Rok Rembrandta zobowiązuje. Choć Muzeum Narodowe we Wrocławiu nie ma w swych zbiorach ani jednego obrazu mistrza z Lejdy, może się pochwalić imponującą kolekcją dzieł jego mniej sławnych, lecz również wybitnie utalentowanych rodaków. Niektóre z nich nie były dotychczas prezentowane publicznie, inne przeszły intensywną kurację odmładzającą w pracowniach konserwatorskich. Dolnośląską ekspozycję, której towarzyszy pięknie wydany katalog, warto obejrzeć choćby dla jednego obrazu - "Pejzażu zimowego z łyżwiarzami" Pietera Bruegela młodszego, zwanego Piekielnym. Jeszcze lepiej odczekać do 18 sierpnia, gdy nad Odrę wrócą, wypożyczone na wystawę w Kolonii, manierystyczny "Chrzest Chrystusa" Bartholomäusa Sprangera czy "Koncert we dwoje" Pietera Quasta, który z powodzeniem reklamuje wrocławską ekspozycję na plakatach. Zbulwersowani mogą poczuć się jedynie wyznawcy teorii, że w sztuce dawnej z definicji nie może się wydarzyć nic nowego. Wielu malowidłom, pokazanym pięć lat temu na wystawie "Złote Niderlandy", zmieniono bowiem tytuły i przypisano innym artystom.
Wiesław Chełminiak
"Niderlandczycy. Obrazy ze zbiorów własnych", Muzeum Narodowe we Wrocławiu
Więcej możesz przeczytać w 32/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.