesiąc. Czas nagli, bo - jak stwierdził ostatnio Nissim Zvilli, ambasador Izraela w Paryżu - "wielu Żydów we Francji zastanawia się nad swoją przyszłością w tym kraju. Antysemityzm we Francji osiągnął niepokojące rozmiary". Około 2,5 tys. Żydów co roku opuszcza Francję i udaje się do Izraela.
Więcej możesz przeczytać w 9/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.