Medycyna oferuje nam nowe oczy
Z powodu krótkowzroczności nie mogę zbyt długo pracować przy komputerze i mam kłopoty z uprawianiem mojego ukochanego sportu, narciarstwa - mówi Bronisław Komorowski, poseł Platformy Obywatelskiej. - Od wielu lat noszę okulary, doszłam do 4,5 dioptrii, ale ostatnio wykryto u mnie jaskrę, a w jednym oku także zaćmę - przyznaje pisarka i aktorka Stefania Grodzieńska. Ponad połowa mieszkańców krajów uprzemysłowionych, w tym 46 proc. Polaków, ma wady wzroku. Najpowszechniejsza z nich to krótkowzroczność. Jest to konsekwencją postępu cywilizacyjnego. "Nic nigdy w dziele poznawania nie zastąpi oczu" - pisał Arystoteles prawie dziewiętnaście wieków przed wynalezieniem przez Johannesa Gutenberga maszyny drukarskiej. Wśród Eskimosów i Aborygenów w ciągu pokolenia, gdy nałożono na nich obowiązek chodzenia do szkoły, nauki czytania i pisania, liczba krótkowidzów zwiększyła się z 2 proc. do 45 proc. W Anglii krótkowidzami są (sic!) wszyscy pracownicy laboratoriów, którzy przez osiem godzin dziennie używają mikroskopu. W Polsce korekcji wzroku wymaga już 41 proc. czternastolatków i 49 proc. dziewiętnastolatków.
"Do 2020 r. aż 70 proc. populacji na świecie, czyli 5,3 mld ludzi, będzie wymagało korekcji wad wzroku" - twierdzi prof. Brien Holden, dyrektor Centrum Badań Oczu w Sydney. W Chinach okulary lub soczewki korekcyjne powinno nosić 600 mln osób, czyli prawie połowa ludności! Ponad 10 mln Polaków używa okularów, a prawie milion - soczewek kontaktowych. - Głównym powodem jest posługiwanie się wzrokiem wyłącznie na małą odległość - do czytania lub do pracy przy komputerze - mówi prof. Jerzy Szaflik, krajowy konsultant w dziedzinie okulistyki, szef Kliniki Okulistyki Akademii Medycznej w Warszawie. Marynarze łodzi podwodnych po dłuższym rejsie w zamknięciu niemal zawsze doświadczają krótkowzroczności, która zwykle ustępuje po powrocie na ląd. Takich kłopotów nie mają rybacy pracujący na otwartym morzu.
Badania Ogólnopolskiego Komitetu Kontroli Wzroku wykazały, że krótkowidzem jest już co trzeci licealista. W USA wadę tę wykrywa się u co czwartej osoby, a w Wielkiej Brytanii - u co trzeciej (najczęściej wśród ludzi z wyższym wykształceniem). Najwięcej krótkowidzów jest w Azji, szczególnie na Tajwanie (dotyczy to na przykład 93 proc. dziewcząt w wieku 18 lat). W Singapurze 98 proc. absolwentów medycyny to krótkowidze. Problemem tamtejszych wojsk lotniczych jest zwerbowanie pilotów, którzy nie mają żadnych kłopotów ze wzrokiem.
Od Talmudu do komputera
Pierwsze okulary ze szlifowanymi szkłami pojawiły się w XIII wieku we Włoszech. Używali ich głównie ludzie zajmujący się pisaniem i czytaniem "uczonych ksiąg". Angielski teolog i filozof przyrody Roger Bacon (ok. 1214--1292) po raz pierwszy opisał "szkła do oczu" w "Opus maius" i przesłał to dzieło papieżowi Klemensowi IV. Pisał: "Należy wziąć segment kulisty z kryształu lub szkła, a gdy jego wysokość jest większa niż promień, to wówczas litery i małe przedmioty widać w powiększeniu, kiedy stronę wypukłą zwróci się ku oku. Dlatego jest to dobry instrument dla ludzi starych i takich, którzy słabe oczy mają".
Ludzi z wadami wzroku zaczęło przybywać po wynalezieniu druku pod koniec XV wieku. W czasach oświecenia w niektórych kręgach towarzyskich noszenie okularów uchodziło za oznakę mądrości. W pierwszej połowie XX wieku sądzono, że krótkowzroczność wiąże się z wybitną inteligencją. Krótkowidzów najwięcej było wśród Żydów, którzy od dzieciństwa czytali teksty Talmudu. Na całym świecie wada ta zaczęła się rozpowszechniać po
II wojnie światowej wraz z rozwojem oświaty. W ostatnich latach - po wprowadzeniu na rynek komputerów osobistych - liczba krótkowidzów gwałtownie się zwiększyła.
Źrenice pracujących przy komputerze zmieniają wielkość nawet kilka tysięcy razy przez kilka godzin. Dla oczu najbardziej uciążliwa jest właśnie konieczność ciągłej akomodacji, czyli dostosowywania wzroku, by ostro widzieć przedmioty znajdujące się w różnej odległości od patrzącego
- monitor, klawiaturę, notatki. Już po kilku miesiącach intensywnej pracy u wielu ludzi wyraźnie pogarsza się ostrość widzenia. Z tego m.in. powodu u co drugiej osoby, najczęściej powyżej 45. roku życia, rozwija się tzw. prezbiopia, jak okuliści określają starczowzroczność (co roku wykrywana jest u 4 mln Amerykanów). "Za 20 lat na starczowzroczność będzie narzekało dwie trzecie populacji powyżej 45. roku życia" - twierdzi prof. Holden.
Epidemia ślepoty
Zmiany cywilizacyjne sprawiły, że gwałtownie zwiększa się liczba niedowidzących i tracących wzrok. Choroby takie jak cukrzyca i schorzenia układu krążenia wywołują nie tylko miażdżycę naczyń krwionośnych i zawały serca, ale też w znacznym stopniu przyczyniają się do rozwoju zaćmy, jaskry i odwarstwienia siatkówki. U co drugiej osoby po 65. roku życia rozwija się przynajmniej jedna choroba oczu powodująca ślepotę - ujawniły dziesięcioletnie obserwacje prowadzone przez specjalistów z Duke University w Durham w Karolinie Północnej. Najczęściej jest to powodujące uszkodzenie siatkówki oka tzw. starcze zwyrodnienie plamki (AMD). Okuliści twierdzą, że ta choroba w ostatnich latach przybiera rozmiary epidemii - cierpi na nią co piąty emeryt.
Główną przyczyną utraty wzroku w średnim wieku jest cukrzyca, na którą choruje ponad 2 mln Polaków. U 80 proc. diabetyków po 10-15 latach rozwija się tzw. retinopatia cukrzycowa - patologiczne zmiany w naczyniach krwionośnych oka powodujące uszkodzenie siatkówki. Coraz częściej wzrok tracą również ludzie młodzi. - Jeszcze kilka lat temu jaskra, powodująca stopniowy zanik nerwu wzrokowego, była wykrywana głównie u pacjentów po 45. roku życia. Teraz coraz częściej chorują osoby trzydziesto-, a nawet dwudziestoletnie - alarmuje prof. Krystyna Czechowicz-Janicka, dyrektor Instytutu Jaskry i Chorób Oka w Warszawie, prezes Polskiego Towarzystwa Profilaktyki Jaskry.
Nie wiadomo, jaka jest geneza tej choroby. Przez wiele lat sądzono, że destrukcję nerwu wzrokowego powoduje przede wszystkim podwyższone ciśnienie śródgałkowe. Z najnowszych badań wynika, że jest ono przyczyną jedynie 20 proc. zachorowań. Jednym z tzw. czynników ryzyka jas-kry jest krótkowzroczność (szczególnie poniżej minus 4 dioptrii) oraz miażdżyca naczyń krwionośnych odżywiających nerw wzrokowy (dlatego cukrzycy, cierpiący na chorobę niedokrwienną serca i zaburzenia lipidów co dwa, trzy lata powinni się poddawać badaniom pola widzenia i stanu nerwu wzrokowego).
Zaćma polskiej okulistyki
- W naszym kraju nie ma programu profilaktyki schorzeń oczu - mówi prof. Ariadna Gierek-Łapińska, kierująca Kliniką Okulistyki Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach. Na jaskrę, nazywaną cichym złodziejem wzroku, choruje 800 tys. Polaków. Aż 80 proc. z nich nie zdaje sobie z tego sprawy, bo choroba na ogół nie wywołuje żadnych objawów. Podobnie jest z cukrzycą, połowa diabetyków nawet nie wie, że ma grożący ślepotą podwyższony poziom cukru we krwi. O powodzeniu leczenia większości chorób oczu decyduje ich wczesne wykrycie - nim pojawią się pierwsze objawy świadczące o nieodwracalnym zniszczeniu siatkówki lub nerwu wzrokowego.
W ostatnich trzech latach liczba operacji wykonywanych z powodu niebolesnego zmętnienia soczewki oka wzrosła w 150 ośrodkach w kraju z 45 tys. do 80 tys. rocznie. - Potrzeby są jednak znacznie większe - co roku powinno się przeprowadzać 120 tys. - 150 tys. zabiegów
- mówi prof. Jerzy Szaflik. W wielu klinikach na zabieg refundowany przez NFZ trzeba czekać ponad rok. Najskuteczniejszą metodą leczenia tzw. wysiękowej postaci zwyrodnienia plamki (AMD) jest terapia fotodynamiczna (do krwiobiegu wstrzykuje się barwnik światłoczuły, który po naświetleniu laserem uwalnia tlen niszczący nieprawidłowe naczynia krwionośne). W Polsce co roku poddaje się temu zabiegowi jedynie kilkaset pacjentów, płacących za usługę po 8 tys. zł.
Dzięki komórkom stała się jasność
Nowe metody leczenia pozwalają odzyskać zdolność widzenia ludziom, którym jeszcze niedawno okuliści nie dawali na to żadnych szans. 43-letni Mike May z Kalifornii odzyskał wzrok 40 lat po wypadku, w którym stracił lewe oko, a w prawej gałce doszło do zniszczenia rogówki. Przed operacją potrafił jedynie odróżniać światło od ciemności. Po wszczepieniu pobranych od dawcy komórek macierzystych rogówki i rąbka rogówki rozpoznaje kolory i kształty, a także dostrzega ruch przedmiotów! W ten sposób będzie można przywrócić wzrok setkom tysięcy ludzi - twierdzą specjaliści z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego, którzy przeprowadzili operację.
Prof. Ivan Schwab z Uniwersytetu Kalifornijskiego dzięki przeszczepom komórek poprawił zdolność widzenia 11 spośród 15 pacjentów z poważnymi uszkodzeniami rogówki. Prof. Ray Jui-Fang Tsai z Tajpej dokonał tego u 60 spośród 90 chorych. Niektórzy z nich przed operacją dostrzegali ruch palca lub ręki jedynie z odległości 40 cm. Po zabiegu widzą na tyle dobrze, że mogą prowadzić samochód. U innych wzrok poprawił się do tego stopnia, że mogą się samodzielnie poruszać, posługiwać komputerem i czytać (co wcześniej udawało się im jedynie przy użyciu silnego szkła powiększającego). - Skuteczność tej metody zależy od właściwego dobrania komórek. Pobiera się je ze zdrowego oka pacjenta lub od osoby z nim spokrewnionej - mówi prof. Ariadna Gierek-Łapińska. Poprawa widzenia jest tym większa, im krótszy jest poprzedzający operację okres bycia niewidomym (zdolność postrzegania zależy głównie od umiejętności rozpoznawania rejestrowanych obrazów przez mózg, a nie tylko od sprawności oka).
Żel jasnowidzenia
Wkrótce będą dostępne leki nowej generacji, takie jak squalamina amerykańskiej firmy Genaera, blokujące w oku powstawanie nieprawidłowych naczyń krwionośnych. "To pierwsze preparaty, który nie tylko hamują postęp AMD, ale u niektórych chorych mogą nawet poprawić zdolność widzenia" - twierdzi prof. Steven Schwartz z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. - Do leczenia niektórych schorzeń oczu będzie wykorzystywana terapia genowa - mówi prof. Jerzy Szaflik. Pierwsze zabiegi tego rodzaju w leczeniu zwyrodnienia plamki żółtej (części siatkówki odpowiedzialnej za ostrość widzenia) przed kilkoma tygodniami przeprowadził prof. Timothy Stout z Oregon University w Portland. Amerykański oftalmolog wstrzyknął kilku pacjentom gen kodujący białko nabłonka barwnikowego (PEDF), regulujące tworzenie naczyń krwionośnych, których nie kontrolowany wzrost powoduje nieodwracalne uszkodzenia siatkówki. Wzrost stężenia tego białka - twierdzi uczony - powinien zahamować proces degeneracji plamki.
Niebawem pojawią się nowe metody korekcji wzroku. "Od kilku lat prowadzone są badania nad soczewkami mającymi hamować pogłębianie się krótkowzroczności u dzieci" - mówi prof. Brien Holden. U osób z prezbiopią już w przyszłym roku będzie można stosować polimerowy żel (wprowadzany do oka), opracowany przez prof. Arthura Ho z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w Australii. Zabieg jest bezbolesny, ma trwać jedynie 15 minut i pozwoli chorym czytać bez okularów. Jedno już nie ulega wątpliwości - współczesna medycyna oferuje nam nowe oczy.
"Do 2020 r. aż 70 proc. populacji na świecie, czyli 5,3 mld ludzi, będzie wymagało korekcji wad wzroku" - twierdzi prof. Brien Holden, dyrektor Centrum Badań Oczu w Sydney. W Chinach okulary lub soczewki korekcyjne powinno nosić 600 mln osób, czyli prawie połowa ludności! Ponad 10 mln Polaków używa okularów, a prawie milion - soczewek kontaktowych. - Głównym powodem jest posługiwanie się wzrokiem wyłącznie na małą odległość - do czytania lub do pracy przy komputerze - mówi prof. Jerzy Szaflik, krajowy konsultant w dziedzinie okulistyki, szef Kliniki Okulistyki Akademii Medycznej w Warszawie. Marynarze łodzi podwodnych po dłuższym rejsie w zamknięciu niemal zawsze doświadczają krótkowzroczności, która zwykle ustępuje po powrocie na ląd. Takich kłopotów nie mają rybacy pracujący na otwartym morzu.
Badania Ogólnopolskiego Komitetu Kontroli Wzroku wykazały, że krótkowidzem jest już co trzeci licealista. W USA wadę tę wykrywa się u co czwartej osoby, a w Wielkiej Brytanii - u co trzeciej (najczęściej wśród ludzi z wyższym wykształceniem). Najwięcej krótkowidzów jest w Azji, szczególnie na Tajwanie (dotyczy to na przykład 93 proc. dziewcząt w wieku 18 lat). W Singapurze 98 proc. absolwentów medycyny to krótkowidze. Problemem tamtejszych wojsk lotniczych jest zwerbowanie pilotów, którzy nie mają żadnych kłopotów ze wzrokiem.
Od Talmudu do komputera
Pierwsze okulary ze szlifowanymi szkłami pojawiły się w XIII wieku we Włoszech. Używali ich głównie ludzie zajmujący się pisaniem i czytaniem "uczonych ksiąg". Angielski teolog i filozof przyrody Roger Bacon (ok. 1214--1292) po raz pierwszy opisał "szkła do oczu" w "Opus maius" i przesłał to dzieło papieżowi Klemensowi IV. Pisał: "Należy wziąć segment kulisty z kryształu lub szkła, a gdy jego wysokość jest większa niż promień, to wówczas litery i małe przedmioty widać w powiększeniu, kiedy stronę wypukłą zwróci się ku oku. Dlatego jest to dobry instrument dla ludzi starych i takich, którzy słabe oczy mają".
Ludzi z wadami wzroku zaczęło przybywać po wynalezieniu druku pod koniec XV wieku. W czasach oświecenia w niektórych kręgach towarzyskich noszenie okularów uchodziło za oznakę mądrości. W pierwszej połowie XX wieku sądzono, że krótkowzroczność wiąże się z wybitną inteligencją. Krótkowidzów najwięcej było wśród Żydów, którzy od dzieciństwa czytali teksty Talmudu. Na całym świecie wada ta zaczęła się rozpowszechniać po
II wojnie światowej wraz z rozwojem oświaty. W ostatnich latach - po wprowadzeniu na rynek komputerów osobistych - liczba krótkowidzów gwałtownie się zwiększyła.
Źrenice pracujących przy komputerze zmieniają wielkość nawet kilka tysięcy razy przez kilka godzin. Dla oczu najbardziej uciążliwa jest właśnie konieczność ciągłej akomodacji, czyli dostosowywania wzroku, by ostro widzieć przedmioty znajdujące się w różnej odległości od patrzącego
- monitor, klawiaturę, notatki. Już po kilku miesiącach intensywnej pracy u wielu ludzi wyraźnie pogarsza się ostrość widzenia. Z tego m.in. powodu u co drugiej osoby, najczęściej powyżej 45. roku życia, rozwija się tzw. prezbiopia, jak okuliści określają starczowzroczność (co roku wykrywana jest u 4 mln Amerykanów). "Za 20 lat na starczowzroczność będzie narzekało dwie trzecie populacji powyżej 45. roku życia" - twierdzi prof. Holden.
Epidemia ślepoty
Zmiany cywilizacyjne sprawiły, że gwałtownie zwiększa się liczba niedowidzących i tracących wzrok. Choroby takie jak cukrzyca i schorzenia układu krążenia wywołują nie tylko miażdżycę naczyń krwionośnych i zawały serca, ale też w znacznym stopniu przyczyniają się do rozwoju zaćmy, jaskry i odwarstwienia siatkówki. U co drugiej osoby po 65. roku życia rozwija się przynajmniej jedna choroba oczu powodująca ślepotę - ujawniły dziesięcioletnie obserwacje prowadzone przez specjalistów z Duke University w Durham w Karolinie Północnej. Najczęściej jest to powodujące uszkodzenie siatkówki oka tzw. starcze zwyrodnienie plamki (AMD). Okuliści twierdzą, że ta choroba w ostatnich latach przybiera rozmiary epidemii - cierpi na nią co piąty emeryt.
Główną przyczyną utraty wzroku w średnim wieku jest cukrzyca, na którą choruje ponad 2 mln Polaków. U 80 proc. diabetyków po 10-15 latach rozwija się tzw. retinopatia cukrzycowa - patologiczne zmiany w naczyniach krwionośnych oka powodujące uszkodzenie siatkówki. Coraz częściej wzrok tracą również ludzie młodzi. - Jeszcze kilka lat temu jaskra, powodująca stopniowy zanik nerwu wzrokowego, była wykrywana głównie u pacjentów po 45. roku życia. Teraz coraz częściej chorują osoby trzydziesto-, a nawet dwudziestoletnie - alarmuje prof. Krystyna Czechowicz-Janicka, dyrektor Instytutu Jaskry i Chorób Oka w Warszawie, prezes Polskiego Towarzystwa Profilaktyki Jaskry.
Nie wiadomo, jaka jest geneza tej choroby. Przez wiele lat sądzono, że destrukcję nerwu wzrokowego powoduje przede wszystkim podwyższone ciśnienie śródgałkowe. Z najnowszych badań wynika, że jest ono przyczyną jedynie 20 proc. zachorowań. Jednym z tzw. czynników ryzyka jas-kry jest krótkowzroczność (szczególnie poniżej minus 4 dioptrii) oraz miażdżyca naczyń krwionośnych odżywiających nerw wzrokowy (dlatego cukrzycy, cierpiący na chorobę niedokrwienną serca i zaburzenia lipidów co dwa, trzy lata powinni się poddawać badaniom pola widzenia i stanu nerwu wzrokowego).
Zaćma polskiej okulistyki
- W naszym kraju nie ma programu profilaktyki schorzeń oczu - mówi prof. Ariadna Gierek-Łapińska, kierująca Kliniką Okulistyki Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach. Na jaskrę, nazywaną cichym złodziejem wzroku, choruje 800 tys. Polaków. Aż 80 proc. z nich nie zdaje sobie z tego sprawy, bo choroba na ogół nie wywołuje żadnych objawów. Podobnie jest z cukrzycą, połowa diabetyków nawet nie wie, że ma grożący ślepotą podwyższony poziom cukru we krwi. O powodzeniu leczenia większości chorób oczu decyduje ich wczesne wykrycie - nim pojawią się pierwsze objawy świadczące o nieodwracalnym zniszczeniu siatkówki lub nerwu wzrokowego.
W ostatnich trzech latach liczba operacji wykonywanych z powodu niebolesnego zmętnienia soczewki oka wzrosła w 150 ośrodkach w kraju z 45 tys. do 80 tys. rocznie. - Potrzeby są jednak znacznie większe - co roku powinno się przeprowadzać 120 tys. - 150 tys. zabiegów
- mówi prof. Jerzy Szaflik. W wielu klinikach na zabieg refundowany przez NFZ trzeba czekać ponad rok. Najskuteczniejszą metodą leczenia tzw. wysiękowej postaci zwyrodnienia plamki (AMD) jest terapia fotodynamiczna (do krwiobiegu wstrzykuje się barwnik światłoczuły, który po naświetleniu laserem uwalnia tlen niszczący nieprawidłowe naczynia krwionośne). W Polsce co roku poddaje się temu zabiegowi jedynie kilkaset pacjentów, płacących za usługę po 8 tys. zł.
Dzięki komórkom stała się jasność
Nowe metody leczenia pozwalają odzyskać zdolność widzenia ludziom, którym jeszcze niedawno okuliści nie dawali na to żadnych szans. 43-letni Mike May z Kalifornii odzyskał wzrok 40 lat po wypadku, w którym stracił lewe oko, a w prawej gałce doszło do zniszczenia rogówki. Przed operacją potrafił jedynie odróżniać światło od ciemności. Po wszczepieniu pobranych od dawcy komórek macierzystych rogówki i rąbka rogówki rozpoznaje kolory i kształty, a także dostrzega ruch przedmiotów! W ten sposób będzie można przywrócić wzrok setkom tysięcy ludzi - twierdzą specjaliści z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego, którzy przeprowadzili operację.
Prof. Ivan Schwab z Uniwersytetu Kalifornijskiego dzięki przeszczepom komórek poprawił zdolność widzenia 11 spośród 15 pacjentów z poważnymi uszkodzeniami rogówki. Prof. Ray Jui-Fang Tsai z Tajpej dokonał tego u 60 spośród 90 chorych. Niektórzy z nich przed operacją dostrzegali ruch palca lub ręki jedynie z odległości 40 cm. Po zabiegu widzą na tyle dobrze, że mogą prowadzić samochód. U innych wzrok poprawił się do tego stopnia, że mogą się samodzielnie poruszać, posługiwać komputerem i czytać (co wcześniej udawało się im jedynie przy użyciu silnego szkła powiększającego). - Skuteczność tej metody zależy od właściwego dobrania komórek. Pobiera się je ze zdrowego oka pacjenta lub od osoby z nim spokrewnionej - mówi prof. Ariadna Gierek-Łapińska. Poprawa widzenia jest tym większa, im krótszy jest poprzedzający operację okres bycia niewidomym (zdolność postrzegania zależy głównie od umiejętności rozpoznawania rejestrowanych obrazów przez mózg, a nie tylko od sprawności oka).
Żel jasnowidzenia
Wkrótce będą dostępne leki nowej generacji, takie jak squalamina amerykańskiej firmy Genaera, blokujące w oku powstawanie nieprawidłowych naczyń krwionośnych. "To pierwsze preparaty, który nie tylko hamują postęp AMD, ale u niektórych chorych mogą nawet poprawić zdolność widzenia" - twierdzi prof. Steven Schwartz z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. - Do leczenia niektórych schorzeń oczu będzie wykorzystywana terapia genowa - mówi prof. Jerzy Szaflik. Pierwsze zabiegi tego rodzaju w leczeniu zwyrodnienia plamki żółtej (części siatkówki odpowiedzialnej za ostrość widzenia) przed kilkoma tygodniami przeprowadził prof. Timothy Stout z Oregon University w Portland. Amerykański oftalmolog wstrzyknął kilku pacjentom gen kodujący białko nabłonka barwnikowego (PEDF), regulujące tworzenie naczyń krwionośnych, których nie kontrolowany wzrost powoduje nieodwracalne uszkodzenia siatkówki. Wzrost stężenia tego białka - twierdzi uczony - powinien zahamować proces degeneracji plamki.
Niebawem pojawią się nowe metody korekcji wzroku. "Od kilku lat prowadzone są badania nad soczewkami mającymi hamować pogłębianie się krótkowzroczności u dzieci" - mówi prof. Brien Holden. U osób z prezbiopią już w przyszłym roku będzie można stosować polimerowy żel (wprowadzany do oka), opracowany przez prof. Arthura Ho z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w Australii. Zabieg jest bezbolesny, ma trwać jedynie 15 minut i pozwoli chorym czytać bez okularów. Jedno już nie ulega wątpliwości - współczesna medycyna oferuje nam nowe oczy.
Najgroźniejsze i najczęściej diagnozowane choroby oczu Zaćma (katarakta) Zmętnienie soczewki oka rozwija się przez wiele lat i na ogół jest nieodwracalne. Leczenie farmakologiczne jedynie u niektórych osób na pewien czas hamuje postęp choroby. Katarakta najczęściej powstaje wraz ze starzeniem się organizmu (tzw. zaćma starcza), ale jej powodem mogą być też urazy mechaniczne, chemikalia, a także inne choroby oczu. Zaćmę należy operować jak najwcześniej, gdyż mniejsze jest wtedy ryzyko powikłań. Zabieg polega na wszczepieniu sztucznej soczewki, w 90 proc. wypadków przywraca to wzrok do tego stopnia, że nawet kierowcy mogą powrócić do wykonywania zawodu. Odwarstwienie siatkówki oka Odwarstwienie siatkówki następuje na skutek urazów lub schorzeń powodujących wylewy krwi wewnątrz oka. Najczęściej chorują cukrzycy, cierpiący na schorzenia naczyniowe, takie jak miażdżyca i nadciśnienie tętnicze krwi, a także ludzie z dużą krótkowzrocznością (powyżej minus 8 dioptrii), u których dochodzi do rozdęcia gałki ocznej. Jaskra Przyczyną choroby jest destrukcja nerwu wzrokowego, który przypomina kabel elektryczny zawierający wiązkę przewodów - choroba niszczy kolejne włókna, powodując stopniowe, czasami gwałtowne zawężenie pola widzenia (chory wpada na przedmioty, nie zdając sobie sprawy, że to skutek ubytków w polu widzenia). Uszkodzenia nerwu wzrokowego są nieodwracalne. Najbardziej zagrożeni jaskrą są ludzie, których bliscy na nią chorowali. - Osobom nie mającym w rodzinie chorych na jaskrę zalecamy, by badały się raz na dwa, trzy lata - mówi prof. Krystyna Czechowicz-Janicka z Warszawy. Dotyczy to głównie ludzi po 35. roku życia, cierpiących na miażdżycę, tych, którzy mają zbyt wysoki poziom cholesterolu we krwi, objawy naczyniowo-skurczowe (zimne stopy i dłonie), niskie ciśnienie tętnicze, są krótkowidzami, a na dodatek chorują na cukrzycę i często mają migreny. Najbardziej niebezpieczna jest ostra postać jaskry, gdyż w ciągu kilku dni może doprowadzić do utraty wzroku. Objawia się gwałtownymi bólami głowy i oka, nudnościami oraz wymiotami. Starcze zwyrodnienie plamki Są dwie postacie związanego z wiekiem zwyrodnienia plamki, tzw. sucha i wysiękowa - mówi prof. Ariadna Gierek-Łapińska z Katowic. Postać sucha stanowi 90 proc. przypadków, rozwija się powoli i zwykle nie doprowadza do ślepoty (można ją leczyć zastrzykami odżywiającymi siatkówkę). Najbardziej niebezpieczny jest uszkadzający siatkówkę nieprawidłowy rozrost naczyń krwionośnych. Może on doprowadzić do utraty wzroku w ciągu kilku tygodni (pierwszym objawem bywa zniekształcenie obrazu widzianego jednym okiem). Tego rodzaju patologiczne zmiany można wykryć prostym testem Amslera (polega on na wpatrywaniu się w punkt na pokratkowanej kartce i sprawdzaniu, czy linie się nie wykrzywiają).
|
Błąd okulistów Do pogłębienia wady wzroku u krótkowidzów i narażenia ich na ślepotę przyczynili się okuliści, którzy przez kilka ostatnich dziesięcioleci zapisywali dzieciom i dorosłym zbyt słabe okulary" - uważa prof. Daniel O'Leary z Uniwersytetu Cambridge w Anglii. Lekarze byli przekonani, że należy tak postępować, gdyż obraz postrzeganych z bliska przedmiotów jest niekorzystnie ogniskowany poza siatkówką. Okazało się jednak, że jest odwrotnie. To zbyt słabe okulary nie ogniskują precyzyjnie na siatkówce obrazów, co sprawia, że gałka oczna szybciej się wydłuża, a wada wzroku się pogłębia! Grozi to poważnymi schorzeniami, takimi jak jaskra i uszkodzenie siatkówki - sugerują wyniki badań prof. O'Leary'ego (opublikowane w piśmie "Vision Research"). Krótkowzroczność najszybciej postępuje u ludzi nie korygujących wzroku choćby za pomocą zbyt słabych okularów. |
Więcej możesz przeczytać w 40/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.