Powołać komisję do walki z układem w budownictwie - tak będzie wyglądać polityka mieszkaniowa w wydaniu PiS
Ludziom pytającym mnie o to, co sądzę o exposé premiera Jarosława Kaczyńskiego, odpowiadałem nieodmiennie w ten sam sposób. Nieważne, co premier powiedział bądź czego nie powiedział. Ważne, co będzie robić. To drugie zależy od tego, jak postrzega świat. A postrzega go raczej przez pryzmat zakorzenionych obsesji, a nie spójnej, opartej na wiedzy oceny rzeczywistości. To oczywiście nie wróży dobrze sensowi podejmowanych decyzji.
Czy kura to wie?
Dobrą ilustracją powyższego podejścia jest historyjka o facecie, który miał obsesję, że jest ziarnkiem zboża. Wreszcie po długim leczeniu został uznany za zdrowego. Wychodzi z zakładu, lecz po kwadransie wpada przerażony do gabinetu lekarskiego. "Panie doktorze - woła od progu - tam stoi kura!". Lekarz na to: "Ależ pan wie, że nie jest pan ziarnkiem zboża!". "Tak - odpowiada ekspacjent - ale czy ta kura to wie?".
W tym tkwi sedno sprawy. Kiedy partia, której Jarosław Kaczyński prezesuje, została skrytykowana za to, że nic nie zrobiono w sprawie budownictwa mieszkaniowego (owe humorystyczne 3 mln mieszkań), w prezesie Kaczyńskim odezwało się ziarnko zboża. Obsesje "układowe" zadziałały. Winien jest - wypalił - układ. Jest to wynik zmowy przedsiębiorców, którzy windują ceny, budując (celowo) mało mieszkań.
No i pomyślmy teraz, jak może wyglądać wynikająca z takich poglądów polityka wobec budownictwa mieszkaniowego. Furda popyt, podaż i cena. Co tam budowa infrastruktury technicznej (uzbrojenie terenu). Zero zainteresowania regulacjami utrudniającymi budownictwo mieszkaniowe. Kontrolować, krytykować, powołać komisję do walki z układem w budownictwie. Ewentualnie dodać budownictwo do komisji walki z układem, którą kieruje Roch Kowalski prezesa Kaczyńskiego.
Reaganomika Rocha
Roch Kowalski o budownictwie mieszkaniowym wie tyle samo, co o bankach. Czyli nic. Bo i skąd miałby wiedzieć, skoro nim został politykiem, był instruktorem katolickiego harcerstwa i pisywał umoralniające historyjki w jakimś "Dzwonku Niedzielnym". Wierny Roch Kowalski - zgodnie z otrzymanym rozkazem zniszczenia układu - będzie szukać winnych także w budownictwie. Ponieważ on jest Roch Kowalski, a rozkaz to pani Kowalska. Tak przecież postępuje do tej pory. Niedawno zaatakował znów prezesa Balcerowicza za to, że prowadził politykę monetarną szkodliwą dla rozwoju Polski. Oczywiście taki był rozkaz.
Tyle że ludzie w rodzaju Rocha Kowalskiego przydają się do wykonywania zadań nieskomplikowanych i w dodatku w nie zmieniających się okolicznościach. Tymczasem świat się zmienia. W swoim exposé rozkazodawca kazał nam być dumnymi między innymi z naszej silnej złotówki. Wcześniej zaś PiS-owskie spoty reklamowe (zresztą w stylu reaganomiki za dychę) wychwalały rządy PiS za to, że mamy najniższą inflację w Europie.
Rozumiem, że znalezienie związku między silną walutą i niską inflacją z jednej strony a polityką monetarną banku centralnego z drugiej to zadanie zbyt trudne zarówno dla Rocha Kowalskiego, jak i jego rozkazodawcy. Ale od czego doradcy premiera, może dla któregoś z nich nie jest to zadanie za trudne? A wówczas Roch Kowalski z PiS powinien usłyszeć to, co usłyszał Sienkiewiczowski Roch Kowalski od pułkownika Wołodyjowskiego, gdy za panem Zagłobą powtórzył, że "wuj tumult uczyni". Temu z czytelników (poniżej trzydziestki), który pierwszy nadeśle do redakcji tekst wypowiedziany przez pana Michała, przypominając go premierowi, funduję własną nagrodę.
Sojusz z inteligencją
Przy okazji rozważań nad wizjami i obsesjami prezesa PiS (a obecnie także premiera), chciałbym skorygować dość powszechną interpretację jednego z wcześniejszych jego przemówień, które zostało odebrane jako wskazówka dla partii, aby pogodziła się z inteligencją. PiS odbierane jest bowiem w społeczeństwie jako partia ludzi słabo wykształconych. Analitycy (w tym także autor) zwracali uwagę, że nie będzie to zadanie łatwe, skoro górnikom przyznaje się dziesiątki miliardów złotych, a lekarzom "kamasze" i prokuratorskie dochodzenia.
Tyle że powyższe interpretacje są błędne. Wydaje się, iż prezesowi PiS chodziło o coś zupełnie innego. Otóż - moim zdaniem - apelował on do poirytowanych dotychczasowymi sojuszami zwolenników PiS, by pogodzili się z inteligencją Andrzeja Leppera, Romana Giertycha i innych wielce malowniczych gwiazd niemiłościwie nam panoszącej się koalicji. Bowiem żadnej innej nie ma na podorędziu.
Ilustracja: D. Krupa
Czy kura to wie?
Dobrą ilustracją powyższego podejścia jest historyjka o facecie, który miał obsesję, że jest ziarnkiem zboża. Wreszcie po długim leczeniu został uznany za zdrowego. Wychodzi z zakładu, lecz po kwadransie wpada przerażony do gabinetu lekarskiego. "Panie doktorze - woła od progu - tam stoi kura!". Lekarz na to: "Ależ pan wie, że nie jest pan ziarnkiem zboża!". "Tak - odpowiada ekspacjent - ale czy ta kura to wie?".
W tym tkwi sedno sprawy. Kiedy partia, której Jarosław Kaczyński prezesuje, została skrytykowana za to, że nic nie zrobiono w sprawie budownictwa mieszkaniowego (owe humorystyczne 3 mln mieszkań), w prezesie Kaczyńskim odezwało się ziarnko zboża. Obsesje "układowe" zadziałały. Winien jest - wypalił - układ. Jest to wynik zmowy przedsiębiorców, którzy windują ceny, budując (celowo) mało mieszkań.
No i pomyślmy teraz, jak może wyglądać wynikająca z takich poglądów polityka wobec budownictwa mieszkaniowego. Furda popyt, podaż i cena. Co tam budowa infrastruktury technicznej (uzbrojenie terenu). Zero zainteresowania regulacjami utrudniającymi budownictwo mieszkaniowe. Kontrolować, krytykować, powołać komisję do walki z układem w budownictwie. Ewentualnie dodać budownictwo do komisji walki z układem, którą kieruje Roch Kowalski prezesa Kaczyńskiego.
Reaganomika Rocha
Roch Kowalski o budownictwie mieszkaniowym wie tyle samo, co o bankach. Czyli nic. Bo i skąd miałby wiedzieć, skoro nim został politykiem, był instruktorem katolickiego harcerstwa i pisywał umoralniające historyjki w jakimś "Dzwonku Niedzielnym". Wierny Roch Kowalski - zgodnie z otrzymanym rozkazem zniszczenia układu - będzie szukać winnych także w budownictwie. Ponieważ on jest Roch Kowalski, a rozkaz to pani Kowalska. Tak przecież postępuje do tej pory. Niedawno zaatakował znów prezesa Balcerowicza za to, że prowadził politykę monetarną szkodliwą dla rozwoju Polski. Oczywiście taki był rozkaz.
Tyle że ludzie w rodzaju Rocha Kowalskiego przydają się do wykonywania zadań nieskomplikowanych i w dodatku w nie zmieniających się okolicznościach. Tymczasem świat się zmienia. W swoim exposé rozkazodawca kazał nam być dumnymi między innymi z naszej silnej złotówki. Wcześniej zaś PiS-owskie spoty reklamowe (zresztą w stylu reaganomiki za dychę) wychwalały rządy PiS za to, że mamy najniższą inflację w Europie.
Rozumiem, że znalezienie związku między silną walutą i niską inflacją z jednej strony a polityką monetarną banku centralnego z drugiej to zadanie zbyt trudne zarówno dla Rocha Kowalskiego, jak i jego rozkazodawcy. Ale od czego doradcy premiera, może dla któregoś z nich nie jest to zadanie za trudne? A wówczas Roch Kowalski z PiS powinien usłyszeć to, co usłyszał Sienkiewiczowski Roch Kowalski od pułkownika Wołodyjowskiego, gdy za panem Zagłobą powtórzył, że "wuj tumult uczyni". Temu z czytelników (poniżej trzydziestki), który pierwszy nadeśle do redakcji tekst wypowiedziany przez pana Michała, przypominając go premierowi, funduję własną nagrodę.
Sojusz z inteligencją
Przy okazji rozważań nad wizjami i obsesjami prezesa PiS (a obecnie także premiera), chciałbym skorygować dość powszechną interpretację jednego z wcześniejszych jego przemówień, które zostało odebrane jako wskazówka dla partii, aby pogodziła się z inteligencją. PiS odbierane jest bowiem w społeczeństwie jako partia ludzi słabo wykształconych. Analitycy (w tym także autor) zwracali uwagę, że nie będzie to zadanie łatwe, skoro górnikom przyznaje się dziesiątki miliardów złotych, a lekarzom "kamasze" i prokuratorskie dochodzenia.
Tyle że powyższe interpretacje są błędne. Wydaje się, iż prezesowi PiS chodziło o coś zupełnie innego. Otóż - moim zdaniem - apelował on do poirytowanych dotychczasowymi sojuszami zwolenników PiS, by pogodzili się z inteligencją Andrzeja Leppera, Romana Giertycha i innych wielce malowniczych gwiazd niemiłościwie nam panoszącej się koalicji. Bowiem żadnej innej nie ma na podorędziu.
Ilustracja: D. Krupa
Więcej możesz przeczytać w 32/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.