Arcydzieła sztuki starożytnej znikną z największych muzeów Europy i USA?
Grecja domaga się od Wielkiej Brytanii zwrotu marmurów Elgina, rzeźb z ateńskiego Partenonu. Egipt chce odzyskać kamień z Rosetty, który znajduje się w British Museum, oraz głowę królowej Neferetiti z Ägyptisches Museum w Berlinie. Rząd egipski domaga się też powrotu posągów królowej Hatszepsut z Metropolitan Museum w Nowym Jorku i obelisku zdobiącego plac de la Concorde w Paryżu. Z kolei Hindusi chcą mieć z powrotem Koh-i-noor, ponad 105-karatowy diament, będący chlubą królewskiej kolekcji biżuterii w Tower of London.
Kilkanaście muzeów Europy Zachodniej i USA, takich jak paryski Luwr, British Museum w Londynie, berlińska Wyspa Muzeów i nowojorski Metropolitan, skupia 90 proc. zabytków światowego dziedzictwa kulturowego. Największą salę Muzeum Pergamońskiego w Berlinie zajmuje gigantyczny ołtarz Zeusa, wywieziony z Imperium Otomańskiego w XIX wieku przez ekspedycję archeologiczną kierowaną przez Karla Humanna. Obok można podziwiać zdobioną delikatnymi reliefami bramę miejską z Miletu, błękitne kafle z motywem lwów i smoków z bramy Isztar z Babilonu oraz fasadę z pałacu Mszatta z VIII wieku, wywiezioną z dzisiejszej Jordanii. W jaki sposób arcydzieła sztuki starożytnej znalazły się w obcych kolekcjach?
Łupy z wykopalisk
Archeolodzy prowadzący wykopaliska są zobowiązani przekazać miejscowym władzom wszystkie znalezione obiekty. W wyjątkowych wypadkach możliwe jest jedynie, obwarowane licznymi zastrzeżeniami, wypożyczenie zabytków do badań lub na wystawę. Całkowity zakaz wywozu zabytków obowiązuje jednak w basenie Morza Śródziemnego i na Bliskim Wschodzie od niedawna. Do II wojny światowej misje archeologiczne mogły swobodnie dysponować tym, co wykopały. Obowiązujące wtedy zwyczaje partażu, czyli podziału zabytków, opisała w książce "Opowiedzcie, jak tam żyjecie" Agatha Christie, która w latach 30. XX wieku towarzyszyła w wykopaliskach swojemu mężowi, archeologowi Maksowi Mallowanowi: "Zadaniem Maksa jest podzielić zabytki na dwie grupy, wedle uznania. Syryjskie władze wybiorą tę grupę, która im się bardziej spodoba. Druga zostanie zapakowana i wysłana do British Museum".
W XIX wieku prace wykopaliskowe prowadzono niemal na dziko; poparcie miejscowych władz uzyskiwał ten, kto dał obfity bakszysz. W ten sposób Thomas Bruce lord Elgin uzyskał od sułtana pozwolenie na wysyłkę do Londynu prawie wszystkich rzeźb dekorujących świątynię Ateny na Akropolu. Dziś w British Museum znajduje się 56 spośród 97 zachowanych bloków fryzu ciągłego, 15 z 64 metop oraz 19 z 28 figur z przyczółków. Pozostałe rzeźby rozproszone są w 10 muzeach w 8 krajach. Blok granitu z trójjęzyczną inskrypcją, dzięki której odszyfrowano egipskie hieroglify, odnalazł w 1799 r. w egipskim porcie Rosetta (dzisiaj Raszid) kapitan wojsk napoleońskich Pierre-Franois Bouchard. Po kapitulacji Francuzów Anglicy wywieźli kamień z Kairu do Wielkiej Brytanii.
Skarb wojenny
Najbardziej zawiłe są dzieje tzw. skarbu Priama, kolekcji biżuterii i cennych przedmiotów odkopanych w Troi przez Henryka Schliemanna. Miedziane, srebrne i złote naczynia, złote diademy, rozsławione na cały świat zdjęciem przystrojonej w nie żony Schliemanna Sophii, oraz niezliczone złote pierścienie i kolczyki pochodziły prawdopodobnie z różnych części starożytnego miasta (choć Schliemann twierdził, że odkopał je w jednym miejscu). Schliemann nielegalnie wywiózł skarb Priama z Turcji w obawie, że urzędnicy sułtana skonfiskują jego odkrycie. Doradził mu to amerykański chargé d'affaires z Konstantynopola, który powiedział wprost: "Jeśli znajdziesz małe obiekty, schowaj je do kieszeni". Gdy się wydało, że złoto opuściło Turcję, urzędnik nadzorujący wykopaliska powędrował do więzienia, a Schliemann utracił koncesję na prowadzenie prac (odzyskał ją, gdy zwrócił część złota). Resztę zabytków wywiózł do Grecji, a następnie do Niemiec. W 1945 r. skarb został ukryty w bunkrze pod Dworcem Zoo w Berlinie, gdzie odnaleźli go sowieccy żołnierze.
Rząd ZSRR przez dziesięciolecia zaprzeczał, jakoby skarb kiedykolwiek się pojawił na sowieckiej ziemi i wydawało się, że trojańskie złoto przepadło w wojennej zawierusze. Odnaleziono go w 1994 r. w Muzeum Puszkina w Moskwie, prowadzono nawet rozmowy na temat warunków jego powrotu do Niemiec. W 1998 r. w Rosji uchwalono, że Moskwa ma prawo zatrzymać kosztowności zagarnięte w czasie wojny jako reparacje za fizyczne i moralne zniszczenia i straty. Ponad 300 tys. dzieł sztuki oraz około dwóch milionów książek i dokumentów, obrazy Maneta, Renoire'a i Matisse'a, Biblia Gutenberga oraz 260 obiektów ze skarbu Priama uznano za własność narodu rosyjskiego.
O zwrot skarbu Priama ubiega się też rząd turecki, uznając go za swoje dziedzictwo kulturowe. Pod koniec lat 90. o część skarbu upomnieli się spadkobiercy Franka Calverta, który był właścicielem wschodniej części wzgórza Hisarlik, gdy Schliemann prowadził tam wykopaliska. Archeolog Donald Easton, który przestudiował dzienniki Schliemanna, doszedł do wniosku, że z tej właśnie części pochodzą ceremonialne topory. Według prawa, powinien więc odzyskać je Frederick Calvert z Londynu, praprawnuk starszego brata Franka. Listę chętnych do skarbu zamykają Grecy, którzy uznali go za łup z czasów wojny trojańskiej!
Najstarszy proceder świata
Dawny wywóz zabytków nazywa się dziś często rabunkiem, warto jednak pamiętać, że jest to proceder starszy niż same muzea. Trzynaście egipskich obelisków, które zdobią place Rzymu, trafiło tam jeszcze za czasów cesarstwa. Na rozkaz Oktawiana Augusta w 10 r. p.n.e. ustawiono w Circus Maximus obelisk wykonany dla Ramzesa II; dziś można go podziwiać na Piazza del Popolo. Augustowi nie udało się sprowadzić do Rzymu z Teb największego z podziwianych dziś obelisków Wiecznego Miasta, wykonanego dla Totmesa IV. Dokonał tego dopiero Konstancjusz II w 357 r. Z kolei obelisk ustawiony na placu św. Piotra sprowadził do Rzymu Kaligula. To, że obeliski nie przepadły w pomroce dziejów, zawdzięczamy papieżowi Sykstusowi V, który pod koniec XVI wieku kazał je odnowić i ustawić w najważniejszych punktach orientacyjnych miasta. Wkomponowane w renesansową i barokową zabudowę stanowią już część dziedzictwa kulturowego zarówno Rzymu, jak i Egiptu.
Do Rzymu trafiły też skarby zrabowane w 70 r. w Jerozolimie, gdy wojska Tytusa stłumiły bunt ludności żydowskiej i zburzyły świątynię jerozolimską. W 2004 r. naczelni rabini Izraela, Jona Metzger i Szlomo Amar, poprosili Jana Pawła II o pozwolenie na szukanie w magazynach Muzeów Watykańskich wielkiej złotej menory, która była ozdobą świątyni. Dzieła sztuki z różnych stron świata zdobiły też ulice starożytnego Konstantynopola. Za panowania Konstantyna na hipodromie ustawiono obelisk Totmesa III z Karnaku i trójnóg z brązu, upamiętniający zwycięstwo Greków pod Platejami, wywieziony z delfickiej świątyni Apolla. Z kolei cztery rumaki z brązu, zdobiące bazylikę św. Marka w Wenecji, zostały wywiezione z Konstantynopola w 1204 r. podczas czwartej krucjaty.
Podobnie postępowali nasi rodacy. Kolekcję waz greckich w Muzeum Narodowym w Warszawie i w muzeum w Wilanowie zgromadził w XVIII wieku Stanisław Kostka Potocki, który kupował zabytki u antykwariuszy, ale chcąc mieć pewność, że jego kolekcja składa się z obiektów autentycznych, prowadził też wykopaliska w Nola koło Neapolu.
Czyściec zabytków
Wywóz marmurów z Partenonu przez Elgina krytykowali już jemu współcześni. Lord Byron opłakiwał w "Wędrówkach Childe Harolda" odarte z rzeźb ściany świątyni. Dzisiaj mówi się przede wszystkim o uszkodzeniach marmurów, których wiele pocięto, by ułatwić transport. Wątpliwe jednak, by rzeźby z Partenonu się zachowały, gdyby pozostały w świątyni. Przybytek Ateny miał wyjątkowo burzliwą przeszłość: w 267 r. n.e. jego wnętrze zniszczył pożar, w V wieku budowlę zamieniono na kościół bizantyński, a podczas panowania tureckiego - na meczet. W 1687 r., po tym jak oblężeni przez Wenecjan Turcy urządzili w Partenonie skład prochu, jeden celny strzał armatni pozbawił świątynię dachu, wnętrza i części kolumnady.
Przeciwnicy zwrotu zabytków argumentują, że Elgin, wywożąc do Anglii marmury, ocalił to, co pozostało z dawnej świetności Partenonu. Gdyby rzeźby pozostały w świątyni, byłyby narażone na uszkodzenia spowodowane przez zanieczyszczone ateńskie powietrze. Czy możemy mieć pewność, że gdyby francuski konsul Paul-ńmile Botta nie wywiózł w połowie XIX wieku lamassu, skrzydlatych lwów z ludzkimi głowami strzegących bram pałacu Sargona w Chorsabadzie (dzisiejsze Dur-Szarrukin w Iraku) i nie umieścił ich w Luwrze, nie zostałyby zrabowane podczas ostatniej wojny i sprzedane na czarnym rynku?
Krytycy działań Elgina przypominają o niefortunnej konserwacji marmurów w latach 30. XX wieku, gdy Brytyjczycy "wyczyścili" rzeźby za pomocą kwasu i drucianych szczotek, usuwając ślady dawnej polichromii i naturalną patynę koloru miodu. Staranna konserwacja na pewno przedłużyła żywot inskrypcji na kamieniu z Rosetty, którą jeszcze w XIX wieku wielokrotnie kopiowano przez nakładanie na kamień atramentu odbijanego następnie na arkuszu papieru. Gdyby kamień nie trafił do British Museum, być może hieroglify pozostałyby nie odczytane.
Walka o zwrot zabytków jest dla wielu krajów manifestacją tożsamości narodowej. Egipski szef urzędu starożytności Zahi Hawass nazwał kamień z Rosetty ikoną kultury egipskiej. Rzeźby Partenonu reprezentują złoty wiek greckiej kultury. Grecy chcieli, by obecność marmurów uświetniła olimpiadę, ale ich wysiłki spełzły na niczym. Na razie jedynie ogromne zdjęcie uśmiechniętej Meliny Mercouri, która jako minister kultury rozpętała na nowo kampanię o zwrot zabytków, zdobi stację metra Acropolis w Atenach.
Mieszkańcy Samotraki na Morzu Egejskim słusznie czują się pokrzywdzeni, mając zamiast słynnej Nike jej ohydną, gipsową kopię. Ale, z ręką na sercu, kto wybierze się na Samotrakę oglądać oryginał, dziś podziwiany przez miliony w Luwrze?
Kilkanaście muzeów Europy Zachodniej i USA, takich jak paryski Luwr, British Museum w Londynie, berlińska Wyspa Muzeów i nowojorski Metropolitan, skupia 90 proc. zabytków światowego dziedzictwa kulturowego. Największą salę Muzeum Pergamońskiego w Berlinie zajmuje gigantyczny ołtarz Zeusa, wywieziony z Imperium Otomańskiego w XIX wieku przez ekspedycję archeologiczną kierowaną przez Karla Humanna. Obok można podziwiać zdobioną delikatnymi reliefami bramę miejską z Miletu, błękitne kafle z motywem lwów i smoków z bramy Isztar z Babilonu oraz fasadę z pałacu Mszatta z VIII wieku, wywiezioną z dzisiejszej Jordanii. W jaki sposób arcydzieła sztuki starożytnej znalazły się w obcych kolekcjach?
Łupy z wykopalisk
Archeolodzy prowadzący wykopaliska są zobowiązani przekazać miejscowym władzom wszystkie znalezione obiekty. W wyjątkowych wypadkach możliwe jest jedynie, obwarowane licznymi zastrzeżeniami, wypożyczenie zabytków do badań lub na wystawę. Całkowity zakaz wywozu zabytków obowiązuje jednak w basenie Morza Śródziemnego i na Bliskim Wschodzie od niedawna. Do II wojny światowej misje archeologiczne mogły swobodnie dysponować tym, co wykopały. Obowiązujące wtedy zwyczaje partażu, czyli podziału zabytków, opisała w książce "Opowiedzcie, jak tam żyjecie" Agatha Christie, która w latach 30. XX wieku towarzyszyła w wykopaliskach swojemu mężowi, archeologowi Maksowi Mallowanowi: "Zadaniem Maksa jest podzielić zabytki na dwie grupy, wedle uznania. Syryjskie władze wybiorą tę grupę, która im się bardziej spodoba. Druga zostanie zapakowana i wysłana do British Museum".
W XIX wieku prace wykopaliskowe prowadzono niemal na dziko; poparcie miejscowych władz uzyskiwał ten, kto dał obfity bakszysz. W ten sposób Thomas Bruce lord Elgin uzyskał od sułtana pozwolenie na wysyłkę do Londynu prawie wszystkich rzeźb dekorujących świątynię Ateny na Akropolu. Dziś w British Museum znajduje się 56 spośród 97 zachowanych bloków fryzu ciągłego, 15 z 64 metop oraz 19 z 28 figur z przyczółków. Pozostałe rzeźby rozproszone są w 10 muzeach w 8 krajach. Blok granitu z trójjęzyczną inskrypcją, dzięki której odszyfrowano egipskie hieroglify, odnalazł w 1799 r. w egipskim porcie Rosetta (dzisiaj Raszid) kapitan wojsk napoleońskich Pierre-Franois Bouchard. Po kapitulacji Francuzów Anglicy wywieźli kamień z Kairu do Wielkiej Brytanii.
Skarb wojenny
Najbardziej zawiłe są dzieje tzw. skarbu Priama, kolekcji biżuterii i cennych przedmiotów odkopanych w Troi przez Henryka Schliemanna. Miedziane, srebrne i złote naczynia, złote diademy, rozsławione na cały świat zdjęciem przystrojonej w nie żony Schliemanna Sophii, oraz niezliczone złote pierścienie i kolczyki pochodziły prawdopodobnie z różnych części starożytnego miasta (choć Schliemann twierdził, że odkopał je w jednym miejscu). Schliemann nielegalnie wywiózł skarb Priama z Turcji w obawie, że urzędnicy sułtana skonfiskują jego odkrycie. Doradził mu to amerykański chargé d'affaires z Konstantynopola, który powiedział wprost: "Jeśli znajdziesz małe obiekty, schowaj je do kieszeni". Gdy się wydało, że złoto opuściło Turcję, urzędnik nadzorujący wykopaliska powędrował do więzienia, a Schliemann utracił koncesję na prowadzenie prac (odzyskał ją, gdy zwrócił część złota). Resztę zabytków wywiózł do Grecji, a następnie do Niemiec. W 1945 r. skarb został ukryty w bunkrze pod Dworcem Zoo w Berlinie, gdzie odnaleźli go sowieccy żołnierze.
Rząd ZSRR przez dziesięciolecia zaprzeczał, jakoby skarb kiedykolwiek się pojawił na sowieckiej ziemi i wydawało się, że trojańskie złoto przepadło w wojennej zawierusze. Odnaleziono go w 1994 r. w Muzeum Puszkina w Moskwie, prowadzono nawet rozmowy na temat warunków jego powrotu do Niemiec. W 1998 r. w Rosji uchwalono, że Moskwa ma prawo zatrzymać kosztowności zagarnięte w czasie wojny jako reparacje za fizyczne i moralne zniszczenia i straty. Ponad 300 tys. dzieł sztuki oraz około dwóch milionów książek i dokumentów, obrazy Maneta, Renoire'a i Matisse'a, Biblia Gutenberga oraz 260 obiektów ze skarbu Priama uznano za własność narodu rosyjskiego.
O zwrot skarbu Priama ubiega się też rząd turecki, uznając go za swoje dziedzictwo kulturowe. Pod koniec lat 90. o część skarbu upomnieli się spadkobiercy Franka Calverta, który był właścicielem wschodniej części wzgórza Hisarlik, gdy Schliemann prowadził tam wykopaliska. Archeolog Donald Easton, który przestudiował dzienniki Schliemanna, doszedł do wniosku, że z tej właśnie części pochodzą ceremonialne topory. Według prawa, powinien więc odzyskać je Frederick Calvert z Londynu, praprawnuk starszego brata Franka. Listę chętnych do skarbu zamykają Grecy, którzy uznali go za łup z czasów wojny trojańskiej!
Najstarszy proceder świata
Dawny wywóz zabytków nazywa się dziś często rabunkiem, warto jednak pamiętać, że jest to proceder starszy niż same muzea. Trzynaście egipskich obelisków, które zdobią place Rzymu, trafiło tam jeszcze za czasów cesarstwa. Na rozkaz Oktawiana Augusta w 10 r. p.n.e. ustawiono w Circus Maximus obelisk wykonany dla Ramzesa II; dziś można go podziwiać na Piazza del Popolo. Augustowi nie udało się sprowadzić do Rzymu z Teb największego z podziwianych dziś obelisków Wiecznego Miasta, wykonanego dla Totmesa IV. Dokonał tego dopiero Konstancjusz II w 357 r. Z kolei obelisk ustawiony na placu św. Piotra sprowadził do Rzymu Kaligula. To, że obeliski nie przepadły w pomroce dziejów, zawdzięczamy papieżowi Sykstusowi V, który pod koniec XVI wieku kazał je odnowić i ustawić w najważniejszych punktach orientacyjnych miasta. Wkomponowane w renesansową i barokową zabudowę stanowią już część dziedzictwa kulturowego zarówno Rzymu, jak i Egiptu.
Do Rzymu trafiły też skarby zrabowane w 70 r. w Jerozolimie, gdy wojska Tytusa stłumiły bunt ludności żydowskiej i zburzyły świątynię jerozolimską. W 2004 r. naczelni rabini Izraela, Jona Metzger i Szlomo Amar, poprosili Jana Pawła II o pozwolenie na szukanie w magazynach Muzeów Watykańskich wielkiej złotej menory, która była ozdobą świątyni. Dzieła sztuki z różnych stron świata zdobiły też ulice starożytnego Konstantynopola. Za panowania Konstantyna na hipodromie ustawiono obelisk Totmesa III z Karnaku i trójnóg z brązu, upamiętniający zwycięstwo Greków pod Platejami, wywieziony z delfickiej świątyni Apolla. Z kolei cztery rumaki z brązu, zdobiące bazylikę św. Marka w Wenecji, zostały wywiezione z Konstantynopola w 1204 r. podczas czwartej krucjaty.
Podobnie postępowali nasi rodacy. Kolekcję waz greckich w Muzeum Narodowym w Warszawie i w muzeum w Wilanowie zgromadził w XVIII wieku Stanisław Kostka Potocki, który kupował zabytki u antykwariuszy, ale chcąc mieć pewność, że jego kolekcja składa się z obiektów autentycznych, prowadził też wykopaliska w Nola koło Neapolu.
Czyściec zabytków
Wywóz marmurów z Partenonu przez Elgina krytykowali już jemu współcześni. Lord Byron opłakiwał w "Wędrówkach Childe Harolda" odarte z rzeźb ściany świątyni. Dzisiaj mówi się przede wszystkim o uszkodzeniach marmurów, których wiele pocięto, by ułatwić transport. Wątpliwe jednak, by rzeźby z Partenonu się zachowały, gdyby pozostały w świątyni. Przybytek Ateny miał wyjątkowo burzliwą przeszłość: w 267 r. n.e. jego wnętrze zniszczył pożar, w V wieku budowlę zamieniono na kościół bizantyński, a podczas panowania tureckiego - na meczet. W 1687 r., po tym jak oblężeni przez Wenecjan Turcy urządzili w Partenonie skład prochu, jeden celny strzał armatni pozbawił świątynię dachu, wnętrza i części kolumnady.
Przeciwnicy zwrotu zabytków argumentują, że Elgin, wywożąc do Anglii marmury, ocalił to, co pozostało z dawnej świetności Partenonu. Gdyby rzeźby pozostały w świątyni, byłyby narażone na uszkodzenia spowodowane przez zanieczyszczone ateńskie powietrze. Czy możemy mieć pewność, że gdyby francuski konsul Paul-ńmile Botta nie wywiózł w połowie XIX wieku lamassu, skrzydlatych lwów z ludzkimi głowami strzegących bram pałacu Sargona w Chorsabadzie (dzisiejsze Dur-Szarrukin w Iraku) i nie umieścił ich w Luwrze, nie zostałyby zrabowane podczas ostatniej wojny i sprzedane na czarnym rynku?
Krytycy działań Elgina przypominają o niefortunnej konserwacji marmurów w latach 30. XX wieku, gdy Brytyjczycy "wyczyścili" rzeźby za pomocą kwasu i drucianych szczotek, usuwając ślady dawnej polichromii i naturalną patynę koloru miodu. Staranna konserwacja na pewno przedłużyła żywot inskrypcji na kamieniu z Rosetty, którą jeszcze w XIX wieku wielokrotnie kopiowano przez nakładanie na kamień atramentu odbijanego następnie na arkuszu papieru. Gdyby kamień nie trafił do British Museum, być może hieroglify pozostałyby nie odczytane.
Walka o zwrot zabytków jest dla wielu krajów manifestacją tożsamości narodowej. Egipski szef urzędu starożytności Zahi Hawass nazwał kamień z Rosetty ikoną kultury egipskiej. Rzeźby Partenonu reprezentują złoty wiek greckiej kultury. Grecy chcieli, by obecność marmurów uświetniła olimpiadę, ale ich wysiłki spełzły na niczym. Na razie jedynie ogromne zdjęcie uśmiechniętej Meliny Mercouri, która jako minister kultury rozpętała na nowo kampanię o zwrot zabytków, zdobi stację metra Acropolis w Atenach.
Mieszkańcy Samotraki na Morzu Egejskim słusznie czują się pokrzywdzeni, mając zamiast słynnej Nike jej ohydną, gipsową kopię. Ale, z ręką na sercu, kto wybierze się na Samotrakę oglądać oryginał, dziś podziwiany przez miliony w Luwrze?
Więcej możesz przeczytać w 38/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.