Grupa Energa od kilku lat tworzy wirtualną elektrownię. Dzięki niej w czasie największego obciążenia systemu może uwolnić moc porównywalną z produkcją bloku elektrowni konwencjonalnej i zminimalizować ryzyko braku prądu w Polsce. Wirtualna elektrownia zamiast mocy wytwórczej dysponuje tzw. negawatami. Powstają one, kiedy odbiorca energii rezygnuje z jej używania – np. przesuwa część zużycia na inną porę dnia. Dzięki skoordynowaniu wielu redukcji w krótkim czasie można uzyskać dodatkową moc dyspozycyjną. Do grona klientów Grupy Energa, którzy zadeklarowali gotowość zmniejszenia zużycia, dołączyła ostatnio Polska Grupa Górnicza. Ale wcześniej Energa podpisała 72 podobne umowy m.in. z cementowniami, hutami i przemysłem papierniczym. Dzięki temu dysponuje potencjałem ponad 600 negawatów. Co ważne, Energa zobowiązała się zmniejszać pobór mocy w systemie na każde żądanie Polskich Sieci Elektroenergetycznych, które odpowiadają za bezpieczne dostawy energii w Polsce. Pomoże to uniknąć sytuacji z lata 2015 r., gdy wprowadzono stopnie zasilania. Dla części odbiorców przemysłowych oznaczało to przymusowe ograniczenie zużycia.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.