Im więcej restrykcji i cenzury, tym bardziej obrazoburcze są teledyski
Z ust uczestników alkoholowej imprezy wypełzają robale, a cała balanga kończy się wielką orgią seksualną - taka jest puenta ostatniego teledysku Robbiego Williamsa, promującego piosenkę "Come Undone". Jego teledysk sprzed dwóch lat "Rock DJ", w którym wokalista rozbiera się tak skutecznie, że w końcu możemy zobaczyć jego szkielet i wnętrzności, miał problemy z emisją na całym świecie. Willimas nie jest pierwszy - obsceniczne lub wręcz bluźniercze filmiki są ważną częścią wizerunku takich wykonawców, jak Madonna, Marilyn Manson, Prodigy, George Michael, Lenny Kravitz czy Tatu.
Granat Madonny
Bluźniercze z założenia są niemal wszystkie teledyski wykonawców black metalu, m.in. grup Belphegor, Cannibal Corpse czy Necromantia. Do najbardziej odrażających i kiczowatych teledysków wszech czasów należy klip do utworu "From The Cradle To Enslave" metalowej grupy Cradle of Filth, nakręcony przez reżysera horrorów Alexa Chandona. Mogliśmy w nim podziwiać nagie kobiety podcinające sobie żyły, tabuny odstręczających karłów czy sceny z wyrywaniem ludzkich serc. Grupą, która uwielbia prowokować widzów, jest formacja Prodigy. Lawiny protestów, pochodzących szczególnie z kręgów feministycznych, wywołał przed paroma miesiącami teledysk do utworu "Baby's Got a Temper", gdzie motywem przewodnim było dojenie krów. Poszło o ujęcie, w których mleko obryzguje twarze modelek. Grupa wsławiła się już wcześniej obrazem "Smuck My Bitch Up" z bohaterem, który jest prostytutką transwestytą.
Madonna, dla której wszelka prowokacja stanowi strategią marketingową, z cenzorami użera się od początku kariery. Najnowszym kontrowersyjnym przykładem jest klip do utworu "American Life", pochodzącego z jej ostatniej płyty. Ubrana w amerykański mundur piosenkarka rzuca granatem w sobowtóra prezydenta Busha. Teledysk pojawił się tylko raz - tym razem artystka nie upierała się przy kolejnych jego emisjach, bo to skazywałoby ją zapewne na artystyczną banicję. Trudno sobie wyobrazić polski teledysk, w którym ktoś zamierza się granatem na Aleksandra Kwaśniewskiego lub podpala flagę Unii Europejskiej. Polskie gwiazdy dotychczas stroniły od skandalizujących teledysków, za to nadużywały prymitywnych reklam typu product placement.
12 przykazań MTV
- Teledysk jest filmem promocyjnym. Żaden z reżyserów nie będzie walczył o mityczną wolność twórczą i kwestionował ustalonych reguł, bo zaprzeczy rynkowemu sensowi produkowania teledysków - mówi Michał Bryś, który pod wpływem sugestii stacji MTV kilkakrotnie przemontowywał nakręcone przez siebie teledyski. Bryś dysponuje dokumentem sygnowanym przez Independent Television Commission - instytucję określającą standardy dla telewizji komercyjnych nadających z Wielkiej Brytanii. Dwunastopunktowy dekalog ITC przed 21.00 nie przewiduje pokazywania seksu, broni i "niebezpiecznych zachowań". Całkowity zakaz emisji dotyczy obraźliwego traktowania religii, propagowania czarnej magii, znęcania się nad zwierzętami i samobójstw. Niedozwolone są również zbyt szybki montaż, efekt symulujący światło stroboskopu i pochwała używek. Ponieważ program MTV Polska nadawany jest z Londynu, reguły te obowiązują również polskich twórców.
Reżyserzy polskich klipów zarzucają pracownikom MTV nadgorliwość w egzekwowaniu zaleceń centrali. Wiele złośliwych komentarzy wywołał przed paroma laty wypadek zespołu Lady Pank. W klipie Mariusza Paleja muzycy grają, spacerując po powierzchni jeziora. - Usłyszałem, że teledysk nie przejdzie, bo kable instrumentów zanurzone są w wodzie, a to przecież jest niebezpieczne zachowanie, które może naśladować młodzież. Film musiał zostać przemontowany - wspomina Palej. Inaczej niż w teledyskach zagranicznych, seks nie cieszy się wśród polskich realizatorów szczególnym wzięciem. Choć zdarzają się wypadki montowania grzeczniejszej wersji filmu, gdy pierwsza odsłania za wiele. W teledysku zespołu Deziree w jednej ze scen wąż pełzał między pośladkami kobiety. Okrojona wersja mogła być nadawana w MTV między 16.00 a 19.00 - w paśmie, w którym nie pokazuje się rzeczy kontrowersyjnych. Pełna wersja ujęcia z wężem emitowana była po 22.00.
Problemem w polskich teledyskach stają się używki. Nie do przyjęcia okazało się eksponowanie skrętów z marihuaną, co próbowano robić, ilustrując muzykę hiphopową. Cezary Ciszewski, autor hiphopowych teledysków, przyznaje, że regularnie wzywano go na dywanik. - Z czasem już podczas pisania scenariusza włączałem autocenzurę. Gdy wchodzę na plan, mówię: żadnych fajek, żadnych blantów, żadnych butelek! - opowiada Ciszewski.
Żyletka Fisza
Twórcy polskich teledysków twierdzą zgodnie, że Viva Polska nadawana przez satelitę z Niemiec jest o wiele odważniejsza niż MTV. - Jeśli coś nie jest bezpośrednio nakłanianiem do przemocy lub nachalną kryptoreklamą, wówczas po prostu to pokazujemy - mówi Monika Oomen, dyrektor zarządzający Viva Polska. A jednak teledysk Fisza "Sznurowadła" Viva zdjęła z anteny już po pierwszej emisji. Widok muzyka masakrującego sobie twarz żyletką okazał się nie do zniesienia nawet dla telewizyjnych liberałów. W MTV filmik emitowany był w późnych godzinach nocnych. Dyrektor programowy MTV Polska Jarosław Burdek twierdzi, że zarzuty dotyczące jego stacji są przesadzone: - Opowieści o tym, jacy jesteśmy restrykcyjni, to nic innego, jak promocyjne zachowania twórców. Wysyłając w świat informację o tym, że czegoś im nie puszczono, mogą liczyć na rozgłos i dodatkową reklamę.
Oglądając ostatnio nakręcone wideoklipy, można odnieść wrażenie, że im więcej restrykcji i cenzury, tym produkcje te są bardziej obrazoburcze i bluźniercze. Twórcy chcą po prostu sprawdzić, jak daleko mogą się posunąć.
Na ostro |
---|
|
Więcej możesz przeczytać w 24/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.