Co trzeci Europejczyk jest przekonany, że inni ludzie chcą mu dokuczyć, a co piąty twierdzi, że jest śledzony
Willa Reida, bohatera filmu "Tajemnica", po tragicznej śmierci żony, która zginęła w pożarze, zaczynają dręczyć paranoiczne lęki. Wdowiec zaczyna nawet podejrzewać, że jego syn jest seryjnym mordercą i że to on zabił matkę. - Ten film znakomicie oddaje ducha naszych czasów, bo coraz więcej osób żyje w poczuciu zagrożenia i w przekonaniu, że dookoła są sami wrogowie - powiedział "Wprost" dr Daniel Freeman z Kings' College London, autor wydanej niedawno książki "Overcoming Paranoid and Suspicious Thoughts". Jego zdaniem, paranoiczne urojenia nigdy nie były tak powszechne jak na początku XXI wieku, co gorsza - nigdy nie były tak bardzo mylone z rzeczywistością.
Prawie 30 proc. Europejczyków jest przekonanych, że inni ludzie chcą im dokuczyć, a 20 proc. twierdzi, że są śledzeni. Ponad 40 proc. Brytyjczyków podejrzewa, że ich znajomi źle o nich mówią i knują przeciw nim spiski. W Polsce urojone lęki towarzyszą blisko 20 proc. osób. - To objaw lęku przed rzeczywistością. Z tego powodu osoby cierpiące na paranoiczne urojenia żywią silne uprzedzenia wobec innych ludzi i są agresywne. Agresją zarażają też innych, po mistrzowsku manipulują i bez skrupułów wykorzystują do walki z urojonym wrogiem - mówi dr Freeman.
Kamera w mózgu
Nicole Kidman zaraziła paranoicznym lękiem przyszłego męża Keitha Urbana. Z powodu lęku przed fotografami nakłoniła go do urządzenia ślubu w nocy, by było zbyt ciemno na robienie zdjęć. Do paranoicznych lęków przyznaje się malarka Hanna Bakuła. - W obecnej sytuacji politycznej boję się, że znów stracę poczucie wolności, że politycy będą mną manipulować, że nie będę miała wolności tworzenia, której doświadczałam przez ostatnie 17 lat - mówi.
Badania Teda Goertzela z Rutgers University wykazały, że paranoiczne myślenie nasila się wśród mieszkańców dużych miast i osób samotnych. Uczony przedstawił badanym 10 spis-kowych teorii i pytał, które z nich uważają za wiarygodne. Większość osób uwierzyła przynajmniej w jeden spisek, a prawie połowa przyznała, że wierzy co najmniej w kilka spiskowych teorii. Połowa badanych za prawdę uznała to, że Japończycy knują spisek, by zrujnować amerykańską gospodarkę. - Współczesne czasy wyjątkowo sprzyjają rozwojowi paranoicznych lęków, bo coraz więcej jest zagrożeń, a kamery są montowane niemal we wszystkich miejscach publicznych - mówi doc. Janusz Heitzman, kierownik Kliniki Psychiatrii Sądowej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Wydłuża się też lista osób, których powinniśmy się bać. Są na niej nie tylko złodzieje i włamywacze, ale też handlarze narkotyków, pedofile i terroryści.
Historyk Daniel Pipes w książce "Potęga spisku. Wpływ paranoicznego myślenia na dzieje ludzkości" przyznaje, że większość Amerykanów uważa, że John F. Kennedy nie został zabity przez samotnego zamachowca, ale zginął w wyniku spisku, a większość czarnych Amerykanów obarcza rząd Stanów Zjednoczonych odpowiedzialnością za nasilanie się narkomanii. Wiele osób na całym świecie twierdzi także, że ataki z 11 września na WTC zostały przeprowadzone przez CIA, a pasażerskie odrzutowce, które uderzyły w wieżowce, były zdalnie sterowane przez amerykańskich tajnych agentów.
Zarazki obłędu
Ofiarami paranoicznych lęków często stają się pracownicy wielkich korporacji, gdzie stosuje się nieprzejrzyste metody działania, rozdzielania stanowisk i awansów - dowodzą psychiatrzy z Institute of Psychiatry King's College London. Z badań doc. Janusza Heitzmana wynika, że cechy paranoiczne przejawiają najczęściej osoby wychowywane w poczuciu zagrożenia, u których rodzice od najmłodszych lat kształtują czujność i zmysł obserwacji, żeby w każdej chwili zdążyły się obronić przed niebezpieczeństwem. - Większość rodziców wychodzi z założenia, że żyjemy w trudnych czasach, wymagających bezwzględności. Tacy rodzice uczą dzieci, by umiały wykorzystywać każdą okazję, dzięki której można w życiu odnieść sukces - mówi uczony.
Osoby z cechami paranoicznymi nie tylko łatwo ulegają fobiom społecznym i odczuwają lęki nieproporcjonalne do zagrożenia, ale też wywołują je u innych, by móc nimi manipulować. By zdobyć poparcie, wmawiają ludziom frustracje, przypominają nie zaspokojone potrzeby i wywołują lęk przed władzą politycznych przeciwników. Dr Daniel Freeman porównuje osoby o cechach osobowości paranoicznej do wilków w przebraniu owcy. Sprawiają wrażenie pedantycznych, nieskazitelnych i z wysokim poczuciem misji społecznej, ale w rzeczywistości są skoncentrowane na sobie do tego stopnia, że stają się megalomanami, jak Aleksander Łukaszenka, uznający się za największego przywódcę na Wschodzie, czy ajatollah Chomeini, który uważał się za zbawiciela islamu. Ich pozornie szlachetne cechy, takie jak wyjątkowa pracowitość czy zdolność do poświęceń, są wynikiem strachu, przewrażliwienia na własnym punkcie i egoizmu. Dlatego są nieufne, chorobliwie podejrzliwe i zazdrosne o sukcesy, a krytykę uważają za atak. Stopniowo przestają rozróżniać rzeczywiste zagrożenia od urojonych. Coraz bardziej utożsamiają innych ze złem i dążą do ich zniszczenia.
Szata paranoika
Ludzie o osobowości paranoicznej są niezłomni, stanowczy, uparci i pracowici, dzięki temu wydają się godni zaufania. Nic dziwnego, że często trafiają na polityczne salony i w wyborach zdobywają większość głosów. - W żadnej innej dziedzinie życia takie cechy nie przynoszą tyle korzyści, co w polityce, bo tam chodzi o walkę z wrogiem i przeciwstawianie innym swoich racji - mówi dr Freeman. Z tego powodu szybko dochodzą do wysokich stanowisk i zdobywają, jeśli to możliwe, władzę absolutną, jak Pol Pot, Saddam Husajn czy Łukaszenka. Jak pisał na początku zeszłego wieku włoski psychiatra i kryminolog Cesare Lombroso: "pod niewinnymi pozorami kryją impulsy tym niebezpieczniejsze, że trudno je z pierwszego wejrzenia zauważyć".
- Ludzie, których osoby z cechami osobowości paranoicznej skupiają wokół siebie, są na ogół ślepo posłuszni i gotowi wykonać każde polecenie. Takich polityków mamy także w Polsce. Sami sprawiają wrażenie osób zrównoważonych, ale skupiają wokół siebie ludzi nieobliczalnych i gotowych na wszystko - mówi doc. Heitzman. Z przeprowadzonych na zlecenie ONZ badań amerykańskich i niemieckich uczonych wynika, że ślepo posłusznymi "żołnierzami" przywódców o cechach paranoicznych są terroryści. Są zdrowi psychicznie, ale ulegają sile paranoicznych autorytetów. Ludzie o cechach paranoicznych najlepiej funkcjonują w kontaktach z osobami, które okazują im niemal bałwochwalczy szacunek, ponieważ nie są w stanie przyjąć innego niż swój punktu widzenia i nie znoszą krytyki.
Wróg jest wszędzie
Paranoicy zachowują dystans wobec innych i unikają bliższych kontaktów nawet z bezgranicznie oddanymi im osobami. Dlatego zazwyczaj są samotnikami. Prezydent USA Richard Nixon nie ufał nawet żonie. Wszędzie wietrzył podstęp, a swoją podejrzliwością zarażał innych. - Paranoicy nawet zaufanych współpracowników traktują jak przeciwników, w myśl zasady: "kto nie jest z nami, jest przeciwko nam", traktują innych instrumentalnie, a ich relacje z ludźmi opierają się jedynie na wymianie usług - mówi doc. Heitzman. Gdy ktoś ich skrzywdzi, reagują gniewem, a potem długo pielęgnują urazę. Zamiast wybaczyć, szukają okazji do zemsty, a nienawiść i płynąca z niej agresja mogą zakłócić porządek społeczny i demokrację, jak piszą Robert S. Robins i Jerrold M. Post w książce "Paranoja polityczna". Tak było w wypadku Nixona: zamiast łagodzić konflikty, wzmagał je. Wrogością reagował na wrogość, stwarzając coraz większe napięcia. W końcu zaczął się uważać za ofiarę, choć sam stworzył sobie wrogów.
Ludzie z cechami paranoicznymi najlepiej funkcjonują w sytuacjach stresowych, a jeśli ich nie mają, tworzą je. - Stres działa na takie osoby jak wyzwalacz. Dopiero w sytuacji zagrożenia, którą zwykle stwarzają same, uruchamiają się w nich mechanizmy obronne, zmuszające do działania. Na polskiej scenie politycznej wyraźnie daje się rozpoznać osoby, które nieustannie wyzwalają społeczny niepokój - mówi doc. Heitzman.
Prorocy nienawiści
Większość przywódców z cechami paranoicznymi, by zniszczyć rywali, przypisuje im najgorsze czyny. Często wykorzystują w tym celu teorie spiskowe, w które sami wierzą. Podejrzenia potrafią tak uzasadnić, że często trudno im zaprzeczyć. W taki sposób działał w latach 50. w USA Joseph McCarthy, kierujący senacką komisją śledczą. Poszukiwał zakonspirowanych komunistów i udowadniał związki z komunizmem, opierając się na fałszywych donosach. W efekcie jego działalności prawie 10 tys. osób niesłusznie straciło pracę. - Paranoicy posługują się teoriami spiskowymi z powodu egocentryzmu i obsesji wielkości. Wyjaśniając bieg zdarzeń działaniem spiskowców, zyskują rangę proroków i zaspokajają swoją potrzebę bycia ważnym - mówi dr Freeman.
Podejrzliwość i nieufność w stosunku do obcych są mechanizmem obronnym umożliwiającym przetrwanie, ale jeśli stają się głównym motorem działania, trzeba je leczyć. Ludzie z osobowością paranoiczną rzadko jednak trafiają do poradni zdrowia psychicznego, ponieważ za swoje kłopoty obwiniają innych. Co gorsza, są głęboko przekonani o słuszności swoich poglądów. Tymczasem nasilanie się negatywnych cech typowych dla osobowości paranoicznej nieuchronnie prowadzi do samozniszczenia. Takie osoby stopniowo tracą przyjaciół, bo zarzucają im nielojalność, traktują ich jak rywali, zwykle zazdroszczą im sukcesów i nie potrafią wybaczać. Z czasem ich urojenia stają się tak częste i intensywne, że zaburzają poczucie rzeczywistości i doprowadzają do psychozy, paranoi, a czasem nawet do schizofrenii.
Fot: M. Stelmach
Prawie 30 proc. Europejczyków jest przekonanych, że inni ludzie chcą im dokuczyć, a 20 proc. twierdzi, że są śledzeni. Ponad 40 proc. Brytyjczyków podejrzewa, że ich znajomi źle o nich mówią i knują przeciw nim spiski. W Polsce urojone lęki towarzyszą blisko 20 proc. osób. - To objaw lęku przed rzeczywistością. Z tego powodu osoby cierpiące na paranoiczne urojenia żywią silne uprzedzenia wobec innych ludzi i są agresywne. Agresją zarażają też innych, po mistrzowsku manipulują i bez skrupułów wykorzystują do walki z urojonym wrogiem - mówi dr Freeman.
Kamera w mózgu
Nicole Kidman zaraziła paranoicznym lękiem przyszłego męża Keitha Urbana. Z powodu lęku przed fotografami nakłoniła go do urządzenia ślubu w nocy, by było zbyt ciemno na robienie zdjęć. Do paranoicznych lęków przyznaje się malarka Hanna Bakuła. - W obecnej sytuacji politycznej boję się, że znów stracę poczucie wolności, że politycy będą mną manipulować, że nie będę miała wolności tworzenia, której doświadczałam przez ostatnie 17 lat - mówi.
Badania Teda Goertzela z Rutgers University wykazały, że paranoiczne myślenie nasila się wśród mieszkańców dużych miast i osób samotnych. Uczony przedstawił badanym 10 spis-kowych teorii i pytał, które z nich uważają za wiarygodne. Większość osób uwierzyła przynajmniej w jeden spisek, a prawie połowa przyznała, że wierzy co najmniej w kilka spiskowych teorii. Połowa badanych za prawdę uznała to, że Japończycy knują spisek, by zrujnować amerykańską gospodarkę. - Współczesne czasy wyjątkowo sprzyjają rozwojowi paranoicznych lęków, bo coraz więcej jest zagrożeń, a kamery są montowane niemal we wszystkich miejscach publicznych - mówi doc. Janusz Heitzman, kierownik Kliniki Psychiatrii Sądowej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Wydłuża się też lista osób, których powinniśmy się bać. Są na niej nie tylko złodzieje i włamywacze, ale też handlarze narkotyków, pedofile i terroryści.
Historyk Daniel Pipes w książce "Potęga spisku. Wpływ paranoicznego myślenia na dzieje ludzkości" przyznaje, że większość Amerykanów uważa, że John F. Kennedy nie został zabity przez samotnego zamachowca, ale zginął w wyniku spisku, a większość czarnych Amerykanów obarcza rząd Stanów Zjednoczonych odpowiedzialnością za nasilanie się narkomanii. Wiele osób na całym świecie twierdzi także, że ataki z 11 września na WTC zostały przeprowadzone przez CIA, a pasażerskie odrzutowce, które uderzyły w wieżowce, były zdalnie sterowane przez amerykańskich tajnych agentów.
Zarazki obłędu
Ofiarami paranoicznych lęków często stają się pracownicy wielkich korporacji, gdzie stosuje się nieprzejrzyste metody działania, rozdzielania stanowisk i awansów - dowodzą psychiatrzy z Institute of Psychiatry King's College London. Z badań doc. Janusza Heitzmana wynika, że cechy paranoiczne przejawiają najczęściej osoby wychowywane w poczuciu zagrożenia, u których rodzice od najmłodszych lat kształtują czujność i zmysł obserwacji, żeby w każdej chwili zdążyły się obronić przed niebezpieczeństwem. - Większość rodziców wychodzi z założenia, że żyjemy w trudnych czasach, wymagających bezwzględności. Tacy rodzice uczą dzieci, by umiały wykorzystywać każdą okazję, dzięki której można w życiu odnieść sukces - mówi uczony.
Osoby z cechami paranoicznymi nie tylko łatwo ulegają fobiom społecznym i odczuwają lęki nieproporcjonalne do zagrożenia, ale też wywołują je u innych, by móc nimi manipulować. By zdobyć poparcie, wmawiają ludziom frustracje, przypominają nie zaspokojone potrzeby i wywołują lęk przed władzą politycznych przeciwników. Dr Daniel Freeman porównuje osoby o cechach osobowości paranoicznej do wilków w przebraniu owcy. Sprawiają wrażenie pedantycznych, nieskazitelnych i z wysokim poczuciem misji społecznej, ale w rzeczywistości są skoncentrowane na sobie do tego stopnia, że stają się megalomanami, jak Aleksander Łukaszenka, uznający się za największego przywódcę na Wschodzie, czy ajatollah Chomeini, który uważał się za zbawiciela islamu. Ich pozornie szlachetne cechy, takie jak wyjątkowa pracowitość czy zdolność do poświęceń, są wynikiem strachu, przewrażliwienia na własnym punkcie i egoizmu. Dlatego są nieufne, chorobliwie podejrzliwe i zazdrosne o sukcesy, a krytykę uważają za atak. Stopniowo przestają rozróżniać rzeczywiste zagrożenia od urojonych. Coraz bardziej utożsamiają innych ze złem i dążą do ich zniszczenia.
Szata paranoika
Ludzie o osobowości paranoicznej są niezłomni, stanowczy, uparci i pracowici, dzięki temu wydają się godni zaufania. Nic dziwnego, że często trafiają na polityczne salony i w wyborach zdobywają większość głosów. - W żadnej innej dziedzinie życia takie cechy nie przynoszą tyle korzyści, co w polityce, bo tam chodzi o walkę z wrogiem i przeciwstawianie innym swoich racji - mówi dr Freeman. Z tego powodu szybko dochodzą do wysokich stanowisk i zdobywają, jeśli to możliwe, władzę absolutną, jak Pol Pot, Saddam Husajn czy Łukaszenka. Jak pisał na początku zeszłego wieku włoski psychiatra i kryminolog Cesare Lombroso: "pod niewinnymi pozorami kryją impulsy tym niebezpieczniejsze, że trudno je z pierwszego wejrzenia zauważyć".
- Ludzie, których osoby z cechami osobowości paranoicznej skupiają wokół siebie, są na ogół ślepo posłuszni i gotowi wykonać każde polecenie. Takich polityków mamy także w Polsce. Sami sprawiają wrażenie osób zrównoważonych, ale skupiają wokół siebie ludzi nieobliczalnych i gotowych na wszystko - mówi doc. Heitzman. Z przeprowadzonych na zlecenie ONZ badań amerykańskich i niemieckich uczonych wynika, że ślepo posłusznymi "żołnierzami" przywódców o cechach paranoicznych są terroryści. Są zdrowi psychicznie, ale ulegają sile paranoicznych autorytetów. Ludzie o cechach paranoicznych najlepiej funkcjonują w kontaktach z osobami, które okazują im niemal bałwochwalczy szacunek, ponieważ nie są w stanie przyjąć innego niż swój punktu widzenia i nie znoszą krytyki.
Janusz Heitzman: Cechy paranoiczne najczęściej wykazują osoby wychowane w poczyciu zagrożenia |
Paranoicy zachowują dystans wobec innych i unikają bliższych kontaktów nawet z bezgranicznie oddanymi im osobami. Dlatego zazwyczaj są samotnikami. Prezydent USA Richard Nixon nie ufał nawet żonie. Wszędzie wietrzył podstęp, a swoją podejrzliwością zarażał innych. - Paranoicy nawet zaufanych współpracowników traktują jak przeciwników, w myśl zasady: "kto nie jest z nami, jest przeciwko nam", traktują innych instrumentalnie, a ich relacje z ludźmi opierają się jedynie na wymianie usług - mówi doc. Heitzman. Gdy ktoś ich skrzywdzi, reagują gniewem, a potem długo pielęgnują urazę. Zamiast wybaczyć, szukają okazji do zemsty, a nienawiść i płynąca z niej agresja mogą zakłócić porządek społeczny i demokrację, jak piszą Robert S. Robins i Jerrold M. Post w książce "Paranoja polityczna". Tak było w wypadku Nixona: zamiast łagodzić konflikty, wzmagał je. Wrogością reagował na wrogość, stwarzając coraz większe napięcia. W końcu zaczął się uważać za ofiarę, choć sam stworzył sobie wrogów.
Ludzie z cechami paranoicznymi najlepiej funkcjonują w sytuacjach stresowych, a jeśli ich nie mają, tworzą je. - Stres działa na takie osoby jak wyzwalacz. Dopiero w sytuacji zagrożenia, którą zwykle stwarzają same, uruchamiają się w nich mechanizmy obronne, zmuszające do działania. Na polskiej scenie politycznej wyraźnie daje się rozpoznać osoby, które nieustannie wyzwalają społeczny niepokój - mówi doc. Heitzman.
Prorocy nienawiści
Większość przywódców z cechami paranoicznymi, by zniszczyć rywali, przypisuje im najgorsze czyny. Często wykorzystują w tym celu teorie spiskowe, w które sami wierzą. Podejrzenia potrafią tak uzasadnić, że często trudno im zaprzeczyć. W taki sposób działał w latach 50. w USA Joseph McCarthy, kierujący senacką komisją śledczą. Poszukiwał zakonspirowanych komunistów i udowadniał związki z komunizmem, opierając się na fałszywych donosach. W efekcie jego działalności prawie 10 tys. osób niesłusznie straciło pracę. - Paranoicy posługują się teoriami spiskowymi z powodu egocentryzmu i obsesji wielkości. Wyjaśniając bieg zdarzeń działaniem spiskowców, zyskują rangę proroków i zaspokajają swoją potrzebę bycia ważnym - mówi dr Freeman.
Podejrzliwość i nieufność w stosunku do obcych są mechanizmem obronnym umożliwiającym przetrwanie, ale jeśli stają się głównym motorem działania, trzeba je leczyć. Ludzie z osobowością paranoiczną rzadko jednak trafiają do poradni zdrowia psychicznego, ponieważ za swoje kłopoty obwiniają innych. Co gorsza, są głęboko przekonani o słuszności swoich poglądów. Tymczasem nasilanie się negatywnych cech typowych dla osobowości paranoicznej nieuchronnie prowadzi do samozniszczenia. Takie osoby stopniowo tracą przyjaciół, bo zarzucają im nielojalność, traktują ich jak rywali, zwykle zazdroszczą im sukcesów i nie potrafią wybaczać. Z czasem ich urojenia stają się tak częste i intensywne, że zaburzają poczucie rzeczywistości i doprowadzają do psychozy, paranoi, a czasem nawet do schizofrenii.
Fot: M. Stelmach
Więcej możesz przeczytać w 31/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.