Jan Wróbel, zawodowy nauczyciel, dziennikarz, publicysta
KTO OBJĄŁ W MINIONYCH LATACH JAKIEŚ STANOWISKO ZWIĄZANE Z DECYZJAMI KA DROWYMI I NIE OTRZYMAŁ PROPOZYCJI „Weź, znajdź mi coś dla znajomej/córki/brata/Izabeli, zobaczysz, nada się”, niech teraz klaszcze w dłonie. Uhuhu, jakoś cicho. Polacy uważali i uważają, że w kumoterstwie jest oczywiste dobro, a kto nie tworzy, kiedy może, sieci wzajemnych zależności, jest dotknięty jakimś paskudnym schorzeniem – lub nawet jest ze Szwecji. Gorliwość, z jaką ludzie mojego pokolenia pomiatają karierą Misiewicza, budzi we mnie niechęć. Młody wiek? Kiedy w 1989 r. zaczęła się wielka przemiana, miałem 25 lat. Moi koledzy, czasem koleżanki, obejmowali ważne funkcje w Urzędzie Rady Ministrów, Urzędzie Ochrony Państwa, Ministerstwie Kultury, a już za chwilę w mediach publicznych, nie mówiąc o rozbitym banku z mediami prywatnymi, do których zatrudniano głównie zachwyconych okazją gówniarzy. Brak wykształcenia Misiewicza? Nasze było lepsze?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.