

LECH KACZYŃSKI ZJECHAŁ DO MIASTA Łodzi oglądać halę, w której święcił triumfy aktorskie. Jak każda wizyta prezydenta i ta była świetnie przygotowana, w związku z czym Kaczyński musiał oglądać fotki w idiotycznych czerwonych okularach pożyczonych od aktorki Małgorzaty Potockiej, bo zapomniał swoich. Lepiej by na tym wyszedł, jakby zapomniał swoich doradców.

NA POCIESZENIE DZIENNIKARZOM rzucił się wiceminister obrony gen. Koziej, który do dymisji się podał. Niestety, nie ze względu na Macierewicza, więc skandalu nie ma. I nadal nuda. Panie generale, a nie mógłby pan chociaż powiedzieć, że pana molestowano, czy coś?
A SAM MINISTER OBRONY RZUCIŁ SIĘ z samolotu! Niestety, ze spadochronem, więc skandalu nadal brak. Ale zaraz, zaraz, przecież on leciał przyczepiony do jakiegoś faceta! To teraz tak można w wojsku?

WICEPREZES NAZWISKIEM FARFAŁ mógłby podkupić z TVN "Mamy cię!" i nieco go zmodyfikować. Do studia zapraszałoby się jakiegoś Żyda czy Araba, a grupka trenujących bejsbol kolegów wiceprezesa krzyczałaby: "Mamy cię!". Arcyśmieszne.

W NOWO WYBRANYCH RADACH PROGRAMOWYCH radia i telewizji zasiedli politycy mali, duzi, całkiem poważni i jeden turbo gigant - rekomendowany przez LPR Mariusz Affek, z zawodu monarchista. Dwadzieścia kilka lat temu na historii na UW Affek, pseudonim Doc (to od docent Affek), był przedmiotem powszechnej ekscytacji (co przeszło na następne pokolenia) i najbardziej groteskową figurą, jaką matka Ziemia nosiła: zawsze nienaganny zeszycik, podkreślone tematy zajęć, notował nawet wykłady inauguracyjne! Jego notatki w ogóle przeszły do legendy i nasi koledzy kolekcjonują je do dziś. Oto fragment: "prowadzący [podkreślone]: mgr Stefan Ciara. Zajęcia będą się kończyły kolokwium. Trzeba się do niego przygotować solidnie! [podkreślone na czerwono]". Cudne LPR ma te kadry: jak nie nazista, to Doc.
DOC JUŻ PO STUDIACH STAŁ SIĘ BOHATEREM informacji PAP. Otóż, dwanaście lat temu agencja ta donosiła, że "z poufnej misji do Włoch wrócił wiceprezes Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego dr Mariusz Affek". Doc poszukiwał tam kandydata do polskiej korony, ale nie znalazł. Trudno, trzeba będzie koronować Doca.
ROZWIĄZANIE ZAGADKI. Otóż, nic z tych rzeczy, nie trafili państwo. Kazimierz Marcinkiewicz zawiózł kaczkępo nocy do dyżurnego weterynarza w zoo. Cwaniak. W zoo mu ją podtuczą, a żona mu ją potem upiecze z jabłkami. I zawekuje.
koalicja&opozycja@wprost.pl
Fot: M. Stelmach (Marcinkiewicz, Sikorski, Gosiewski); Żuczkowski/Forum (Milewska)
Więcej możesz przeczytać w 31/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.