Drobna, skromna, niepozorna, a tyle zamieszania wywołała. Z Ewy Milewicz żartujemy wyjątkowo niechętnie, bo to trochę jak kpiny z własnej mamy, ale… skoro pisze bloga, to się jej należy. Ewa, to ty nie wiesz, że pisanie blogów to wiocha?
Co do meritum sprawy - na szczęście w ślady Milewicz poszła cała czereda innych dziennikarzy, którzy wystrzegają się samodzielnego myślenia, ale w kupie okazuje się, że mają zdanie na temat lustracji dziennikarzy. Co więcej - w kupie często inne od tego, które mieli indywidualnie. Bo o ile pamiętamy, to Monika Olejnik oraz Piotr Najsztub byli kiedyś za. Teraz są przeciw. Wiadomo - tylko krowa nie zmienia poglądów. Choć powinna, bo to też stadne zwierzę.
Oznaki samodzielnego myślenia okazuje natomiast - jak zwykle, i to bez ironii, a wręcz z szacunkiem - Jacek Żakowski. Już nie tylko wąsate, ale i brodate sumienie dziennikarstwa polskiego zastanawia się, czy się zlustrować. Niestety, argument za tym, żeby tego nie robić, chłopina wybrał sobie raczej nietęgi. Nie chce bowiem odpowiadać na upokarzające pytania, „czy był świnią". W myśl tej bardzo honorowej zasady należałoby zlikwidować konduktorów. Jak oni mogą pytać Żakowskiego, czy ma bilet? Przecież wiadomo, że ma! Precz z konduktorami!
Tak, zaczynamy własną akcję. Domagamy się likwidacji konduktorów! Te okropne typy w pociągach i autobusach wszystkich nas traktują jak potencjalnych oszustów, a tego my - w sensie my, dziennikarze - ścierpieć nie możemy. Wiadomo, że jesteśmy etyczni jak cholera i nigdy nie oszukujemy. Czasem tylko troszeczkę, żeby zwiększyć sprzedaż albo oglądalność. Zatem ogłaszamy bojkot konduktorów!
Jarosław Gowin, chociaż nie jest z PiS, tylko z PO, bezczelnie i prosto do kamery opowiedział się za lustrowaniem dziennikarzy. Bo to zawód zaufania publicznego. Nie, no koledzy i koleżanki - widzicie, że ta cała PO też jest do niczego! Musimy wziąć sprawy w swoje ręce, przejąć władzę w tym dziadowskim kraju i zrobić porządek. Tylko trzeba będzie podwyższyć rządowe pensje i zmienić konstytucję. Na oko potrzeba z tuzina stanowisk prezydentów i ze dwudziestu premierów. Setka ministerstw powinna styknąć. A co! Ma się te kadry, nie?
Hanna Gronkiewicz-Waltz nie jest prezydentem Warszawy, ale jest prezydentem Warszawy. Zatem jest czy nie jest? W tej materii akurat bardzo pomocne są inicjały pani prezydent. A HGW!
Najpierw Bronisław Komorowski (PO), a teraz Janusz Onyszkiewicz (??) tłumaczą się z jakiejś działki przy jakimś szpitalu. A wszystko ma związek z raportem z likwidacji WSI. Niesamowite - to jednak są ludzie, którzy traktują ten raport choć trochę poważnie?
Przy okazji - mamy konkurs. Otóż w ostatnim tygodniu w telewizji pojawili się politycy Partii Demokratycznej, którzy - wydawało się - egzystują już tylko w sennych marzeniach Janiny Paradowskiej. To cudna gratka, której nie można przepuścić. Kto w tym tygodniu przyuważy najwięcej publicznych wystąpień pedeków (udokumentowanych!!), wygrywa - dajmy na to - kolację z Mazurkiem. Chłopina nic o tym nie wie, ale jak już się dowie, nie będzie mógł się wycofać.
A jednak koszmarny program „Misja specjalna" ma zalety. Można w nim było obejrzeć oficera prowadzącego Marka Piwowskiego - Tadeusza Zakrzewskiego, niegdyś gwiazdę „Dziennika telewizyjnego". „Misja” przypomniała coś w rodzaju telewizyjnego benefisu tego kolesia z końca lat 80. Snujący wspomnienia gwiazdor ubrany był w niebywale wzorzysty turecki sweter, poprzetykany tu i ówdzie czerwoną błyszczącą nitką. No po prostu Kosmos 1999.
Co do meritum sprawy - na szczęście w ślady Milewicz poszła cała czereda innych dziennikarzy, którzy wystrzegają się samodzielnego myślenia, ale w kupie okazuje się, że mają zdanie na temat lustracji dziennikarzy. Co więcej - w kupie często inne od tego, które mieli indywidualnie. Bo o ile pamiętamy, to Monika Olejnik oraz Piotr Najsztub byli kiedyś za. Teraz są przeciw. Wiadomo - tylko krowa nie zmienia poglądów. Choć powinna, bo to też stadne zwierzę.
Oznaki samodzielnego myślenia okazuje natomiast - jak zwykle, i to bez ironii, a wręcz z szacunkiem - Jacek Żakowski. Już nie tylko wąsate, ale i brodate sumienie dziennikarstwa polskiego zastanawia się, czy się zlustrować. Niestety, argument za tym, żeby tego nie robić, chłopina wybrał sobie raczej nietęgi. Nie chce bowiem odpowiadać na upokarzające pytania, „czy był świnią". W myśl tej bardzo honorowej zasady należałoby zlikwidować konduktorów. Jak oni mogą pytać Żakowskiego, czy ma bilet? Przecież wiadomo, że ma! Precz z konduktorami!
Tak, zaczynamy własną akcję. Domagamy się likwidacji konduktorów! Te okropne typy w pociągach i autobusach wszystkich nas traktują jak potencjalnych oszustów, a tego my - w sensie my, dziennikarze - ścierpieć nie możemy. Wiadomo, że jesteśmy etyczni jak cholera i nigdy nie oszukujemy. Czasem tylko troszeczkę, żeby zwiększyć sprzedaż albo oglądalność. Zatem ogłaszamy bojkot konduktorów!
Jarosław Gowin, chociaż nie jest z PiS, tylko z PO, bezczelnie i prosto do kamery opowiedział się za lustrowaniem dziennikarzy. Bo to zawód zaufania publicznego. Nie, no koledzy i koleżanki - widzicie, że ta cała PO też jest do niczego! Musimy wziąć sprawy w swoje ręce, przejąć władzę w tym dziadowskim kraju i zrobić porządek. Tylko trzeba będzie podwyższyć rządowe pensje i zmienić konstytucję. Na oko potrzeba z tuzina stanowisk prezydentów i ze dwudziestu premierów. Setka ministerstw powinna styknąć. A co! Ma się te kadry, nie?
Hanna Gronkiewicz-Waltz nie jest prezydentem Warszawy, ale jest prezydentem Warszawy. Zatem jest czy nie jest? W tej materii akurat bardzo pomocne są inicjały pani prezydent. A HGW!
Najpierw Bronisław Komorowski (PO), a teraz Janusz Onyszkiewicz (??) tłumaczą się z jakiejś działki przy jakimś szpitalu. A wszystko ma związek z raportem z likwidacji WSI. Niesamowite - to jednak są ludzie, którzy traktują ten raport choć trochę poważnie?
Przy okazji - mamy konkurs. Otóż w ostatnim tygodniu w telewizji pojawili się politycy Partii Demokratycznej, którzy - wydawało się - egzystują już tylko w sennych marzeniach Janiny Paradowskiej. To cudna gratka, której nie można przepuścić. Kto w tym tygodniu przyuważy najwięcej publicznych wystąpień pedeków (udokumentowanych!!), wygrywa - dajmy na to - kolację z Mazurkiem. Chłopina nic o tym nie wie, ale jak już się dowie, nie będzie mógł się wycofać.
A jednak koszmarny program „Misja specjalna" ma zalety. Można w nim było obejrzeć oficera prowadzącego Marka Piwowskiego - Tadeusza Zakrzewskiego, niegdyś gwiazdę „Dziennika telewizyjnego". „Misja” przypomniała coś w rodzaju telewizyjnego benefisu tego kolesia z końca lat 80. Snujący wspomnienia gwiazdor ubrany był w niebywale wzorzysty turecki sweter, poprzetykany tu i ówdzie czerwoną błyszczącą nitką. No po prostu Kosmos 1999.
Więcej możesz przeczytać w 11/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.