Zapraszamy w przeszłość i przyszłość, na VII Piknik Naukowy
Z biwakiem napoleońskich szwoleżerów spod Somosierry sąsiadować będzie czynny wulkan. Wydział Chemii Uniwersytetu Warszawskiego uprzedza więc organizatora biwaku, Muzeum Romantyzmu z Opinogóry, że ziejący ogniem wulkan może spłoszyć konie szwoleżerów. Szatnia Rycerska, gdzie będzie się można przebrać w kolczugi i dobrać miecze, stanie nieopodal stanowiska kardiologów, którzy mają uczyć współczesnych technik przetrwania: reanimacji, masażu serca i sztucznej wentylacji. Elektroniczny dietetyk pomoże fanom szczupłej sylwetki dobrać dietę, a siedemnastoletni wynalazca zaprezentuje urządzenie służące do wspinania się po drapaczach chmur bez drabiny, za to przy użyciu odkurzacza.
Taki dzień, kiedy naukowcy wynoszą laboratoria na ulice, lekarze pod gołym niebem pokazują, jak się wszczepia bypassy, a koczownicy z Andów, Sahary i Meksyku tańczą nad Wisłą, zdarza się tylko raz w roku. W sobotę 14 czerwca na Rynku Nowego Miasta i na Podzamczu w Warszawie Polskie Radio Bis, tygodnik "Wprost" (jako patron medialny), kilkadziesiąt instytutów naukowych, kilka klinik medycznych oraz muzeów zapraszają na VII Piknik Naukowy, największą tego typu imprezę w Europie.
Dwa metry DNA
Pięćdziesiąt lat temu w biologii dokonano przewrotu. Wysoki, chudy 25-latek z Chicago, z zamiłowania ornitolog, i nieco od niego starszy, nieznośnie inteligentny i przerażająco energiczny fizyk pokonali luminarzy biologii od wielu lat próbujących zrozumieć, jak jest przekazywana informacja genetyczna. James Watson i Francis Crick skonstruowali model podwójnej spirali DNA. Tworzące go zasady ułożyli jak szczeble drabiny między dwoma łańcuchami cukrów. Ta pozorna amatorszczyzna, przypominająca zabawę w klocki, niespodziewanie ujawniła tajemnicę przekazywania życia. Dwie owijające się wokół siebie nici DNA okazały się komplementarne: pasują do siebie jak negatyw i pozytyw w fotografii, na podstawie jednej można odtworzyć drugą. Aby dać początek następnemu pokoleniu, jedna z nici odłącza się od swej towarzyszki i przenosi receptę na nowe życie do komórki potomnej. Właśnie dlatego przypominamy swoich przodków - miewamy nos dziadka, oczy matki lub temperament babki.
Zrozumienie procesu przekazywania życia zapoczątkowało rewolucję w genetyce, przyspieszyło postęp w medycynie i rozwój biotechnologii. 50 lat po tym odkryciu (rocznica minęła w kwietniu) goście pikniku mają okazję powtórzyć to, co zrobili Watson i Crick, czyli zbudować podwójną spiralę DNA z kilkunastu tysięcy części. Długość nici ma sięgnąć 2,5 m. Podstawowy model został przygotowany przez prof. Cricka. W jego konstruowaniu przy stanowisku British Council będą pomagać dr Graeme Jones z Uniwersytetu Keele w Wielkiej Brytanii oraz ochotnicy ze Szkoły Festiwalu Nauki i Koła Biologii Molekularnej Uniwersytetu Warszawskiego.
Niebieski rekord Świata
Urok dotychczasowych pikników polegał na tym, że w tym samym miejscu i czasie można było wziąć udział w spektakularnych wydarzeniach, takich jak desant spadochronowy, strzelanie jonami do atomu bądź lepienie garnków.
Tegoroczny jarmark nauki zapewnia nie mniej różnorodne wrażenia. Polscy naukowcy pobili rekord świata, tworząc laser o mocy 2,6 wata w impulsie, czyli 50 razy większej, niż spodziewano się uzyskać w połowie przyszłego roku. Firma TopGaN, która wypączkowała z Centrum Badań Wysokociśnieniowych PAN w Warszawie i stale z nim współpracuje, ma na świecie niewielu konkurentów wytwarzających niebieskie lasery. Niebieskie i fioletowe światło laserów ma niezwykłe właściwości. Dzięki dużej energii tworzących je fotonów pozwala zapisywać informację na przykład na DVD kilkakrotnie gęściej niż lasery czerwone. Jest to rynek opanowany przez firmy azjatyckie (m.in. Sony, Nichię, Sanyo, Samsunga). TopGaN zamierza wykorzystać niebieskie lasery w innych celach. Używane w spektroskopii do analizy chemicznej mogą wykryć bakterie wąglika, broń chemiczną, początek próchnicy zębów. Niebieskie światło, słabiej niż inne rodzaje promieniowania pochłaniane przez wodę, może być używane do komunikacji podwodnej. Rynek przyszłości to także duże telebimy reklamowe tworzone przez wiązki lasera niebieskiego, zielonego i czerwonego, a nie - jak dotychczas - tysiące diod fluorescencyjnych. - Niebieska optoelektronika rozwija się w Polsce szybciej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać - podkreśla dr Michał Leszczyński z firmy TopGaN.
Na granicy magii
Instytut Kardiologii im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego zaprezentuje na pikniku wirtualnego lekarza, system telemedyczny zbierający informacje o stanie zdrowia pacjentów z najróżniejszych źródeł. Może to być obraz EKG przesłany przez telefon komórkowy z karetki w Łomży albo EKG pasażera z bólem w klatce piersiowej, lecącego samolotem z Warszawy do Londynu. Dane zapisane na serwerze w Instytucie Kardiologii zostaną włączone do systemu telekonsultacji. Po dziesięciu, piętnastu minutach można się spodziewać wyników - na przykład rady, by samolot nie leciał do Londynu, lecz szybko wylądował w Paryżu, bo stan chorego wymaga natychmiastowej interwencji medycznej. Może to być również polecenie wykonania dodatkowo koronarografii pacjentowi w Łomży, bo dopiero znając jej wyniki, można będzie zdecydować, czy choremu potrzebna jest interwencja chirurgiczna w Warszawie, czy wystarczy podanie leków w Łomży.
Na stanowisku Wydziału Mechanicznego, Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej będą pokazywane tzw. maszyny kroczące, używane m.in. do wyszukiwania i rozbrajania min, mały robot kołowy, który w przyszłości może się przekształcić w samochód pędzący bez pomocy kierowcy po autostradach, a także sztuczny pies z czujnikami dotyku i kamerą w nosie. Roboty kołowe znalazły już zastosowanie w amerykańskich szpitalach, gdzie samodzielnie przewożą pościel i posiłki.
Ogień z mąki
Prawdziwy jarmark cudów to doświadczenia chemików i fizyków. Będzie można zobaczyć m.in. ogrody chemiczne - błękitne, zielone, brązowo-żółte - rosnące w okamgnieniu, supergęstą ciecz (trochę będzie można zabrać do domu), złoty deszcz, a także sztuczne ognie zapalane lodem, słup ognia z mąki, bateryjkę z owocu i płonące banknoty, na których nie zostają ślady przypalenia. Fizycy ze Szkoły Nauk Ścisłych i Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego zapraszają do świata, w którym panuje temperatura minus 200° Celsjusza. Zwykłe róże zmieniają się w nim w kruche szklane bibeloty, nadprzewodniki lewitują, ciecz płonie w temperaturze minus 180° Celsjusza, od czasu do czasu wybucha bomba azotowa, a dorośli ludzie mówią tak, jakby właśnie przechodzili mutację. Na pikniku grać będzie zespół Blue Fellows, a kilkadziesiąt innych atrakcji odkryją państwo z pewnością sami.
Taki dzień, kiedy naukowcy wynoszą laboratoria na ulice, lekarze pod gołym niebem pokazują, jak się wszczepia bypassy, a koczownicy z Andów, Sahary i Meksyku tańczą nad Wisłą, zdarza się tylko raz w roku. W sobotę 14 czerwca na Rynku Nowego Miasta i na Podzamczu w Warszawie Polskie Radio Bis, tygodnik "Wprost" (jako patron medialny), kilkadziesiąt instytutów naukowych, kilka klinik medycznych oraz muzeów zapraszają na VII Piknik Naukowy, największą tego typu imprezę w Europie.
Dwa metry DNA
Pięćdziesiąt lat temu w biologii dokonano przewrotu. Wysoki, chudy 25-latek z Chicago, z zamiłowania ornitolog, i nieco od niego starszy, nieznośnie inteligentny i przerażająco energiczny fizyk pokonali luminarzy biologii od wielu lat próbujących zrozumieć, jak jest przekazywana informacja genetyczna. James Watson i Francis Crick skonstruowali model podwójnej spirali DNA. Tworzące go zasady ułożyli jak szczeble drabiny między dwoma łańcuchami cukrów. Ta pozorna amatorszczyzna, przypominająca zabawę w klocki, niespodziewanie ujawniła tajemnicę przekazywania życia. Dwie owijające się wokół siebie nici DNA okazały się komplementarne: pasują do siebie jak negatyw i pozytyw w fotografii, na podstawie jednej można odtworzyć drugą. Aby dać początek następnemu pokoleniu, jedna z nici odłącza się od swej towarzyszki i przenosi receptę na nowe życie do komórki potomnej. Właśnie dlatego przypominamy swoich przodków - miewamy nos dziadka, oczy matki lub temperament babki.
Zrozumienie procesu przekazywania życia zapoczątkowało rewolucję w genetyce, przyspieszyło postęp w medycynie i rozwój biotechnologii. 50 lat po tym odkryciu (rocznica minęła w kwietniu) goście pikniku mają okazję powtórzyć to, co zrobili Watson i Crick, czyli zbudować podwójną spiralę DNA z kilkunastu tysięcy części. Długość nici ma sięgnąć 2,5 m. Podstawowy model został przygotowany przez prof. Cricka. W jego konstruowaniu przy stanowisku British Council będą pomagać dr Graeme Jones z Uniwersytetu Keele w Wielkiej Brytanii oraz ochotnicy ze Szkoły Festiwalu Nauki i Koła Biologii Molekularnej Uniwersytetu Warszawskiego.
Niebieski rekord Świata
Urok dotychczasowych pikników polegał na tym, że w tym samym miejscu i czasie można było wziąć udział w spektakularnych wydarzeniach, takich jak desant spadochronowy, strzelanie jonami do atomu bądź lepienie garnków.
Tegoroczny jarmark nauki zapewnia nie mniej różnorodne wrażenia. Polscy naukowcy pobili rekord świata, tworząc laser o mocy 2,6 wata w impulsie, czyli 50 razy większej, niż spodziewano się uzyskać w połowie przyszłego roku. Firma TopGaN, która wypączkowała z Centrum Badań Wysokociśnieniowych PAN w Warszawie i stale z nim współpracuje, ma na świecie niewielu konkurentów wytwarzających niebieskie lasery. Niebieskie i fioletowe światło laserów ma niezwykłe właściwości. Dzięki dużej energii tworzących je fotonów pozwala zapisywać informację na przykład na DVD kilkakrotnie gęściej niż lasery czerwone. Jest to rynek opanowany przez firmy azjatyckie (m.in. Sony, Nichię, Sanyo, Samsunga). TopGaN zamierza wykorzystać niebieskie lasery w innych celach. Używane w spektroskopii do analizy chemicznej mogą wykryć bakterie wąglika, broń chemiczną, początek próchnicy zębów. Niebieskie światło, słabiej niż inne rodzaje promieniowania pochłaniane przez wodę, może być używane do komunikacji podwodnej. Rynek przyszłości to także duże telebimy reklamowe tworzone przez wiązki lasera niebieskiego, zielonego i czerwonego, a nie - jak dotychczas - tysiące diod fluorescencyjnych. - Niebieska optoelektronika rozwija się w Polsce szybciej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać - podkreśla dr Michał Leszczyński z firmy TopGaN.
Na granicy magii
Instytut Kardiologii im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego zaprezentuje na pikniku wirtualnego lekarza, system telemedyczny zbierający informacje o stanie zdrowia pacjentów z najróżniejszych źródeł. Może to być obraz EKG przesłany przez telefon komórkowy z karetki w Łomży albo EKG pasażera z bólem w klatce piersiowej, lecącego samolotem z Warszawy do Londynu. Dane zapisane na serwerze w Instytucie Kardiologii zostaną włączone do systemu telekonsultacji. Po dziesięciu, piętnastu minutach można się spodziewać wyników - na przykład rady, by samolot nie leciał do Londynu, lecz szybko wylądował w Paryżu, bo stan chorego wymaga natychmiastowej interwencji medycznej. Może to być również polecenie wykonania dodatkowo koronarografii pacjentowi w Łomży, bo dopiero znając jej wyniki, można będzie zdecydować, czy choremu potrzebna jest interwencja chirurgiczna w Warszawie, czy wystarczy podanie leków w Łomży.
Na stanowisku Wydziału Mechanicznego, Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej będą pokazywane tzw. maszyny kroczące, używane m.in. do wyszukiwania i rozbrajania min, mały robot kołowy, który w przyszłości może się przekształcić w samochód pędzący bez pomocy kierowcy po autostradach, a także sztuczny pies z czujnikami dotyku i kamerą w nosie. Roboty kołowe znalazły już zastosowanie w amerykańskich szpitalach, gdzie samodzielnie przewożą pościel i posiłki.
Ogień z mąki
Prawdziwy jarmark cudów to doświadczenia chemików i fizyków. Będzie można zobaczyć m.in. ogrody chemiczne - błękitne, zielone, brązowo-żółte - rosnące w okamgnieniu, supergęstą ciecz (trochę będzie można zabrać do domu), złoty deszcz, a także sztuczne ognie zapalane lodem, słup ognia z mąki, bateryjkę z owocu i płonące banknoty, na których nie zostają ślady przypalenia. Fizycy ze Szkoły Nauk Ścisłych i Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego zapraszają do świata, w którym panuje temperatura minus 200° Celsjusza. Zwykłe róże zmieniają się w nim w kruche szklane bibeloty, nadprzewodniki lewitują, ciecz płonie w temperaturze minus 180° Celsjusza, od czasu do czasu wybucha bomba azotowa, a dorośli ludzie mówią tak, jakby właśnie przechodzili mutację. Na pikniku grać będzie zespół Blue Fellows, a kilkadziesiąt innych atrakcji odkryją państwo z pewnością sami.
ROBERT FIRMHOFER wicedyrektor Polskiego Radia Bis, organizator pikniku naukowego Zastanawialiśmy się, czym nasz piknik różni się od innych. Otóż jest to impreza sarmacka. W wielu krajach Unii Europejskiej istnieją nowoczesne, wyspecjalizowane instytucje zajmujące się popularyzacją nauki, mające budżet, sporą liczbę etatów i dach nad głową, raz czy dwa razy w roku organizujące imprezy piknikowe. Istnieją eksploratoria, muzea interaktywne. My zaś, jak Sarmaci, raz w roku zwołujemy pospolite ruszenie - pod gołym niebem, bo nie mamy dachu. Uczyniliśmy z tego cnotę i to decyduje o wyjątkowej atmosferze spotkania. Nasze pospolite ruszenie działa fantastycznie, szlachta naukowa zabiera z sobą najlepsze chorągwie, nie szczędzi środków i zaangażowania, żeby się pokazać z najlepszej strony. Polskie Radio Bis też robi co może, by całości dodać splendoru. Prawdę mówiąc, nigdy nie słyszałem, by jakiekolwiek radio na świecie organizowało pikniki naukowe. Poza tym słowo "nauka" ma znacznie szersze znaczenie niż "science". Angielski wyraz oznacza tylko nauki ścisłe, polski obejmuje także humanistykę, historię, archeologię. Te dziedziny są obecne na pikniku. Wstyd przecież, aby humanista nie wiedział, co to podwójna helisa, a informatyk nie słyszał o Zielonej Gęsi. |
prof. ŁUKASZ TURSKI fizyk, przewodniczący Komitetu Programowego Pikniku Naukowego Tegoroczny piknik jest o jedną trzecią większy od poprzednich. Zaangażowały się żywo Politechnika Warszawska i Uniwersytet Warszawski, jest więcej medycyny. Pojawili się młodzi ludzie, którzy mają swoje organizacje techniczne, na przykład konstruktorzy samolotów. Marzy mi się, by chcieli do nas dołączyć przedstawiciele z branży zaawansowanych technologii. Istnieją u nas na przykład firmy high tech zajmujące się budowaniem skomplikowanych instalacji inżynieryjnych w tzw. systemie on line - spawacz w Zanzibarze podczas pracy komunikuje się za pośrednictwem Internetu z biurami w Warszawie i Atlancie. Wymieniają informacje co 10-15 minut. Poza tym na naszym pikniku pojawia się wszystko, co w nauce i technice fascynujące. Nie rozumiem, dlaczego festiwalami i piknikami naukowymi nie interesują się politycy. Nie wyciągają żadnych wniosków z tego, że te imprezy cieszą się olbrzymim zainteresowaniem publiczności. Ile jeszcze razy trzeba będzie im tłumaczyć, że bez nauki nie będziemy się w świecie liczyć? |
Więcej możesz przeczytać w 24/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.