Kundera to jedyny pisarz z naszej części Europy, który wyszedł poza rodzime piekiełko
Milan Kundera jako jedyny prozaik z naszej części Europy odniósł komercyjny sukces na Zachodzie. Teraz triumfuje jako pisarz francuski. Napisana w języku Woltera "Niewiedza" jest książką wybitną, co zgodnie zauważają krytycy we Francji. Zdaniem recenzenta "Le Nouvel Observateur", Kundera ostatecznie udowodnił, że należy do najwybitniejszych twórców współczesnej literatury. Kiedy korespondent jednej z czeskich gazet próbował się zorientować w paryskich księgarniach, czy czytelnicy kupują "Niewiedzę", usłyszał, że pytają jedynie o książki o Iraku i Kunderę.
Kundera jak Conrad
Autor "Nieznośnej lekkości bytu" mieszka w Paryżu prawie od trzydziestu lat. Po odebraniu mu przez komunistyczne władze obywatelstwa Czechosłowacji stał się obywatelem Francji. Od kilkunastu lat pisze wyłącznie po francusku. Dwie poprzednie powieści - "Powolność" i "Tożsamość" - przyjęto chłodno. Odbiór "Niewiedzy" jest już entuzjastyczny.
Sukces Kundery nasuwa porównanie z innym wielkim emigrantem - Josephem Conradem, jedynym Polakiem, którego powieści weszły do kanonu arcydzieł światowej literatury. Jest to porównanie tylko w pewnym stopniu trafne. Różnica polega na tym, że Conrad pisał wyłącznie po angielsku (Francis Ford Coppola, kręcąc "Czas Apokalipsy", inspirowany "Jądrem ciemności" Conrada nie miał pojęcia, że autor książki ma coś wspólnego z naszym krajem), natomiast Kundera najpierw osiągnął mistrzostwo w języku czeskim, by potem go porzucić. Tym większe wrażenie robi rynkowy sukces powieści. Polscy pisarze nigdy nie mieli takich ambicji, może z wyjątkiem Jerzego Kosińskiego, który jednak przed wyjazdem z Polski pisarzem nie był, a potem się okazało, że jego książki były raczej tłumaczone na angielski niż w tym języku pisane.
Emigrant z wyboru
"Niewiedza" ukazała się najpierw po hiszpańsku, później w przekładzie angielskim. Dopiero pół roku temu, po prawie dwóch latach od premiery Kundera zgodził się na wydanie swej nowej powieści po francusku, czyli w języku oryginału. Podobno obraził się na francuskich krytyków i czytelników po chłodnym przyjęciu poprzednich książek. Musiało to być dla niego tym boleśniejsze, że jego największy bestseller - "Nieznośna lekkość bytu" z 1985 r. - kupił na pniu Hollywood, a w ekranizacji zagrały wielkie gwiazdy: Daniel Day Lewis, Juliette Binoche i Lena Olin. Rok wcześniej w "The New York Review of Books" ukazał się esej "Zachód porwany, czyli tragedia Europy Środkowej", w którym Kundera uświadomił zachodnim intelektualistom, że kraje naszego regionu zostały po prostu podbite przez sowieckie imperium. Esej wywołał wtedy międzynarodową dyskusję, a gdy nadszedł przełom 1989 r., niemal wszyscy, którzy mieli wpływ na politykę Starego Kontynentu, wiedzieli, że Polska, Czechosłowacja i Węgry to kraje europejskie. Zachód poznawał nasz region w dużej mierze dzięki tekstom Kundery. I dzięki nim lepiej rozumiał nasze wolnościowe dążenia.
Tym dziwniejsze wydaje się postępowanie pisarza po upadku komunizmu. Oświadczył, że nie ma zamiaru wrócić do ojczyzny. A do tego zaczął pisać po francusku i nie zgodził się, by opublikowano w Czechach jego emigracyjne książki. Dopiero pod koniec lat 90. czescy czytelnicy poznali jego głośne powieści, choć wciąż nie wszystkie. Efekt jest taki, że twórczość Kundery lepiej jest znana w Polsce i na Zachodzie niż w Czechach. Powody swojego wstrzemięźliwego stosunku do rodaków Kundera ujawnia w nowej powieści - mówi, że jako emigrant nie ma wobec nich żadnych obowiązków.
Fabuła "Niewiedzy" jest pretekstem do powiedzenia ważnych rzeczy na temat sytuacji emigranta. Dwoje głównych bohaterów przyjeżdża do Czech po aksamitnej rewolucji. Nie byli w kraju od ponad 20 lat. Josef mieszkał w Danii, Irena we Francji. Kundera - opowiadając o ich przypadkowym spotkaniu oraz kontaktach z rodziną i przyjaciółmi po tak długiej przerwie - zaznacza na wstępie, że po rosyjskiej inwazji nastąpiło dwudziestolecie "nędzne i tchórzliwe". Później wyjaśnia (ustami bohaterki): "Wyjeżdżaliśmy bez najmniejszej nadziei powrotu. Zmusiliśmy się, żeby zakorzenić się tam, gdzie się znaleźliśmy". Porównuje próbę powrotu do sytuacji sprzed wyjazdu do operacji chirurgicznej polegającej na amputacji łydek i połączeniu stóp z kolanami. Nic więc dziwnego, że bohaterowie "Niewiedzy" czują się w ojczyźnie źle i wcale nie mają ochoty tam zostać. A wszystko, co ich spotyka, okazuje się w jakimś stopniu nieporozumieniem. Tak jak seksualne zbliżenie Ireny i Josefa. Ona myśli, że spotkała po latach mężczyznę, z którym mogłaby - gdyby nie okoliczności - spędzić życie. On nie ma pojęcia, kim ona jest. Nie da się po latach odwrócić biegu zdarzeń - mówi Kundera. Próba rozliczania przeszłości czy powrotu nie ma sensu.
Zachodni czeski pisarz
Trudno się dziwić, że mając takie podejście do historii swego kraju, Kundera nie wraca do ojczyzny. Doskonale zdaje sobie sprawę, że wielu Czechów woli udawać czy nie pamiętać, że po sowieckiej inwazji byli zwykłymi tchórzami. Stąd bierze się ich niechęć do emigrantów, których uważają za dezerterów, bo nie uczestniczyli z nimi w zbiorowym tchórzostwie. Kundera zna zapewne losy zmarłego niedawno Pavla Tigrida, redaktora naczelnego "Svedectivi", o którym mówiono, że jest czeskim Giedroyciem. Tigrid wrócił do Pragi, został nawet ministrem kultury, a mimo to funkcjonował na marginesie wielkiej polityki. Rodacy nie szczędzili mu upokorzeń. Jerzy Giedroyc doskonale wiedział, co robi, do końca życia pozostając w Maison Lafitte.
Kunderze po aksamitnej rewolucji, gdy wielu Czechów lubiło obnosić się z antykomunizmem, zarzucano, że w swoich książkach głosi pochwałę socjalizmu z ludzką twarzą. Wypominano mu, że w czasach stalinizmu był członkiem partii komunistycznej i pisał w socrealistycznej manierze. Być może także dlatego pisarz nie ma ochoty wracać do Czech. Zresztą nie musi, bo większość odbiorców jego powieści mieszka na Zachodzie. Moda na Europę Środkową już dawno minęła, a książki Kundery wciąż się sprzedają na całym świecie. Paradoks polega na tym, że Kundera przeżywa renesans, ponieważ wrócił do czeskiej tematyki, od której chciał się uwolnić.
Kundera jak Conrad
Autor "Nieznośnej lekkości bytu" mieszka w Paryżu prawie od trzydziestu lat. Po odebraniu mu przez komunistyczne władze obywatelstwa Czechosłowacji stał się obywatelem Francji. Od kilkunastu lat pisze wyłącznie po francusku. Dwie poprzednie powieści - "Powolność" i "Tożsamość" - przyjęto chłodno. Odbiór "Niewiedzy" jest już entuzjastyczny.
Sukces Kundery nasuwa porównanie z innym wielkim emigrantem - Josephem Conradem, jedynym Polakiem, którego powieści weszły do kanonu arcydzieł światowej literatury. Jest to porównanie tylko w pewnym stopniu trafne. Różnica polega na tym, że Conrad pisał wyłącznie po angielsku (Francis Ford Coppola, kręcąc "Czas Apokalipsy", inspirowany "Jądrem ciemności" Conrada nie miał pojęcia, że autor książki ma coś wspólnego z naszym krajem), natomiast Kundera najpierw osiągnął mistrzostwo w języku czeskim, by potem go porzucić. Tym większe wrażenie robi rynkowy sukces powieści. Polscy pisarze nigdy nie mieli takich ambicji, może z wyjątkiem Jerzego Kosińskiego, który jednak przed wyjazdem z Polski pisarzem nie był, a potem się okazało, że jego książki były raczej tłumaczone na angielski niż w tym języku pisane.
Emigrant z wyboru
"Niewiedza" ukazała się najpierw po hiszpańsku, później w przekładzie angielskim. Dopiero pół roku temu, po prawie dwóch latach od premiery Kundera zgodził się na wydanie swej nowej powieści po francusku, czyli w języku oryginału. Podobno obraził się na francuskich krytyków i czytelników po chłodnym przyjęciu poprzednich książek. Musiało to być dla niego tym boleśniejsze, że jego największy bestseller - "Nieznośna lekkość bytu" z 1985 r. - kupił na pniu Hollywood, a w ekranizacji zagrały wielkie gwiazdy: Daniel Day Lewis, Juliette Binoche i Lena Olin. Rok wcześniej w "The New York Review of Books" ukazał się esej "Zachód porwany, czyli tragedia Europy Środkowej", w którym Kundera uświadomił zachodnim intelektualistom, że kraje naszego regionu zostały po prostu podbite przez sowieckie imperium. Esej wywołał wtedy międzynarodową dyskusję, a gdy nadszedł przełom 1989 r., niemal wszyscy, którzy mieli wpływ na politykę Starego Kontynentu, wiedzieli, że Polska, Czechosłowacja i Węgry to kraje europejskie. Zachód poznawał nasz region w dużej mierze dzięki tekstom Kundery. I dzięki nim lepiej rozumiał nasze wolnościowe dążenia.
Tym dziwniejsze wydaje się postępowanie pisarza po upadku komunizmu. Oświadczył, że nie ma zamiaru wrócić do ojczyzny. A do tego zaczął pisać po francusku i nie zgodził się, by opublikowano w Czechach jego emigracyjne książki. Dopiero pod koniec lat 90. czescy czytelnicy poznali jego głośne powieści, choć wciąż nie wszystkie. Efekt jest taki, że twórczość Kundery lepiej jest znana w Polsce i na Zachodzie niż w Czechach. Powody swojego wstrzemięźliwego stosunku do rodaków Kundera ujawnia w nowej powieści - mówi, że jako emigrant nie ma wobec nich żadnych obowiązków.
Fabuła "Niewiedzy" jest pretekstem do powiedzenia ważnych rzeczy na temat sytuacji emigranta. Dwoje głównych bohaterów przyjeżdża do Czech po aksamitnej rewolucji. Nie byli w kraju od ponad 20 lat. Josef mieszkał w Danii, Irena we Francji. Kundera - opowiadając o ich przypadkowym spotkaniu oraz kontaktach z rodziną i przyjaciółmi po tak długiej przerwie - zaznacza na wstępie, że po rosyjskiej inwazji nastąpiło dwudziestolecie "nędzne i tchórzliwe". Później wyjaśnia (ustami bohaterki): "Wyjeżdżaliśmy bez najmniejszej nadziei powrotu. Zmusiliśmy się, żeby zakorzenić się tam, gdzie się znaleźliśmy". Porównuje próbę powrotu do sytuacji sprzed wyjazdu do operacji chirurgicznej polegającej na amputacji łydek i połączeniu stóp z kolanami. Nic więc dziwnego, że bohaterowie "Niewiedzy" czują się w ojczyźnie źle i wcale nie mają ochoty tam zostać. A wszystko, co ich spotyka, okazuje się w jakimś stopniu nieporozumieniem. Tak jak seksualne zbliżenie Ireny i Josefa. Ona myśli, że spotkała po latach mężczyznę, z którym mogłaby - gdyby nie okoliczności - spędzić życie. On nie ma pojęcia, kim ona jest. Nie da się po latach odwrócić biegu zdarzeń - mówi Kundera. Próba rozliczania przeszłości czy powrotu nie ma sensu.
Zachodni czeski pisarz
Trudno się dziwić, że mając takie podejście do historii swego kraju, Kundera nie wraca do ojczyzny. Doskonale zdaje sobie sprawę, że wielu Czechów woli udawać czy nie pamiętać, że po sowieckiej inwazji byli zwykłymi tchórzami. Stąd bierze się ich niechęć do emigrantów, których uważają za dezerterów, bo nie uczestniczyli z nimi w zbiorowym tchórzostwie. Kundera zna zapewne losy zmarłego niedawno Pavla Tigrida, redaktora naczelnego "Svedectivi", o którym mówiono, że jest czeskim Giedroyciem. Tigrid wrócił do Pragi, został nawet ministrem kultury, a mimo to funkcjonował na marginesie wielkiej polityki. Rodacy nie szczędzili mu upokorzeń. Jerzy Giedroyc doskonale wiedział, co robi, do końca życia pozostając w Maison Lafitte.
Kunderze po aksamitnej rewolucji, gdy wielu Czechów lubiło obnosić się z antykomunizmem, zarzucano, że w swoich książkach głosi pochwałę socjalizmu z ludzką twarzą. Wypominano mu, że w czasach stalinizmu był członkiem partii komunistycznej i pisał w socrealistycznej manierze. Być może także dlatego pisarz nie ma ochoty wracać do Czech. Zresztą nie musi, bo większość odbiorców jego powieści mieszka na Zachodzie. Moda na Europę Środkową już dawno minęła, a książki Kundery wciąż się sprzedają na całym świecie. Paradoks polega na tym, że Kundera przeżywa renesans, ponieważ wrócił do czeskiej tematyki, od której chciał się uwolnić.
Więcej możesz przeczytać w 40/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.