Pruski targ
Pruska Biblioteka Państwowa, a ściśle jej część zmagazynowana przez władze hitlerowskie w krzeszowskim klasztorze i odnaleziona w 1945 r. przez upoważnionego do prowadzenia poszukiwań dr. Stanisława Sierotwińskiego nie od dziś budzi kontrowersje ("Pruski targ",
nr 40). Na to, by oddać, trzeba rzecz uprzednio odebrać, zaś XVI- i XVII-wieczne manuskrypty, ryciny, mapy, rękopisy muzyczne Bacha, Beethovena, Brahmsa, Mozarta, Schuberta i Schumanna (niewątpliwa część dziedzictwa kultury Niemiec) są bezsporną włas-nością Polski z mocy porozumień poczdamskich. Niemcy od dawna żądają "zwrotu" Preussische Staatsbibliothek. Tak było podczas jednej z tur negocjacji międzyrządowych, w których brałem udział, kiedy to zostaliśmy ostrzeżeni, że w wypadku nieoddania księgozbioru będą nam utrudniać akces do Unii Europejskiej. Grupa Kopernika chciała, byśmy "oddali" Berlinkę za... obietnicę zwrotu zbiorów Ossolineum przez Ukraińców!
prof. JAN PRUSZYŃSKI
Koniec Świata Gudzowatych
Z dużym zainteresowaniem przeczytałem tekst o karierze Aleksandra Gudzowatego ("Koniec świata Gudzowatych", nr 39). Pewnie, że ręczne sterowanie kilkudziesięcioma firmami, opieranie rozwoju na układach personalnych i mentalność pracownika peerelowskiego PHZ: "kupić - sprzedać - zarobić marżę, kupić - sprzedać..." bez wizji rozwoju na następne dziesięć, piętnaście lat nie sprzyja firmom imperium. Do tego ten megalomański skok na Bliski Wschód. Gudzowaty postawił na sektor paliwowo-energetyczny, ale zapewne nie zdawał sobie sprawy z tego, że inwestowanie w biopaliwa w naszym kraju jest przedwczesne i oparte bardziej na chciejstwie niż racjonalnych przesłankach. Dobre rady byłego ministra skarbu okazały się niedźwiedzią przysługą, a kura, która miała znosić złote jaja (czyli producenci bioetanolu w Polsce) - kogutem. Ale Aleksander Gudzowaty może jednak z rzeczonego koguta wycisnąć złote jaja. Zupełnie nieświadomie Bartimpex wkroczył na stwarzający duże perspektywy grunt biotechnologii. Od bioetanolu do ulegających biodegradacji tworzyw sztucznych czy ekorozpuszczalników droga jest krótsza niż z pól naftowych Iraku. Jeśli Gudzowaty i jego ludzie stworzą wizję Bartimpexu na pięć, dziesięć, piętnaście lat, to z pewnością i w tej dziedzinie mu się powiedzie. Pytanie jednak, czy starczy mu czasu? Bo zapału na pewno tak.
GRZEGORZ KAROLCZAK
Łódź
Pruska Biblioteka Państwowa, a ściśle jej część zmagazynowana przez władze hitlerowskie w krzeszowskim klasztorze i odnaleziona w 1945 r. przez upoważnionego do prowadzenia poszukiwań dr. Stanisława Sierotwińskiego nie od dziś budzi kontrowersje ("Pruski targ",
nr 40). Na to, by oddać, trzeba rzecz uprzednio odebrać, zaś XVI- i XVII-wieczne manuskrypty, ryciny, mapy, rękopisy muzyczne Bacha, Beethovena, Brahmsa, Mozarta, Schuberta i Schumanna (niewątpliwa część dziedzictwa kultury Niemiec) są bezsporną włas-nością Polski z mocy porozumień poczdamskich. Niemcy od dawna żądają "zwrotu" Preussische Staatsbibliothek. Tak było podczas jednej z tur negocjacji międzyrządowych, w których brałem udział, kiedy to zostaliśmy ostrzeżeni, że w wypadku nieoddania księgozbioru będą nam utrudniać akces do Unii Europejskiej. Grupa Kopernika chciała, byśmy "oddali" Berlinkę za... obietnicę zwrotu zbiorów Ossolineum przez Ukraińców!
prof. JAN PRUSZYŃSKI
Koniec Świata Gudzowatych
Z dużym zainteresowaniem przeczytałem tekst o karierze Aleksandra Gudzowatego ("Koniec świata Gudzowatych", nr 39). Pewnie, że ręczne sterowanie kilkudziesięcioma firmami, opieranie rozwoju na układach personalnych i mentalność pracownika peerelowskiego PHZ: "kupić - sprzedać - zarobić marżę, kupić - sprzedać..." bez wizji rozwoju na następne dziesięć, piętnaście lat nie sprzyja firmom imperium. Do tego ten megalomański skok na Bliski Wschód. Gudzowaty postawił na sektor paliwowo-energetyczny, ale zapewne nie zdawał sobie sprawy z tego, że inwestowanie w biopaliwa w naszym kraju jest przedwczesne i oparte bardziej na chciejstwie niż racjonalnych przesłankach. Dobre rady byłego ministra skarbu okazały się niedźwiedzią przysługą, a kura, która miała znosić złote jaja (czyli producenci bioetanolu w Polsce) - kogutem. Ale Aleksander Gudzowaty może jednak z rzeczonego koguta wycisnąć złote jaja. Zupełnie nieświadomie Bartimpex wkroczył na stwarzający duże perspektywy grunt biotechnologii. Od bioetanolu do ulegających biodegradacji tworzyw sztucznych czy ekorozpuszczalników droga jest krótsza niż z pól naftowych Iraku. Jeśli Gudzowaty i jego ludzie stworzą wizję Bartimpexu na pięć, dziesięć, piętnaście lat, to z pewnością i w tej dziedzinie mu się powiedzie. Pytanie jednak, czy starczy mu czasu? Bo zapału na pewno tak.
GRZEGORZ KAROLCZAK
Łódź
Więcej możesz przeczytać w 40/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.