Podatek liniowy uratuje Leszka Millera i rząd SLD-UP
Ratując siebie, rząd i posłów SLD, Leszek Miller zdecyduje się na wprowadzenie podatku liniowego. To daje mu nie tylko możliwość pozostania na stanowisku premiera do końca kadencji (do wiosny lub jesieni 2005 r.), ale także odbudowania poparcia dla SLD. Miller zyskuje też w ten sposób w konflikcie z prezydentem Kwaśniewskim - przejmując rolę pierwszego reformatora. Wprowadzając podatek liniowy, Miller napotka oczywiście protesty lewaków w rodzaju Piotra Ikonowicza czy części związkowców, którzy mogą demonstrować pod hasłami sprzyjania przez rząd wyłącznie bogatym. Te protesty nie pogorszą jednak notowań Millera i rządu, bo i tak są one złe. Dodatkowo Miller zyska poparcie sporej części klasy średniej. W ten sposób ma szansę przejść do historii nie tylko jako ten, który wprowadził Polskę do unii, ale także jako drugi po Leszku Balcerowiczu reformator polskiej gospodarki.
Zderzak Kołodko
Na razie trwają prace eksperckie, a Leszek Miller wypowiada się enigmatycznie, chociaż sprawa jest już właściwie przesądzona. - To możliwe rozwiązanie, o ile nie spowoduje wzrostu deficytu budżetowego - tak 3 czerwca ocenił propozycję wprowadzenia od przyszłego roku 18-procentowego podatku liniowego. Propozycję formalnie złożyła Rada Przedsiębiorczości zrzeszająca organizacje pracodawców. To, że podatek liniowy nie podoba się ministrowi Grzegorzowi Kołodce, nie ma już właściwie znaczenia, bo i tak nie Kołodko będzie tę reformę wprowadzał. Do referendum Kołodko był dla Millera użyteczny, bo swoją biegunką pomysłów sprawiał wrażenie, że rząd intensywnie pracuje nad reformą finansów, kojarzył się też z okresem wzrostu (nieważne, że wypracowanego przez poprzedników) w latach 1993-1997. Kołodko był de facto zderzakiem w rozumieniu Lecha Wałęsy. Był użyteczny także dlatego, że był podatniejszy na różne sugestie i naciski niż Marek Belka. Teraz Miller będzie mógł spokojnie Kołodkę zwolnić, tłumacząc, że zawiódł się na nim. Pokaże oblicze dobrego premiera, który musiał współpracować ze złym ministrem. Uspokoi też w ten sposób nastroje, bo ogłaszane jednego dnia i wycofywane następnego kolejne pomysły Kołodki były już dla społeczeństwa męczące.
Kołodkę najprawdopodobniej zastąpi Halina Wasilewska-Trenkner, obecna wiceminister finansów. Pracowała ona w Ministerstwie Finansów dla kilku ekip i uchodzi za uosobienie urzędniczej solidności.
Opozycja w Zugzwangu
Niemieckie słowo Zugzwang oznacza w szachach sytuację, w której strona mająca wykonać ruch, niezależnie jakie posunięcie wybierze, pogorszy swoją sytuację. Najlepiej dla niej byłoby nic nie robić, ale reguły gry są takie, że ruch trzeba jednak wykonać. Wprowadzając podatek liniowy, Miller stawia w sytuacji Zugzwangu największą opozycyjną partię. Platforma Obywatelska będzie musiała poprzeć wprowadzenie podatku liniowego, bo stanowi filar jej programu. Obok wprowadzenia podatku liniowego reforma finansów publicznych musi zakładać także niepopularne cięcia wydatków. I tutaj Millerowi również uda się uwikłać PO, która pod cięciem wydatków budżetu podpisuje się obiema rękami. Umiejętne wmanewrowanie PO w nieformalną koalicję sprawi, że partia ta będzie współodpowiedzialna za reformę finansów publicznych, podczas gdy ewentualny splendor, gdy zmiany przyniosą efekt (np. w postaci zmniejszonego bezrobocia i wyższego wzrostu PKB), spłynie głównie na SLD i Millera.
Wprowadzenie podatku liniowego jest tym łatwiejsze, że resort finansów, już gdy kierował nim Leszek Balcerowicz, opracował plan odejścia od obecnie obowiązującej progresji. Także Kołodko publicznie przyznawał, że za jego rządów w resorcie przeprowadzano symulacje skutków wprowadzenia podatku liniowego. Cieszy się on także poparciem ponad 64 proc. Polaków (wedle badania Pentora dla "Wprost"). Opory koalicyjnej Unii Pracy Miller łatwo pokona, gwarantując sporą kwotę wolną od podatku (np. 4 tys. zł), co będzie korzystne dla osób o najniższych dochodach. Opór stawią też zapewne środowiska doradców podatkowych, prawników i wszystkich tych, którzy żyją z tego, że przepisy podatkowe są niejasne i skomplikowane. Ale te środowiska mają niewielką siłę polityczną. Wbrew ironicznym uwagom opozycji o tym, że Miller nie wie, jak i kiedy skończyć (jak prawdziwy mężczyzna), dzięki podatkowi liniowemu i reformie finansów publicznych może skończyć lepiej, niż jeszcze miesiąc temu ktokolwiek mógł przypuszczać.
Więcej możesz przeczytać w 24/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.