MIŁOŚĆ PO FRANCUSKU
Wbrew temu, co pisze Dariusz Baliszewski w artykule "Miłość po francusku" (nr 32), de Gaulle otrzymał rozkaz udania się na front wojny polsko-sowieckiej od swoich przełożonych i jako karny oficer rozkaz ten wykonał. Inaczej byłby kimś w rodzaju kondotiera i najemnika. Nie należałoby się też tak spieszyć z przypisywaniem wielkiemu Francuzowi sprzedania Polski Stalinowi w 1944 r. Prawda jest taka, że de Gaulle - jako jedyny z polityków zachodnich - nie zgodził się w 1944 r. uznać rządu zainstalowanego przez polskich komunistów w podbitej Polsce. Był za to przez Stalina wręcz obrażany, traktowany obcesowo, a tak bardzo potrzebował poparcia Kremla, gdyż chcąc przywrócić wielkość Francji, był wyjątkowo podle traktowany przez Roosevelta i Churchilla. W Moskwie podsunięto mu do podpisu - mimo wcześniejszego weta - tekst porozumienia sowiecko-francuskiego o uznaniu narzuconego Polsce rządu prosowieckiego, co w świetle protokołu dyplomatycznego było oburzające nawet wedle sowieckich zwyczajów. Dopiero po demonstracyjnym powstaniu zza stołu i wygłoszeniu tyrady o honorze Francji Stalin kazał przynieść uprzednio przygotowany tekst porozumienia, w którym nie było już mowy o sprzedaniu Polski Stalinowi przez Wolnych Francuzów. Tak niewielu wielkich polityków i przywódców świata zachodniego zasługuje na swój pomnik u nas. Może przyszedł czas na gen. Pattona?
PROF. DR LESZEK KANIA
WWW.CIMOSZENKO.INFO
Wyjaśniamy, iż w tekście www.cimoszenko.info (nr 32/2005) wykorzystano cytaty ze strony internetowej www.cimoszewicz.neostrada.pl, która - co błędnie sugerowaliśmy - nie jest prowadzona ani przez Piotra Lisiewicza, ani przez ruch Naszość.
REDAKCJA
Wbrew temu, co pisze Dariusz Baliszewski w artykule "Miłość po francusku" (nr 32), de Gaulle otrzymał rozkaz udania się na front wojny polsko-sowieckiej od swoich przełożonych i jako karny oficer rozkaz ten wykonał. Inaczej byłby kimś w rodzaju kondotiera i najemnika. Nie należałoby się też tak spieszyć z przypisywaniem wielkiemu Francuzowi sprzedania Polski Stalinowi w 1944 r. Prawda jest taka, że de Gaulle - jako jedyny z polityków zachodnich - nie zgodził się w 1944 r. uznać rządu zainstalowanego przez polskich komunistów w podbitej Polsce. Był za to przez Stalina wręcz obrażany, traktowany obcesowo, a tak bardzo potrzebował poparcia Kremla, gdyż chcąc przywrócić wielkość Francji, był wyjątkowo podle traktowany przez Roosevelta i Churchilla. W Moskwie podsunięto mu do podpisu - mimo wcześniejszego weta - tekst porozumienia sowiecko-francuskiego o uznaniu narzuconego Polsce rządu prosowieckiego, co w świetle protokołu dyplomatycznego było oburzające nawet wedle sowieckich zwyczajów. Dopiero po demonstracyjnym powstaniu zza stołu i wygłoszeniu tyrady o honorze Francji Stalin kazał przynieść uprzednio przygotowany tekst porozumienia, w którym nie było już mowy o sprzedaniu Polski Stalinowi przez Wolnych Francuzów. Tak niewielu wielkich polityków i przywódców świata zachodniego zasługuje na swój pomnik u nas. Może przyszedł czas na gen. Pattona?
PROF. DR LESZEK KANIA
WWW.CIMOSZENKO.INFO
Wyjaśniamy, iż w tekście www.cimoszenko.info (nr 32/2005) wykorzystano cytaty ze strony internetowej www.cimoszewicz.neostrada.pl, która - co błędnie sugerowaliśmy - nie jest prowadzona ani przez Piotra Lisiewicza, ani przez ruch Naszość.
REDAKCJA
Więcej możesz przeczytać w 33/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.