Posłowanie wciąga bardziej niż wóda i papierosy Do najbardziej uciążliwych i szkodliwych dla człowieka nałogów medycyna zalicza narkotyzowanie się, obżarstwo, alkoholizm, palenie papierosów i startowanie do Sejmu. Trzy pierwsze nałogi są dość dobrze rozpoznane. Dzięki długoletnim badaniom i pracy z nałogowcami lekarze mają rozległą wiedzę na temat tych uzależnień. Wymyślono już odpowiednie piguły, terapie, masaże i treningi pomagające walczyć z nękającymi pacjentów nałogami. Istnieje na ten temat rozległa literatura fachowa, są także dzieła sztuki w postaci filmów i powieści, będące często zapisem heroicznego radzenia sobie z niszczącymi organizm ciągotami.
Są także specjalne kliniki, w których fachowcy wiedzą, jaką stosować terapię w stosunku do narkomanów, obżartuchów, pijaków i palaczy.
W wypadku nałogowego startowania do Sejmu lekarze bezradnie rozkładają ręce. Niestety, ten nałóg nie jest jeszcze masowo leczony, a powinien. Zdaniem fachowców, uporczywe startowanie do Sejmu w każdej kolejnej kadencji wyniszcza organizm o wiele bardziej niż zdiagnozowane już nałogi. Wśród braci dziennikarskiej modne stało się ostatnio pisanie o uzależnieniu od komputerów i Internetu. Jak jednak dowodzi praktyka dnia codziennego, spustoszenia i szkody, które rodzą się na skutek fanatycznego przywiązania do komputera, są w porównaniu z nałogowym posłowaniem niewielkie. Najczęstsze objawy nałogu bycia posłem to w wielu wypadkach ciągły brak kontaktu z rzeczywistością, zaburzenia aparatu mowy, niezdolność do logicznego myślenia i sensownego rozumowania.
Naukowcy są zgodni, że ten nałóg rozwija się powoli i uzależnia silniej niż heroina. Osobnik, który zasmakował w posłowaniu, staje się niewolnikiem nałogu i nie jest w stanie wyobrazić sobie życia poza parlamentem. W próbach zerwania z nałogiem często litościwie pomagają wyborcy. Tak stało się kilka lat temu, kiedy to wielu dawnych posłów AWS na skutek przegranych wyborów udało się na przymusowy parlamentarny detoks. Niestety, ciągoty do posłowania wracają, a wyleczenie z nałogu okazało się w tych wypadkach całkowitą porażką. Armia złożona z nieuleczalnie chorych na władzę politycznych niedorajd z dawnej ekipy Mariana Krzaklewskiego skryła się po cichutku pod gościnnymi sztandarami Platformy Obywatelskiej.
Uzależnieni od posłowania znajdują się oczywiście we wszystkich miejscach sceny politycznej. Ostatnio telewizja pokazała posła SLD Sebastiana Florka (z lekka już przyblakłą gwiazdę pierwszej edycji programu "Big Brother"), który opisując swoje sukcesy sejmowe, ujawnił, że w czasie trwania całej kadencji nikogo nie zamordował ani nie przejechał po pijaku samochodem. W kontekście dokonań pozostałych członków klubu lewicy to rzeczywiście wielki sukces. Florek (podobnie jak inna świetlana postać - były minister zdrowia Mariusz Łapiński) próbuje ponownie zostać posłem, być może tym razem pod szyldem Samoobrony. Jak widać, posłowanie wciąga bardziej niż wóda i papierosy.
Ministerstwo Zdrowia od lat nakazuje producentom papierosów umieszczać odstraszające napisy na pudełkach. Ostatnio napisy te są coraz większe i coraz bardziej działają na wyobraźnię. Kupując fajki, można się dowiedzieć z lektury na pudełku, że "palenie tytoniu może spowodować powolną
i bolesną śmierć" (dobre!) lub że "palenie tytoniu może zmniejszyć przepływ krwi i powodować impotencję" (jeszcze lepsze). Brakuje mi tylko kropki nad i w postaci napisu "po wypaleniu tej paczki fajek zdechniesz w męczarniach, a twoje żółte od tytoniu ciało gnić będzie pod mostem obszczywane przez bezdomne psy". Także sprzedawcy alkoholu zobowiązywani są do umieszczania w widocznych miejscach ostrzegawczych tabliczek typu "Alkohol szkodzi zdrowiu".
Być może te drastyczne metody warto zastosować także w stosunku do nałogowych posłów. Postuluję, aby tuż przed wyborczymi reklamówkami telewizja umieszczała ostrzeżenia typu "Bycie posłem może prowadzić do wielu groźnych chorób" (w tle skaczący w Sejmie poseł Gabriel Janowski) lub "Zbyt częste zasiadanie w parlamencie może spowodować szybkie i dotkliwe oderwanie się od rzeczywistości" (w tle uśmiechnięta twarz Józefa Oleksego), ewentualnie "Usilna chęć zostania posłem zamieni cię w mebel" (zdjęcie lekko przesuniętego Leszka Millera). Niech wszyscy nałogowcy idą do parlamentu i niech dadzą się wybrać ku uciesze własnych rodzin, ale niech potem - jak już znajdą się na tapczaniku u psychiatry - nie mówią, że nikt ich nie ostrzegał.
W wypadku nałogowego startowania do Sejmu lekarze bezradnie rozkładają ręce. Niestety, ten nałóg nie jest jeszcze masowo leczony, a powinien. Zdaniem fachowców, uporczywe startowanie do Sejmu w każdej kolejnej kadencji wyniszcza organizm o wiele bardziej niż zdiagnozowane już nałogi. Wśród braci dziennikarskiej modne stało się ostatnio pisanie o uzależnieniu od komputerów i Internetu. Jak jednak dowodzi praktyka dnia codziennego, spustoszenia i szkody, które rodzą się na skutek fanatycznego przywiązania do komputera, są w porównaniu z nałogowym posłowaniem niewielkie. Najczęstsze objawy nałogu bycia posłem to w wielu wypadkach ciągły brak kontaktu z rzeczywistością, zaburzenia aparatu mowy, niezdolność do logicznego myślenia i sensownego rozumowania.
Naukowcy są zgodni, że ten nałóg rozwija się powoli i uzależnia silniej niż heroina. Osobnik, który zasmakował w posłowaniu, staje się niewolnikiem nałogu i nie jest w stanie wyobrazić sobie życia poza parlamentem. W próbach zerwania z nałogiem często litościwie pomagają wyborcy. Tak stało się kilka lat temu, kiedy to wielu dawnych posłów AWS na skutek przegranych wyborów udało się na przymusowy parlamentarny detoks. Niestety, ciągoty do posłowania wracają, a wyleczenie z nałogu okazało się w tych wypadkach całkowitą porażką. Armia złożona z nieuleczalnie chorych na władzę politycznych niedorajd z dawnej ekipy Mariana Krzaklewskiego skryła się po cichutku pod gościnnymi sztandarami Platformy Obywatelskiej.
Uzależnieni od posłowania znajdują się oczywiście we wszystkich miejscach sceny politycznej. Ostatnio telewizja pokazała posła SLD Sebastiana Florka (z lekka już przyblakłą gwiazdę pierwszej edycji programu "Big Brother"), który opisując swoje sukcesy sejmowe, ujawnił, że w czasie trwania całej kadencji nikogo nie zamordował ani nie przejechał po pijaku samochodem. W kontekście dokonań pozostałych członków klubu lewicy to rzeczywiście wielki sukces. Florek (podobnie jak inna świetlana postać - były minister zdrowia Mariusz Łapiński) próbuje ponownie zostać posłem, być może tym razem pod szyldem Samoobrony. Jak widać, posłowanie wciąga bardziej niż wóda i papierosy.
Ministerstwo Zdrowia od lat nakazuje producentom papierosów umieszczać odstraszające napisy na pudełkach. Ostatnio napisy te są coraz większe i coraz bardziej działają na wyobraźnię. Kupując fajki, można się dowiedzieć z lektury na pudełku, że "palenie tytoniu może spowodować powolną
i bolesną śmierć" (dobre!) lub że "palenie tytoniu może zmniejszyć przepływ krwi i powodować impotencję" (jeszcze lepsze). Brakuje mi tylko kropki nad i w postaci napisu "po wypaleniu tej paczki fajek zdechniesz w męczarniach, a twoje żółte od tytoniu ciało gnić będzie pod mostem obszczywane przez bezdomne psy". Także sprzedawcy alkoholu zobowiązywani są do umieszczania w widocznych miejscach ostrzegawczych tabliczek typu "Alkohol szkodzi zdrowiu".
Być może te drastyczne metody warto zastosować także w stosunku do nałogowych posłów. Postuluję, aby tuż przed wyborczymi reklamówkami telewizja umieszczała ostrzeżenia typu "Bycie posłem może prowadzić do wielu groźnych chorób" (w tle skaczący w Sejmie poseł Gabriel Janowski) lub "Zbyt częste zasiadanie w parlamencie może spowodować szybkie i dotkliwe oderwanie się od rzeczywistości" (w tle uśmiechnięta twarz Józefa Oleksego), ewentualnie "Usilna chęć zostania posłem zamieni cię w mebel" (zdjęcie lekko przesuniętego Leszka Millera). Niech wszyscy nałogowcy idą do parlamentu i niech dadzą się wybrać ku uciesze własnych rodzin, ale niech potem - jak już znajdą się na tapczaniku u psychiatry - nie mówią, że nikt ich nie ostrzegał.
Więcej możesz przeczytać w 33/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.