WOJSKOWE SŁUŻBY HAKOWE
Artykuł "Wojskowe Służby Hakowe" (nr 30) miał "ujawnić" sekrety WSI. Nie mam nic do tego, bo z WSI nic mnie nie łączy, gdyż powstały długo po moim kontakcie szkoleniowym z wojskiem. W sprawie mojej lustracji rozpowszechniono wiele informacji z intencją potwierdzania chorobliwych odkryć Bogusława Nizieńskiego. (...) Przywołany w tekście raport R. Misztala z lat 1980-87 ma się nijak do "potrzeby werbowania cywilów, gdyż w wojsku nie ma chętnych do pracy dla wywiadu". Autorzy tekstu na podstawie tego stwierdzenia dokonują nadużycia, pisząc: "w ten sposób otworzono furtkę do świata biznesu" i dalej: "furtkę tę otwierano już wcześniej, o czym świadczy wciąż chroniona tajemnicą historia utworzonego na polecenie Rosjan AWO (Agenturalnego Wywiadu Operacyjnego - tajnej komórki Zarządu II, z którą współpracował m.in. Józef Oleksy)". (...) Jest nadużyciem posługiwanie się moim nazwiskiem jako osoby symbolizującej złowieszcze zamiary Wojska Polskiego. (...) Wysiłki Nizieńskiego, by wykazać, iż słusznie oskarża, zaprowadziły go w zaułek złej woli. (...). Kuriozalna jest pochwała Nizieńskiego przez autorów - jakoby wykazał istotę AWO na przykładzie 27 teczek wywiadowców szkolonych przez tę komórkę. Istota szkoleń AWO jest opisana w dokumentacji wojskowej. Nie trzeba było niczego odkrywać. Zgłoszenie tych teczek, dotyczących zupełnie innych ludzi, było wyrazem bezsilności Nizieńskiego i chwytania się każdej metody, byle postawić na swoim i dowieść, że AWO działała i w okresie pokoju. Nizieński przyjął tę linię, nie mogąc uwierzyć, że rezerwa wojenna rozpoznania była w moim wypadku wyłącznie "wojenna". Niczego więc nie dowiódł, co by dotyczyło mnie podczas pokoju, lecz wrażenie zrobił. Podobnie jak zastępca rzecznika interesu publicznego Jerzy Rodzik nie zawahał się w ostatniej fazie sprawy próbować domniemywać moich rzekomych działań wywiadowczych w czasie pokoju przez przedstawienie w sądzie wycinka z raportu wywiadu obcego państwa. Rodzikowi wystarczyło do oskarżenia mnie to, że obcy wywiad wymienił nazwę komórki polskiego Sztabu Generalnego, do której przez pewien czas przypisane było szkolenie rezerwy rozpoznania (AWO). 27 teczek Nizieńskiego dowodzi tylko, że niektórzy szkoleni istotnie dobrowolnie, za specjalnym osobistym zobowiązaniem, zgadzali się "być pomocni" także w okresie pokoju. Tyle że mnie to nie dotyczy i w moich aktach nigdy takiej zgody nie było. (...).
Józef Oleksy
Artykuł "Wojskowe Służby Hakowe" (nr 30) miał "ujawnić" sekrety WSI. Nie mam nic do tego, bo z WSI nic mnie nie łączy, gdyż powstały długo po moim kontakcie szkoleniowym z wojskiem. W sprawie mojej lustracji rozpowszechniono wiele informacji z intencją potwierdzania chorobliwych odkryć Bogusława Nizieńskiego. (...) Przywołany w tekście raport R. Misztala z lat 1980-87 ma się nijak do "potrzeby werbowania cywilów, gdyż w wojsku nie ma chętnych do pracy dla wywiadu". Autorzy tekstu na podstawie tego stwierdzenia dokonują nadużycia, pisząc: "w ten sposób otworzono furtkę do świata biznesu" i dalej: "furtkę tę otwierano już wcześniej, o czym świadczy wciąż chroniona tajemnicą historia utworzonego na polecenie Rosjan AWO (Agenturalnego Wywiadu Operacyjnego - tajnej komórki Zarządu II, z którą współpracował m.in. Józef Oleksy)". (...) Jest nadużyciem posługiwanie się moim nazwiskiem jako osoby symbolizującej złowieszcze zamiary Wojska Polskiego. (...) Wysiłki Nizieńskiego, by wykazać, iż słusznie oskarża, zaprowadziły go w zaułek złej woli. (...). Kuriozalna jest pochwała Nizieńskiego przez autorów - jakoby wykazał istotę AWO na przykładzie 27 teczek wywiadowców szkolonych przez tę komórkę. Istota szkoleń AWO jest opisana w dokumentacji wojskowej. Nie trzeba było niczego odkrywać. Zgłoszenie tych teczek, dotyczących zupełnie innych ludzi, było wyrazem bezsilności Nizieńskiego i chwytania się każdej metody, byle postawić na swoim i dowieść, że AWO działała i w okresie pokoju. Nizieński przyjął tę linię, nie mogąc uwierzyć, że rezerwa wojenna rozpoznania była w moim wypadku wyłącznie "wojenna". Niczego więc nie dowiódł, co by dotyczyło mnie podczas pokoju, lecz wrażenie zrobił. Podobnie jak zastępca rzecznika interesu publicznego Jerzy Rodzik nie zawahał się w ostatniej fazie sprawy próbować domniemywać moich rzekomych działań wywiadowczych w czasie pokoju przez przedstawienie w sądzie wycinka z raportu wywiadu obcego państwa. Rodzikowi wystarczyło do oskarżenia mnie to, że obcy wywiad wymienił nazwę komórki polskiego Sztabu Generalnego, do której przez pewien czas przypisane było szkolenie rezerwy rozpoznania (AWO). 27 teczek Nizieńskiego dowodzi tylko, że niektórzy szkoleni istotnie dobrowolnie, za specjalnym osobistym zobowiązaniem, zgadzali się "być pomocni" także w okresie pokoju. Tyle że mnie to nie dotyczy i w moich aktach nigdy takiej zgody nie było. (...).
Józef Oleksy
Więcej możesz przeczytać w 31/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.