Dwa lata minęły od czasu, gdy wokalistka Lou Rhodes rozstała się ze swym muzycznym partnerem Andrew Barlowem, z którym współtworzyła drumand-bassową grupę Lamb - inspirowaną twórczością Björk, Massive Attack i Portishead. Albumem "Beloved One", nagranym na XVII-wiecznej farmie w Surrey, Rhodes debiutuje jako solistka. Jak znaczący jest to debiut, świadczy fakt, że otrzymał on właśnie nominację do prestiżowej nagrody Mercury Prize. Dla fanów Lamb będzie ta płyta zaskoczeniem, bowiem Rhodes - wychowana w domu o bogatych tradycjach folkowych - zrywa definitywnie z elektroniką i wraca do swych korzeni. Proponuje muzykę refleksyjną, poetycką, nawiązującą do bogatej angielskiej tradycji balladowej i rozpisaną na głos, gitary akustyczne, skrzypce i rozmaite ręczne instrumenty perkusyjne. Album "Beloved One" należy do najpiękniejszych płyt, jakie ukazały się na Wyspach Brytyjskich w ciągu ostatnich miesięcy, i już zapewnił jej autorce poczesne miejsce na rozkwitającej tam scenie neofolkowej.
Jerzy A. Rzewuski
Lou Rhodes "Beloved One", Infinite Bloom/Sonic
Więcej możesz przeczytać w 31/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.