Filigranowa Natalie Dessay to dziś największa gwiazda koloraturowego śpiewu. Jej głos pasuje do niemal wszystkich epok: od baroku po jazzowy standard "Round Midnight". Na podwójnym albumie mamy arie "Królowej Nocy" i scenę obłędu z "Łucji z Lammermoor", zwariowane kuplety Offenbacha i Bernsteina, i perłę w koronie: "Pieśń słowika" Strawińskiego. O nowoczesnej Francuzce, która bywa primadonną, można długo opowiadać. Na przykład, że wyrzuciła "h" z imienia w hołdzie dla hollywoodzkiej gwiazdy Natalie Wood albo że niewiele brakowało, by niedawna operacja narośli na strunach głosowych zakończyła jej karierę. Lecz zamiast plotkować, lepiej posłuchać - zwłaszcza że supergwiazda skacząca po dźwiękach w tempie maszynowego karabinu do Polski się nie wybiera.
Natalie Dessay, "The Miracle of the Voice", Virgin
Natalie Dessay, "The Miracle of the Voice", Virgin
Więcej możesz przeczytać w 11/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.