Nieloty z branży filmowej przyznają sobie nawzajem nagrody Orła
Panowie! Jeśli sami się nie nagrodzimy, to kto nas nagrodzi?" - pytał dziewięć lat temu Juliusz Machulski. W odpowiedzi na jego zawołanie utworzono Orły - Polskie Nagrody Filmowe. Z tym że są one tyle warte, ile branża nagradzająca samą siebie.
Polskie środowisko filmowe jest słabiutkie, a widz nie ma do niego za grosz zaufania. Dlatego wręczenie nawet tysiąca orłów, kaczek czy innego ptactwa nie sprawi, że publiczność będzie chciała się pofatygować do kin na nagrodzony film. W dodatku branża jest podzielona i nie umie sobie z tym poradzić. Stąd demonstracyjne zlekceważenie nagród przez wielu laureatów, co cała Polska mogła obejrzeć podczas tegorocznej gali. Jak refren powracało tam zdanie: "W zastępstwie pana X Orła odbierze pani Y". Wolne żarty - co takiego ważnego mają polscy filmowcy do roboty w poniedziałkowy wieczór? Czy tak trudno się urwać na trzy godziny z planu telenoweli czy oderwać od scenariusza kolejnej reklamówki?
Polskie środowisko filmowe jest słabiutkie, a widz nie ma do niego za grosz zaufania. Dlatego wręczenie nawet tysiąca orłów, kaczek czy innego ptactwa nie sprawi, że publiczność będzie chciała się pofatygować do kin na nagrodzony film. W dodatku branża jest podzielona i nie umie sobie z tym poradzić. Stąd demonstracyjne zlekceważenie nagród przez wielu laureatów, co cała Polska mogła obejrzeć podczas tegorocznej gali. Jak refren powracało tam zdanie: "W zastępstwie pana X Orła odbierze pani Y". Wolne żarty - co takiego ważnego mają polscy filmowcy do roboty w poniedziałkowy wieczór? Czy tak trudno się urwać na trzy godziny z planu telenoweli czy oderwać od scenariusza kolejnej reklamówki?
Więcej możesz przeczytać w 11/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.