LUSTRACJA PRZED SĄDEM
Czy Witold Wieczorek był funkcjonariuszem SB?
Po trzech dniach procesu lustracyjnego Witolda Wieczorka nie zostało wykazane, że był on funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa.
Dowodzą tego zeznania zarówno samego Wieczorka, który, choć prawie nic nie pamięta, twierdzi, że założył i prowadził prawdziwą teczkę fałszywej Beaty, jak i jego przełożonych, którzy, choć prawie nic nie pamiętają, podkreślali, że był on za głupi, by zwerbować dr Gilowską. Nie mogło to zresztą mieć miejsca, skoro zarówno "Gazeta Wyborcza", jak i premier Kaczyński mają przekonanie co do niewinności prof. Gilowskiej. Sąd prawdopodobnie też to potwierdzi.
Z drugiej strony, jak wynika z dalszych zeznań przełożonych Wieczorka (którzy prawie nic nie pamiętają), był on na tyle inteligentny, że wywiódł w pole nie tylko swoich szefów, ale nawet kontrolerów z centrali, dając im do sprawdzenia teczkę nieistniejącej Beaty. Poza tym nie tylko ratował niezagrożonych działaczy "Solidarności", ale robił to tak sprytnie, że nic o tym nie wiedzieli i do dzisiaj nie dają temu wiary.
W tej sytuacji sąd będzie miał trudności z wykazaniem, czy Wieczorek był funkcjonariuszem SB. Chyba żeby przyjąć, że sama SB była sfałszowana, a cały "okrągły stół" (który też był fałszywy) zrobił gen. Kiszczak sam.
I tylko wódka w Magdalence była prawdziwa, o czym "Gazeta Wyborcza" zawsze była przekonana.
O dalsze usłoniowienie podwawelskiego grodu
MIMO DEFICYTU SŁONIA W UE - JEST SZANSA
W krakowskim zoo padła słonica. Dyrektor rozpoczął starania o pozyskanie nowego słonia. Okazuje się jednak, że jest to trudne i może potrwać nawet kilka lat. Obecnie bowiem na rynku słoni w UE istnieje deficyt.
Słonie przydziela specjalna eurokomisja ds. słonia, pilnując, by usłoniowienie euroregionów było w miarę równomierne.
Bada też warunki socjalne słonia (odpowiedniej wielkości pomieszczenie, basen, telewizja satelitarna, dostęp do paszy i opieki lekarskiej, zabezpieczenie emerytalne itd.) i określa wysokość dotacji do hodowli słonia oraz roczne normy przyrostu słonia.
Niestety, jak się dowiadujemy, nasz kraj może mieć trudności w uzyskaniu przydziału słonia ze względu na znane powody. I tak - homofobia grozi dyskryminacją tych słoni, które w cywilizowanych krajach bez skrępowania prezentują swoją trąbę, a narastający rasizm i nietolerancja nie tylko zagrażają słoniom innych ras i wyznań, ale nawet narażają (zwłaszcza słonie indyjskie) na niebezpieczeństwo dokarmiania ich przez zwiedzających rodzimym bigosem czy kotletem schabowym.
W tej sytuacji Kraków chce sprowadzić słonia z Indii. Gdyby jednak okazało się, że UE może zastosować cła na import słoni spoza unii, jedyną szansą dla Krakowa byłoby ściągnięcie słonia sposobem gospodarczym, przez zieloną granicę. Władze samorządowe już mobilizują odpowiednią liczbę mrówek.
Mimo alarmującej sytuacji HUMANITARNA POSTAWA BRYTYJSKICH WŁADZ Brytyjskie MSW alarmuje, że z powodu napływu na Wyspy setek tysięcy imigrantów z nowych krajów unii, w tym z Polski, może się zacząć sypać brytyjski system służby zdrowia i opieki socjalnej. A jednak Brytyjczycy nie skorzystali z okazji i nie pozbyli się przynajmniej jednej emigrantki z Polski, która obciąża tamtejszy system socjalny, a przede wszystkim służbę zdrowia, o wiele bardziej niż młodzi polscy hydraulicy i barmani. Chodzi o Helenę Wolińską, byłą stalinowską prokurator, której ekstradycji do Polski właśnie władze w Londynie odmówiły. Jest to humanitarny gest, skoro nasza służba zdrowia pozostaje w jeszcze gorszym stanie niż brytyjska. |
Fot: K. Pacuła
Więcej możesz przeczytać w 32/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.