Komunistyczną władzę w Polsce najdłużej sprawowała prorosyjska i antyżydowska czerwona endecja
Pomniki oddają cześć tym, którym je postawiono, i uczą tych, którzy na nie patrzą. Kogo ma uczcić i czego ma uczyć pięciometrowy pomnik Romana Dmowskiego w sercu stolicy Polski, przy Trakcie Królewskim, najpiękniejszej, reprezentacyjnej trasie, której nie ominie żaden turysta krajowy czy zagraniczny, żadna wycieczka szkolna?
Roman Dmowski w 1905 r. współdziałał z rosyjskim zaborcą w tłumieniu rewolucji, która w Królestwie Polskim miała charakter narodowowyzwoleńczy, i w nagrodę za kolaborację otrzymał krzesło poselskie w Dumie. Na konferencji pokojowej w Wersalu znalazł się na czele polskiej delegacji, ponieważ reprezentował orientację prorosyjską, a Rosja formalnie należała do państw, które zwyciężyły. O co się tam targował? O ograniczenie praw obywatelskich dla polskich Żydów. Jako przywódca Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego ponosi odpowiedzialność za zamach na pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta Polski, który padł od kuli endeka po nagonce prasowej. Dlaczego Dmowski i jego partia nienawidzili prezydenta Narutowicza? Bo jego wybór popierali Żydzi i inne mniejszości narodowe. Obsesyjny antysemityzm był głównym, jeśli nie jedynym, filarem ideologii i polityki Dmowskiego. W 1926 r. założył antysemicką organizację Obóz Wielkiej Polski, który w 1934 r. przeobraził się w otwarcie faszystowski Obóz Narodowo-Radykalny (ONR), a gdy i ten twór mu rozwiązano - w bojówkarską, łobuzerską Falangę. Polska uniknęła ich dyktatury tylko dzięki Piłsudskiemu i jego wojsku. Zwierzęcy nacjonalizm, jaki szerzyli w odrodzonej Polsce, której jedną trzecią ludności stanowiły mniejszości narodowe, przyspieszył jej upadek i klęskę w 1939 r.
Zwolennicy chcą koniecznie nazywać Dmowskiego myślicielem. Pewnie dlatego że napisał książkę pod tytułem "Myśli nowoczesnego Polaka", tytułem bardzo mylącym, bo to płody zacofanego, prymitywnego umysłu, którego jedyną "nowoczesnością" były demagogia i cynizm. "Dmowski był jedną z najbardziej negatywnych postaci w historii Polski (...). Jak mało kto umiał wyczuwać nastroje historycznie niedojrzałych mas polskich, umiał grać na ich lękach, umiał trafiać do tego, co w Polsce było najprymitywniejsze" - pisał o nim naoczny świadek tamtych lat Aleksander Hertz ("Wyznania starego człowieka", Londyn 1979). Dlatego Dmowski miał tak wielu potomnych "myślicieli". Doszli oni do głosu zaraz po śmierci Piłsudskiego, a po marcu 1968 r. dorwali się wreszcie do władzy i sprawowali ją aż do niesławnego końca PRL. Tak, komunistyczną władzę w Polsce najdłużej sprawowała służalczo prorosyjska i obłędnie antyżydowska czerwona endecja, a jedyne, co Polska zawdzięcza tym potomkom Dmowskiego, jest to, że ich prymitywizm przyspieszył rozkład i rozpad systemu.
Powiedz mi, kogo czcisz, a powiem ci, kim jesteś. Dlatego cień Dmowskiego padnie na Polskę i Polaków. Ponownie. Owszem, istnieje odpowiedzialność zbiorowa, zwłaszcza w wolnym i niepodległym kraju. Na nic się zdadzą gołosłowne deklaracje, że "w Polsce nie ma miejsca dla antysemityzmu", skoro jest, i to poczesne, na wysokim cokole.
Roman Dmowski w 1905 r. współdziałał z rosyjskim zaborcą w tłumieniu rewolucji, która w Królestwie Polskim miała charakter narodowowyzwoleńczy, i w nagrodę za kolaborację otrzymał krzesło poselskie w Dumie. Na konferencji pokojowej w Wersalu znalazł się na czele polskiej delegacji, ponieważ reprezentował orientację prorosyjską, a Rosja formalnie należała do państw, które zwyciężyły. O co się tam targował? O ograniczenie praw obywatelskich dla polskich Żydów. Jako przywódca Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego ponosi odpowiedzialność za zamach na pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta Polski, który padł od kuli endeka po nagonce prasowej. Dlaczego Dmowski i jego partia nienawidzili prezydenta Narutowicza? Bo jego wybór popierali Żydzi i inne mniejszości narodowe. Obsesyjny antysemityzm był głównym, jeśli nie jedynym, filarem ideologii i polityki Dmowskiego. W 1926 r. założył antysemicką organizację Obóz Wielkiej Polski, który w 1934 r. przeobraził się w otwarcie faszystowski Obóz Narodowo-Radykalny (ONR), a gdy i ten twór mu rozwiązano - w bojówkarską, łobuzerską Falangę. Polska uniknęła ich dyktatury tylko dzięki Piłsudskiemu i jego wojsku. Zwierzęcy nacjonalizm, jaki szerzyli w odrodzonej Polsce, której jedną trzecią ludności stanowiły mniejszości narodowe, przyspieszył jej upadek i klęskę w 1939 r.
Zwolennicy chcą koniecznie nazywać Dmowskiego myślicielem. Pewnie dlatego że napisał książkę pod tytułem "Myśli nowoczesnego Polaka", tytułem bardzo mylącym, bo to płody zacofanego, prymitywnego umysłu, którego jedyną "nowoczesnością" były demagogia i cynizm. "Dmowski był jedną z najbardziej negatywnych postaci w historii Polski (...). Jak mało kto umiał wyczuwać nastroje historycznie niedojrzałych mas polskich, umiał grać na ich lękach, umiał trafiać do tego, co w Polsce było najprymitywniejsze" - pisał o nim naoczny świadek tamtych lat Aleksander Hertz ("Wyznania starego człowieka", Londyn 1979). Dlatego Dmowski miał tak wielu potomnych "myślicieli". Doszli oni do głosu zaraz po śmierci Piłsudskiego, a po marcu 1968 r. dorwali się wreszcie do władzy i sprawowali ją aż do niesławnego końca PRL. Tak, komunistyczną władzę w Polsce najdłużej sprawowała służalczo prorosyjska i obłędnie antyżydowska czerwona endecja, a jedyne, co Polska zawdzięcza tym potomkom Dmowskiego, jest to, że ich prymitywizm przyspieszył rozkład i rozpad systemu.
Powiedz mi, kogo czcisz, a powiem ci, kim jesteś. Dlatego cień Dmowskiego padnie na Polskę i Polaków. Ponownie. Owszem, istnieje odpowiedzialność zbiorowa, zwłaszcza w wolnym i niepodległym kraju. Na nic się zdadzą gołosłowne deklaracje, że "w Polsce nie ma miejsca dla antysemityzmu", skoro jest, i to poczesne, na wysokim cokole.
Więcej możesz przeczytać w 45/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.